Wybiegłam z tego koszmarnego budynku i chciałam biegnąc jak najdalej , po paru kilometrach Zay mnie dogonił .
-Stój ! - warknął , nie słuchałam go tylko biegłam dalej , jak najdalej od rzeczywistości .
-Zostaw mnie ! - warknęłam i odepchnęłam samca , byłam na skraju wyczerpania ...
-Masz stać , bo inaczej - warknął samiec i zapał mi łańcuch o łapę , a droga jego końcówkę miał Zay .
-Ty ... Jak masz zamiar nas z tego wyciągnąć ? Co ?
-No emm..
-No właśnie ! To przykro mi , ale idziemy tam gdzie ja chcę ! - warknęłam i ruszyłam dalej .
<Zay ?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz