Wracałem ranny do domu. Wpadłem we wnyki, a póki nie wiedziałem w co wpadłem, strasznie się szarpałem. Lewa tylna łapa, owinięta w drut kolczasty-który wyczaiłem po drodze ale to inna skomplikowana historia- bardzo krwawiła. Po drodze owinąłem ją w liście babki- zdejmujące zakażenie- i w liście brzozy- łagodzące i chłodzące rany- ale dalej bolało i krwawiło. To już za bardzo skomplikowane. Postanowiłem znaleźć lekarza. Jedyny kot, medyk którego znałem to Alice.
-Ech! Jej jaskinia jest daleko stąd...i tak nie mam wyboru...- mruknąłem.
Kulejąc w końcu dotarłem do jaskini Alice. Kotka wyszła, i natychmiast zwróciła uwagę na moją łapę.
-Pomożesz?- spytałem
<Alice>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz