-Alice obudź się ! Radzę ci ! - powiedziałem , na początku myślałem że samica sobie żartuje .. Ale jednak tak nie było . Pomyślałem ze nie mogę jej tak zostawić , ona mnie nie zostawiła ...Wziąłem ja na grzbiet , ale jednak po kilkunastu kilometrach , byłem dość zmęczony , jednak nie przestawałem iść. Niestety po chwili upadłem , mocno skaleczyłem się w łapę , nie dałem rady wyciągnąć tego kamienia , czy cokolwiek to było . Alice spadła mi ze grzbietu , pochyliłem się i znowu ją wziąłem, szedłem tak długo , a jednak ta droga prowadziła donikąd ... Po chwili usłyszałem głosy ...
-Kto tu jest ?! - warknąłem
-Witamy w naszych skromnych progach - odezwał się ktoś , zaatakowało mnie parę stworów , Alice wylądowała na ziemi mocno uderzając się w głowę ...
-Alice , proszę obudź się - powiedziałem błagalnym tonem , ale Alice nawet nie drgnęła
<Alice ?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz