Dziś lał straszny deszcz. Nie chciało mi się nawet, wychodzić z jaskini. Po co? Tylko zmoczę futro. Machałem lekko ogonem, obserwując uciekającą w lasie antylopę. Nie mogła wyjść. Zabłądziła między drzewami. Kręciła się w te i we wte. W końcu udało jej się. Wybiegła. Widziałem później jakiegoś kota. Drzewa zaczęły przyjmować te swoje kształty. Kot przestraszył się, a potem szybko uciekł. Położyłem głowę, między łapami. Usłyszałem ciche kroki. Uśmiechnąłem się szyderczo pod nosem.
<Ktoś taki jak ja dokończy?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz