Podniosło się i leciało w stronę zachodu. Zdezorietowany pobiegłep za piórem, jak za motylem. Wtem wróciły mi wszystkie wspomnienia, jak zaczęła się wojna mego starego świata. Chwile rozmyślałem nad tym, aż wreszcie uderzyłem w drzewo.
-Ałł!
Wrzasnąłęm. Po lesie poniosło się echo. W oddali było widać małe światełko. "To pewnie pióro!" pomyślałem, i pobiegłem w stronę blasku...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz