Kotka spojrzała na mnie tępo. Głupie pytanie- głupia odpowiedź. Poszedłem dalej...dotarłem na łąkę. Tam zawsze jest dużo kotów, myślałem, że kogoś spotkam, ale jednak...nie było nikogo. Wszystko wyglądało, jak po przejściu huraganu. Czułem, że ktoś za mną idzie. Gdy był dostatecznie blisko, obróciłem się, i skoczyłem. Przygniotłem wścibskiego kota do ziemi. Wyglądał na przestraszonego.
-Czego tu!?- warknąłem
>Kto chce<
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz