- Wreszcie burza i spokój...-położyłam się na miękkim mchu i zamknęłam oczy - Wreszcie mam święty spokój...
Wszystkie koty były swoich jaskiniach, na świeżym powietrzy byłam tylko ja.
Jednak oczywiście po krótkim momencie, ze swojego wulkanu wyszła Hannah i zmierzała w moim kierunku. Wstałam i usiadłam.
- Hannah...-ziewnęłam kiedy ta pojawiła się koło mnie - Piękną mamy dziś pogodę, nie?
(Hannah?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz