Wybiegłem z jaskini, wiatr na nowo targał mą sierść. Popołudnie było
ciepłe. ZBYT ciepłe, słońce wręcz parzyło, spotkałem się z Brave i z
Slayer' em, razem podzieliliśmy się radością z reaktywacji stada i za
razem obawami o dzisiejszej pogodzie, siedzieliśmy tak z dwadzieścia
minut po czym opuściłem parę Alfa i udałem się nad wodospad. Zimna wodna
pomogła mi się ochłodzić, nurkowałem przez dłuższy czas, a potem
wyszedłem z wody i cały mokry ułożyłem się w cieniu wielkiej palmy, nie
długo potem zobaczyłem Sashę, która była nieco spieczona po bokach, lecz
nim zdążyłem Jej to powiedzieć ta poszła w stronę dżungli, wsunąłem się
jeszcze bardziej w cień i przyszykowałem się do drzemki gdy nagle
usłyszałem przeszywający krzyk młodej kocicy. Podniosłem się i
popędziłem w stronę kotki...
< Red Hate? Nie mam weny, sorry>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz