wtorek, 31 grudnia 2013

Od Brave - CD historii Slayera

W końcu usłyszałam głos tego kogoś, którego nie widziałam już od dłuższego czasu.
- Slayer! Gdzie ty byłeś? Tak długo cię szukałam... -spojrzałam na niego
- Wiesz, że ja też? - uśmiechnął się
- Ta? - usiadłam i spojrzałam na moje brudne łapy
- Szukałem w dzień i w noc i nigdzie Ciebie nie było...-powiedział - Ej, a ty przecież możesz wyczuć gdzie kto jest... Nie wyczułaś mnie?
- Nie mogłam...
- Czemu?
- No bo.. no bo nadszedł taki czas, że żywioł ziemi nie działa. Jeszcze zostały 2 okropne dni, do końca tego.
 (Slayer? Brak weny xd)

niedziela, 29 grudnia 2013

Od Jess- CD historii Hannah

Spojrzałam na samicę. Uśmiechnęłam się pod nosem.
- Chcesz pojeździć na lodzie? - spytałam nagle
Spojrzała na mnie jak na wariatkę.
- Jeśli chcesz.. - powiedziała nie pewnie
Wskoczyłam na lód. Zaczęłam się wygłupiać. A ona na mnie spojrzała jak na ostatnią idiotkę świata.
- Co? - spytałam
-Nie nic- odparła
Spojrzałam na nią podejrzliwie.
- Spróbujesz wejść na lód czy nie? - spytałam

<Hannah?>

piątek, 27 grudnia 2013

Od Red Hate- CD historii Midnight'a

Stałam najeżona patrząc w oczy wielkiemu bizonowi. Ten stał przede mną złośliwie się uśmiechając. Czekałam na choćby lekkie drgniecie jego ciała. Wielkie zwierze ciężko oddychało. Był pewny zwycięstwa- tak, jak  ja. W końcu drgnął, a ja tylko na to czekałam. Rzuciłam się przed siebie, i wysunęłam pazury. Wbiłam je w cielsko wielkiego bizona. Ten nie dawał za wygraną. Zaczął skakać, i wierzgać. Nie wiedział, z kim ma doczynienia.
W końcu jednak mu się udało. Z głuchym hukiem spadłam na ziemię. Wydałam z siebie charakterystyczny, jaguarzy stęk. Szybko przekręciłam się na cztery łapy. Skuliłam się, pochyliłam uszy i syknęłam na bizona, któy biegł w moją stronę. Pewien siebie pochylił głowę, i rozpędził się jeszcze bardziej. Wtedy po prostu odsunęłam mu sie z drogi, szybko chwyciłam za przednią nogę, i podcięłam. Wielkie zwierze leżało zasapane. Przyłożyłam mu łapę do tchawicy. Bizon spojrzał na mnie z przestrachem. Był godnym przeciwnikiem, szkoda by było go od razu tracić. Odsunęłam się, i wskazałam głową jego stado. Ten spojrzał na mnie pytająco, po czym odbiegł do swoich. Usmiechnęłam się triumfalnie. Chciałam zrobić krok w kierunku lasu, kiedy znowu po jaguarzemu krzyknęłam, i upadłam. No tak...rana cięta, musiał zachaczyć o mnie rogami. Wstałam, i poszłam dalej, lekko kulejąc na łapę.
~~To nic takiego!
Nie licząc lekkiego utykania, zapomniałam o łapie. 
Ledwie weszłam do lasu, wpadł na mnie jakiś kocur.
-Uważaj jak leziesz!- warknęłam a potem wyczołgałam się spod niego
Kocur spojrzał na mnie, potem na bizona.
-To ty z nim walczyłaś?- spytał nieco zdziwiony
-Tak...skąd wiesz?
-Widziałem, ale...dlaczego nei używałaś mocy?
-Bo na mocach walczyć się nie nauczę. Red Hate, z kim mam przyjemność?

<Midnight?>

Od Midnight'a

Wybiegłem z jaskini, wiatr na nowo targał mą sierść. Popołudnie było ciepłe. ZBYT ciepłe, słońce wręcz parzyło, spotkałem się z Brave i z Slayer' em, razem podzieliliśmy się radością z reaktywacji stada i za razem obawami o dzisiejszej pogodzie, siedzieliśmy tak z dwadzieścia minut po czym opuściłem parę Alfa i udałem się nad wodospad. Zimna wodna pomogła mi się ochłodzić, nurkowałem przez dłuższy czas, a potem wyszedłem z wody i cały mokry ułożyłem się w cieniu wielkiej palmy, nie długo potem zobaczyłem Sashę, która była nieco spieczona po bokach, lecz nim zdążyłem Jej to powiedzieć ta poszła w stronę dżungli, wsunąłem się jeszcze bardziej w cień i przyszykowałem się do drzemki gdy nagle usłyszałem przeszywający krzyk młodej kocicy. Podniosłem się i popędziłem w stronę kotki...

< Red Hate? Nie mam weny, sorry>

Od Sashy

Nie mogłam! Czemu On mi się podobał!? Czemu ON?! W ogóle na Niego nie zasługuje, nie dorastam Mu do pięt! Ach... ~~Sasha, w coś ty się wpakowała!~~ padłam na posłanie i zasłoniłam oczy łapami. Fuks. Tak świetnie opiekował się Red Hate, był taki miły, a jednocześnie, miał w sobie takie coś co nakazywało szacunek. W dodatku... miał piękne oczy. Teraz po resecie stada, miałam nadzieję, że Go spotkam. Długo nie wychodziłam z jaskini, może czas się rozejrzeć i sprawdzić czy koty wracają do stada? Może i to dobry pomysł. Wstałam, a raczej zerwałam się z posłania i wyszłam przed jaskinię... ciepło, słonecznie i tak jakoś... Nie grudniowo. Czemu? Zaczęłam iść przed siebie nadal obserwując dziwne zjawisko pogodowe, jak widać nie tylko mnie to dziwiło, spotkałam Brave, która gapiła się w chmury zdziwiona, że nie pada, że jest ciepło i że tak mocno grzeje słońce. Midnight, siedzący nad wodospadem ukrywał się w cieniu, a ja ruszyłam do dżungli... obserwowałam aż zbrązowiałe krzewy, to nie było normalne. Gdy szłam tak wpatrzona w drzewa, potknęłam się o korzeń i poleciałam jak długa, wprost pod łapy znanego mi kota. Gorzej być nie mogło!

< Fuks? Niezła wtopa, co?>

Info

Witajcie!
Mam prośbę, wiem, że parę osób przesłało opowiadania do Brave (top80)
Nie wiem dlaczego, nie wstawiła ich.
Mam więc prośbę, jeśli możecie, prześljcie te opowiadania do mnie.
~~Slayer