Jak w tytule; stado zawieszone na czas nieokreślony.
~~ S.
sobota, 19 kwietnia 2014
wtorek, 31 grudnia 2013
Od Brave - CD historii Slayera
W końcu usłyszałam głos tego kogoś, którego nie widziałam już od dłuższego czasu.
- Slayer! Gdzie ty byłeś? Tak długo cię szukałam... -spojrzałam na niego
- Wiesz, że ja też? - uśmiechnął się
- Ta? - usiadłam i spojrzałam na moje brudne łapy
- Szukałem w dzień i w noc i nigdzie Ciebie nie było...-powiedział - Ej, a ty przecież możesz wyczuć gdzie kto jest... Nie wyczułaś mnie?
- Nie mogłam...
- Czemu?
- No bo.. no bo nadszedł taki czas, że żywioł ziemi nie działa. Jeszcze zostały 2 okropne dni, do końca tego.
(Slayer? Brak weny xd)
- Slayer! Gdzie ty byłeś? Tak długo cię szukałam... -spojrzałam na niego
- Wiesz, że ja też? - uśmiechnął się
- Ta? - usiadłam i spojrzałam na moje brudne łapy
- Szukałem w dzień i w noc i nigdzie Ciebie nie było...-powiedział - Ej, a ty przecież możesz wyczuć gdzie kto jest... Nie wyczułaś mnie?
- Nie mogłam...
- Czemu?
- No bo.. no bo nadszedł taki czas, że żywioł ziemi nie działa. Jeszcze zostały 2 okropne dni, do końca tego.
(Slayer? Brak weny xd)
niedziela, 29 grudnia 2013
Od Jess- CD historii Hannah
Spojrzałam na samicę. Uśmiechnęłam się pod nosem.
- Chcesz pojeździć na lodzie? - spytałam nagle
Spojrzała na mnie jak na wariatkę.
- Jeśli chcesz.. - powiedziała nie pewnie
Wskoczyłam na lód. Zaczęłam się wygłupiać. A ona na mnie spojrzała jak na ostatnią idiotkę świata.
- Co? - spytałam
-Nie nic- odparła
Spojrzałam na nią podejrzliwie.
- Spróbujesz wejść na lód czy nie? - spytałam
<Hannah?>
- Chcesz pojeździć na lodzie? - spytałam nagle
Spojrzała na mnie jak na wariatkę.
- Jeśli chcesz.. - powiedziała nie pewnie
Wskoczyłam na lód. Zaczęłam się wygłupiać. A ona na mnie spojrzała jak na ostatnią idiotkę świata.
- Co? - spytałam
-Nie nic- odparła
Spojrzałam na nią podejrzliwie.
- Spróbujesz wejść na lód czy nie? - spytałam
<Hannah?>
piątek, 27 grudnia 2013
Od Red Hate- CD historii Midnight'a
Stałam najeżona patrząc w oczy wielkiemu bizonowi. Ten stał przede mną złośliwie się uśmiechając. Czekałam na choćby lekkie drgniecie jego ciała. Wielkie zwierze ciężko oddychało. Był pewny zwycięstwa- tak, jak ja. W końcu drgnął, a ja tylko na to czekałam. Rzuciłam się przed siebie, i wysunęłam pazury. Wbiłam je w cielsko wielkiego bizona. Ten nie dawał za wygraną. Zaczął skakać, i wierzgać. Nie wiedział, z kim ma doczynienia.
W końcu jednak mu się udało. Z głuchym hukiem spadłam na ziemię. Wydałam z siebie charakterystyczny, jaguarzy stęk. Szybko przekręciłam się na cztery łapy. Skuliłam się, pochyliłam uszy i syknęłam na bizona, któy biegł w moją stronę. Pewien siebie pochylił głowę, i rozpędził się jeszcze bardziej. Wtedy po prostu odsunęłam mu sie z drogi, szybko chwyciłam za przednią nogę, i podcięłam. Wielkie zwierze leżało zasapane. Przyłożyłam mu łapę do tchawicy. Bizon spojrzał na mnie z przestrachem. Był godnym przeciwnikiem, szkoda by było go od razu tracić. Odsunęłam się, i wskazałam głową jego stado. Ten spojrzał na mnie pytająco, po czym odbiegł do swoich. Usmiechnęłam się triumfalnie. Chciałam zrobić krok w kierunku lasu, kiedy znowu po jaguarzemu krzyknęłam, i upadłam. No tak...rana cięta, musiał zachaczyć o mnie rogami. Wstałam, i poszłam dalej, lekko kulejąc na łapę.
~~To nic takiego!
Nie licząc lekkiego utykania, zapomniałam o łapie.
Ledwie weszłam do lasu, wpadł na mnie jakiś kocur.
-Uważaj jak leziesz!- warknęłam a potem wyczołgałam się spod niego
Kocur spojrzał na mnie, potem na bizona.
-To ty z nim walczyłaś?- spytał nieco zdziwiony
-Tak...skąd wiesz?
-Widziałem, ale...dlaczego nei używałaś mocy?
-Bo na mocach walczyć się nie nauczę. Red Hate, z kim mam przyjemność?
<Midnight?>
W końcu jednak mu się udało. Z głuchym hukiem spadłam na ziemię. Wydałam z siebie charakterystyczny, jaguarzy stęk. Szybko przekręciłam się na cztery łapy. Skuliłam się, pochyliłam uszy i syknęłam na bizona, któy biegł w moją stronę. Pewien siebie pochylił głowę, i rozpędził się jeszcze bardziej. Wtedy po prostu odsunęłam mu sie z drogi, szybko chwyciłam za przednią nogę, i podcięłam. Wielkie zwierze leżało zasapane. Przyłożyłam mu łapę do tchawicy. Bizon spojrzał na mnie z przestrachem. Był godnym przeciwnikiem, szkoda by było go od razu tracić. Odsunęłam się, i wskazałam głową jego stado. Ten spojrzał na mnie pytająco, po czym odbiegł do swoich. Usmiechnęłam się triumfalnie. Chciałam zrobić krok w kierunku lasu, kiedy znowu po jaguarzemu krzyknęłam, i upadłam. No tak...rana cięta, musiał zachaczyć o mnie rogami. Wstałam, i poszłam dalej, lekko kulejąc na łapę.
~~To nic takiego!
Nie licząc lekkiego utykania, zapomniałam o łapie.
Ledwie weszłam do lasu, wpadł na mnie jakiś kocur.
-Uważaj jak leziesz!- warknęłam a potem wyczołgałam się spod niego
Kocur spojrzał na mnie, potem na bizona.
-To ty z nim walczyłaś?- spytał nieco zdziwiony
-Tak...skąd wiesz?
-Widziałem, ale...dlaczego nei używałaś mocy?
-Bo na mocach walczyć się nie nauczę. Red Hate, z kim mam przyjemność?
<Midnight?>
Od Midnight'a
Wybiegłem z jaskini, wiatr na nowo targał mą sierść. Popołudnie było
ciepłe. ZBYT ciepłe, słońce wręcz parzyło, spotkałem się z Brave i z
Slayer' em, razem podzieliliśmy się radością z reaktywacji stada i za
razem obawami o dzisiejszej pogodzie, siedzieliśmy tak z dwadzieścia
minut po czym opuściłem parę Alfa i udałem się nad wodospad. Zimna wodna
pomogła mi się ochłodzić, nurkowałem przez dłuższy czas, a potem
wyszedłem z wody i cały mokry ułożyłem się w cieniu wielkiej palmy, nie
długo potem zobaczyłem Sashę, która była nieco spieczona po bokach, lecz
nim zdążyłem Jej to powiedzieć ta poszła w stronę dżungli, wsunąłem się
jeszcze bardziej w cień i przyszykowałem się do drzemki gdy nagle
usłyszałem przeszywający krzyk młodej kocicy. Podniosłem się i
popędziłem w stronę kotki...
< Red Hate? Nie mam weny, sorry>
< Red Hate? Nie mam weny, sorry>
Od Sashy
Nie mogłam! Czemu On mi się podobał!? Czemu ON?! W ogóle na Niego nie
zasługuje, nie dorastam Mu do pięt! Ach... ~~Sasha, w coś ty się
wpakowała!~~ padłam na posłanie i zasłoniłam oczy łapami. Fuks. Tak
świetnie opiekował się Red Hate, był taki miły, a jednocześnie, miał w
sobie takie coś co nakazywało szacunek. W dodatku... miał piękne oczy.
Teraz po resecie stada, miałam nadzieję, że Go spotkam. Długo nie
wychodziłam z jaskini, może czas się rozejrzeć i sprawdzić czy koty
wracają do stada? Może i to dobry pomysł. Wstałam, a raczej zerwałam się
z posłania i wyszłam przed jaskinię... ciepło, słonecznie i tak
jakoś... Nie grudniowo. Czemu? Zaczęłam iść przed siebie nadal
obserwując dziwne zjawisko pogodowe, jak widać nie tylko mnie to
dziwiło, spotkałam Brave, która gapiła się w chmury zdziwiona, że nie
pada, że jest ciepło i że tak mocno grzeje słońce. Midnight, siedzący
nad wodospadem ukrywał się w cieniu, a ja ruszyłam do dżungli...
obserwowałam aż zbrązowiałe krzewy, to nie było normalne. Gdy szłam tak
wpatrzona w drzewa, potknęłam się o korzeń i poleciałam jak długa,
wprost pod łapy znanego mi kota. Gorzej być nie mogło!
< Fuks? Niezła wtopa, co?>
< Fuks? Niezła wtopa, co?>
Info
Witajcie!
Mam prośbę, wiem, że parę osób przesłało opowiadania do Brave (top80)
Nie wiem dlaczego, nie wstawiła ich.
Mam więc prośbę, jeśli możecie, prześljcie te opowiadania do mnie.
~~Slayer
Mam prośbę, wiem, że parę osób przesłało opowiadania do Brave (top80)
Nie wiem dlaczego, nie wstawiła ich.
Mam więc prośbę, jeśli możecie, prześljcie te opowiadania do mnie.
~~Slayer
Subskrybuj:
Posty (Atom)