piątek, 27 grudnia 2013

Od Midnight'a

Wybiegłem z jaskini, wiatr na nowo targał mą sierść. Popołudnie było ciepłe. ZBYT ciepłe, słońce wręcz parzyło, spotkałem się z Brave i z Slayer' em, razem podzieliliśmy się radością z reaktywacji stada i za razem obawami o dzisiejszej pogodzie, siedzieliśmy tak z dwadzieścia minut po czym opuściłem parę Alfa i udałem się nad wodospad. Zimna wodna pomogła mi się ochłodzić, nurkowałem przez dłuższy czas, a potem wyszedłem z wody i cały mokry ułożyłem się w cieniu wielkiej palmy, nie długo potem zobaczyłem Sashę, która była nieco spieczona po bokach, lecz nim zdążyłem Jej to powiedzieć ta poszła w stronę dżungli, wsunąłem się jeszcze bardziej w cień i przyszykowałem się do drzemki gdy nagle usłyszałem przeszywający krzyk młodej kocicy. Podniosłem się i popędziłem w stronę kotki...

< Red Hate? Nie mam weny, sorry>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz