Siedziałam samotnie nad Wodospadem. Było nudno, a słońce grzało tak, że nie wiem. Można by było sie ugotować. Schowałam się w cień, ale to nic nie pomogło. Postanowiłam, więc, że pójdę pod wodę. Tak tez zrobiłam. Rozbiegłam się w kilku metrów i wskoczyłam pod opadający strumień wody. Było świetnie. Strumień wody zaczął tryskać we wszystkie najrozmaitsze kierunki. Zachowywałam się jak dziecko.
Gdy już się przechłodziło nareszcie mogłam wyjść. Chociaż chętnie bym tam jeszcze posiedziała... Ale cóż, robiło się późno, a wodospad był daleko od mojej jaskini. Pospacerowałam jeszcze trochę, po czym ruszyłam w strone swojej jamy. Ładny był dzisiaj dzień, pomyślałam.
Gdy już byłam na miejscu ziewnęłam otwierając szeroko paszczę i się położyłam... Byłam wyczerpana. Nie miałam siły na nic, więc nie skopiowałam ziewania. Obejrzałam się dookoła i położyłam łeb na moich lekko i ukośnie skrzyżowanych łapach. Zapadłam w sen.
Nie śniło mi się nic ciekawego przez kilka pierwszych godzin. Następnie coś usłyszałam. Był to niepokojący podmuch wiatru - nikomu bym tego nie życzyła. Był przerażający, nawet najodważniejszemu kotu wyszłaby gęsia skórka. Pomyślałam, że to tylko złudzenia, albo sen i ponownie spróbowałam zasnąć. Odejść do krainy snów. Podmuch wrócił. Tym razem gwałtownie podniosłam łeb i otworzyłam oczy. To nie był sen - ciągle czułam podmuch. Po chwili przestał mi przeszkadzać. Rano znowu wrócił. Szybko odszukałam Brave.
-Czy mogłabym zmienić jaskinię?-Zapytałam.
-Nie. Każdy kot najpierw sobie wybiera, potem nie ma już odwrotu. - Odparła.
-Ale Brave... Proszę..
-Żadnych prosze i żadnych ale. Magiczne słowa powodują we mnie wyrzuty sumienia.
-Brave...
-Nie i koniec!
-Ale w mojej jaskini cos jest...
- Koniec i kropka - NIE!
Odeszłam od kotki.
CDN
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz