Otrzepałem się powoli i zwróciłem wzrok na leżącą nieopodal Alice. Westchnąłem. Już po raz kolejny spadła na mnie, więc nie przejmowałem się tym zbytnio. Zamiast tego zapytałem się jej z nutką irytacji:
- I co tym razem robiłaś, zanim spadłaś jak za zwyczaj ze skarpy, wprost na mnie?
Samica, zdziwiona moją reakcją, popatrzyła na mnie badawczo, a kiedy zobaczyła, że nic więcej nie zrobiłem, odpowiedziała.
- Biegałam...
Na mojej twarzy widniał wyraz, który nic nie oznaczał. Miałem tak bardzo rzadko, kiedy ze spokojem przyjmowałem irytującą sytuację.
- Rozumiem - zaśmiałem się cicho - byłem w strasznie dziwnym humorze. - Naturalnie.
(Alice?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz