- Jesteśmy na miejscu! - ziewnęłam i położyłam się na drzewie - Kto pierwszy?
- Ja! - krzyknął jakiś tam kot
- No to proszę...
Pierwszy kot poradził sobie dość dobrze, tak samo jak pozostałe, ale no i tak nie uniknęli niektórych ognistych kul.
- Blood, teraz twoja kolej! - spojrzałam na samca
(Blood?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz