Ehh..To trochę przedłużę:
Chodziłam monotonnie koło rzeki, potem weszłam rytmicznym krokiem do
lasu. Pochodziłam trochę, tego dnia było wyjątkowo gorąco, skryłam się
przed słońcem pod drzewem. Wszystko ucichło i usłyszałam szelest.
Zignorowałam go, wsłuchałam się w szum liści. Chwilę poczekałam, ułożyłam się obok drzewka i poszłam spać.
***Po godzinie***
Obudził mnie szelest, jednak nic nie było w bliskim otoczeniu.
Wstałam, przeciągnęłam się i pobiegłam nad rzekę. Napiłam się wody i
położyłam się obok szumiącej wody. Zza krzaków zaatakował mnie jakiś
kot/jakaś kocica.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz