Dzisiejszy dzień był wyjątkowo dziwny. Najpierw za rana lał deszcz. Po nim, w południe, upał, potem wielkie kule gradu. Nawet nie dało się zapolować. Słabsze koty, nie dawały rady. Leżałem właśnie na gałęzi dużego drzewa, obserwując stado, gdy usłyszałem czyjeś kroki. Po chwili zobaczyłem Battle'go. On chyba mnie nie zauważył. Dalej patrzyłem na stado, ale kot wskoczył i usiadł koło mnie.
-Witaj Slayer- powiedział
-Cześć- ziewnąłem.
-Mam do ciebie sprawę....
<Battle>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz