Brave leżała w jaskini. Było rano, a ona jak zwykle miała dużo pracy. Chciałem jej pomóc, ale nie wiedziałem jak. Usiadłem. Pomyślałem, jak zmieniliśmy się, odkąd założyliśmy stado. Nie możemy być teraz cały czas wredni. Brave spała. Poszedłem na polowanie. Po godzinie, obudziła się. Zobaczyła obok siebie leżącego wielkiego byka karibu.
-Twój?- ziewnęła
-Jak chcesz to bierz, ja się najadłem- powiedziałem patrząc w miejsce, w którym kiedyś było SDK
-Świetnie widać nie?- Brave usiadła obok mnie
-Dosyć dobrze...
Tego samego dnia, wyszliśmy poza tereny. Musieliśmy załatwić coś ze stadem niedaleko nas. Ich alfa nie chciał z nami gadać. Jego syn do nas wyszedł. Na nasz widok podkulił ogon.
-O-o Brave i Slayer tak?- spytał niepewnie
-Tak- warknąłem
-Eee nie chcemy mieć z wami nic wspólnego! Jesteście zbyt....wredni, brutalni, nie chcemy z wami rozmawiać! Zmienimy lokalizację stada! Ale nie atakujcie nas!
Wszystkie koty uciekły.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz