czwartek, 30 maja 2013

Od Terry - CD historii Leona

Wtuliłam się w Jego sierść.
-No jak wolisz ale myślałam że...A no nie ważne.-mruknęłam.
-A co myślałaś?
-E...że zrobię Ci śniadanko, przyniosę kokosy...No ale możemy tu tak leżeć i spać do południa, też dobry pomysł.
-Wiesz, jednak możemy wstać.
-Wiedziałam.-uśmiechnęłam się i zaczęłam wstawać.
Parsknął, i "wypuścił" mnie z łap.
Wyciągnęłam się, Leon jeszcze leżał.
-Ja zrobię to śniadanie a Ty leż.-powiedziałam czule.
-Nie, nie musisz ja już wstanę i coś upoluję.
-Nie! Ja robię śniadanie.
Zrobił zdziwioną minę. A ja wyszłam z jaskini. Kiedy byłam już w lesie zaczęłam szukać ofiary, wskoczyłam na drzewie i czekałam...Po jakichś 10 minutach zobaczyłam łanię, bezbronną grubą łanię. Zaczekałam aż straci czujność, zaczęła skubać trawę. Przymierzyłam się do skoku, niczego się nie spodziewała więc oderwałam się od drzewa właśnie w tym momencie. Zajęczała gdy wgryzłam jej się w kark. Rozdrapałam brzuch, skończone zwierzę leżało bez życia, zaciągnęłam ją do jaskini, ku mojemu zdziwieniu reszta była gotowa. Kokosy rozwalone na pół by dało się wypić mleczko, posłanie uporządkowane, i w dodatku nazrywał kwiatów!
*Leon jest cudowny!"- pomyślałam i położyłam łanię, ale Leona nie widziałam co On robił? I gdzie?

<Leon?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz