środa, 22 maja 2013
Od Leona - Jak tu dotarłem?
Byłem jeszcze szczenięciem. jedyne, co pamiętam, to to, że nikt mnie nigdy nie lubił. Zawsze każdy wyglądał pięknie, a ja byłem chudy i kościsty. Wszyscy uważali się za jakieś godne pochwały koty, a ja co? Zawsze skulony w kącie mojej jaskini. Nawet własna matka ani ojciec nigdy się do mnie nie odezwali. Pewnego razu mi się przyśniło, że bawię się z... Ashią. Na placu zabaw.
-Nie. To byłoby zbyt piękne - powiedziałem, gdy się już obudziłem. Ashia to była samiczka, w której się zakochałem. Była mniej więcej mojego wzrostu i wieku, ale ja byłem starszy o dwa miesiące. Pewnego razu na nasze stado napadło Stado Mglistych Kotów i oni zabili wszystkich. Tylko ja, którego nie zauważyli w kącie, przeżyłem. Chwilę po tym usłyszałem głośne BUM!!! Zemdlałem...
Obudziłem się w dziwnym miejscu, w którym było pełno butelek z różnokolorowym dymiącym piciem. Kusiło mnie, aby spróbować, ale gdy pewien mężczyzna napluł do tego od razu mi się odechciało. Dopiero po chwili zauważyłem, że jestem przywiązany do jakiś małych czerwonych i niebieskich kabelków. Spróbowałem je ugryźć, ale nic to nie dało(no może oprócz tego, że kopnął mnie prąd). Próbowałem się uwolnić, ale kabelki mocno trzymały. W końcu się rozerwały (pokopał mnie prąd[xd]) i uciekłem przez niedomknięte okno. Ciężko mi się było przecisnąć, ale w końcu się udało. Biegłem przed siebie, aby uciec jak najdalej od tego miejsca. Na dziczy spędziłem dobre półtora roku. Jadłem to, co upolowałem i piłem z wodę z kałuż. Pewnego razu goniłem antylopę (która mi [xd] zwiała) i wpadłem na jakąś samicę.
-Kim jesteś?-spytała.
-Jestem Leon, a ty?
-Ashia.
-Ashia?
-Ashia. Nie podoba Ci się moje imię? Nie szkodzi... Mi też nie...
-Nie no... Po prostu kiedyś jak byłem mały zakochałem się w takiej Ashii. Była piękna...
-Czyżby chodziło Ci o mnie?
-Chyba tak, bo iskrzysz tym samym pięknem co ona...
-Nie mów! Jestem brzydka!
-Coś ty, oszalałaś? Od dziecka miałaś coś z głową!
Samica zaśmiała się.
-Chcesz dołączyć do Stada, w którym mieszkam?-spytała.
-Pewnie!
-Ale czy ty na prawdę mnie kochasz?
-Nie wracajmy do tego... A ty jesteś Alfą tego Stada?
-Nie. Brave jest.
-A Brave to kto?
-No Alfa.
-A jest druga Alfa?
-Tak. Slayer, ale on jest nie obecny.
-A zaprowadzisz mnie do Bkawe?
-Brave.
-Ach tak... Brave- zaczerwieniłem się.
Samica zaprowadziła mnie da Bka... Brave, a ta wypytała mnie o dane. Następnie spytała:
<Bka...Brave, o co spytałaś?>
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz