Pacnąłem się łapą w czoło. Jaka ona mało inteligentna, pomyślałem z irytacją.
- To, dla twojej wiedzy... - mówiłem przekornie powoli. - są koty-zoombie. I dziwię się.... że jeszcze o tym nie wiesz, móżdżku.
Alice warknęła ostrzegawczo, mając na myśli mój sposób, jakim zwracam się do niej. Ja tylko zaśmiałem się cicho i dalej myślałem o jej poziomie.
- To jak, wchodzimy? - zapytał się Darkness po chwili ciszy.
Wstałem gwałtownie z ziemi i nic nie mówiąc ruszyłem dalej. Teren był dość ciekawy, nawet może i lepszy od Ponurego Lasu. Tu chociaż mogły wejść koty tylko z żywiołem śmierci.. zapowiada się ciekawie, oj bardzo.
Nagle do głowy wpadł mi świetny pomysł. Wyszeptałem coś do Darkness'a. Ten ochoczo się zgodził i przystąpiłem do działań.
Teleportowałem się razem z kocurem w inne, dalekie miejsce cmentarza. Alice została tam sama, bez kota z żywiołem śmierci.
(Darkness, Alice?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz