środa, 1 maja 2013

Od Battle - CD historii Rechell

Westchnąłem głośno. Cała sytuacja irytowała mnie, a zarazem przerastała. Nie wiedziałem już co o tym myśleć.
- Spokojnie, Rechell. - powiedziała Brave. - Najpierw pomyślmy. Po co ten "cień" chciał, żebyś napiła się tej fiolki? Żebyś była w ciąży.
To jeszcze bardziej wkurzyło Rechell. Na jej twarzy pojawił się wyraz zdenerwowania. Zacisnęła łapy nerwowo i popatrzyła na Alfę wrogo.
- A skąd mam to wiedzieć!? - prychnęła. - Jest już pewne, że nie będę leżała w jaskini i myślała szczęśliwa o małych! Nie zamierzam się także nimi opiekować. Ani odpuścić "cieniom"! Już ja im pokarze!
Pokręciłem z frustracją głową. Tok myślenia samicy nie był zbyt pozytywny. Nie chciałem jej zdenerwować jeszcze mocniej, ale musiałem coś dodać.
- Tak nic nie zmienisz. - chrząknąłem znacząco. - A zemsta i tak się odbędzie. Uspokój się. Te nerwy tylko ci szkodzą... - tutaj zrobiłem krótką przerwę. - No i twoim młodym...
Brave spojrzała na mnie z wdzięcznością, jednak nadto. Samica zarzuciła głową i spoglądając dziko w dal uciekła..
- Teraz ją goń. - rzucił przysłuchujący się naszej rozmowie Slayer. - Ale uważaj, ona potrafi się nieźle wkurzyć.. Nie pozwól jej na to.
Pokiwałem głową zdeterminowany. Wcale nie chciało mi się pocieszać jakiejś tam rozwydrzonej kici, no ale cóż.. Starałem się chociaż raz wysłuchać rozkazu Alfy i go spełnić. W duszy wahałem się jednak, żeby zlekceważyć Rechell. Zatrzymałem się gwałtownie. Skupiłem się i postarałem wyciągnąć z pamięci obraz kotki. Po chwili przypomniałem sobie i teleportowałem się do niej.
********
Rechell siedziała nad jeziorem. Wpatrywała się w swoje oblicze dysząc ciężko. Zbliżyłem się do niej cicho od tyłu. Nie usłyszała mnie, więc chrząknąłem cicho. Odwróciła się gwałtownie.
- Ach, to ty. - mruknęła niemile. - Czego chcesz?
Zapeszyłem się.
Tak na prawdę, to nie wiedziałem co odpowiedzieć... Prawie wymsknęło mi się: "Alfy mi kazały biec za tobą", ale w ostatniej chwili powstrzymałem się.
- Nie wiem.. - bąknąłem w ten sam sposób, co ona.
Kotka zmierzyła mnie wzrokiem i odwróciła się w stroną przezroczystej tafli jeziora. Nie była w dobrym humorze ani stanie.
- Słuchaj, ja nie mam zamiaru się z tobą użerać. - warknąłem. - Więc pospiesz się, bo nudzi mi się już troszkę, wiesz?
Powrócił do mnie zew wolności i złości. Tak, ostatnio też byłem miły. Za miły. I jeszcze do tego Brave wytykałem to samo...

(Rachell?)

P.S.
To 1/3 opowiadań 30-linijkowych Battle.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz