- Dziś wszystkim mówiłam...Ty też byłeś na spotkaniu...-powiedziałam miłym głosem - A ty chyba nie słyszałeś, nie?!
- Tak samo jak inni, bo nie idą...-popatrzył na mnie
- No bo wszyscy idą w inną stronę - warknęłam
Pogoniłam go, i zaczęłam iść za nim.
- Jak by co, wystarczy trochę ognia i zamienią się w maść...
(Battle?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz