Patrzyłam na gwiazdy - na gwiazdo zbiory.
Wojna się skończyła i panuje tu sama nuda.
Nie ma krwi, bólu, walki...
Och...Jak bym chciała wywołać następną walkę.
Taką, która szybko się nie podda, drużyna przeciwna będzie silna, w walka będzie bardzo długa.
Jednak tak dobrze nie ma na tym świecie.
Koty coraz mniej walczą, stają się milutkie jak nie wiem co - koszmar!
Trzeba je jakoś zmienić, ale jak?
Każdy jest taki jaki chce być i nikt tego nie zmieni.
Oczywiście moich kotów nie chcę zmienić, bo każdy do czegoś się przydaje.
Tylko tych po za stadem!
A gdy by tak ich Alfę ukraść?
Zaczęła się by niezła walka...
Walczyli by o niego i wreszcie ta nuda zniknie.
Może tak zrobię, kiedy niektóre koty odpoczną.
A z resztą jeszcze jest tu trochę tej rozrywki...
Moja myślenia o wojnie przerwała Alice.
- Hej - przywitała się - Co tam u ciebie?
- Nudy...-odpowiedziałam - Jesteś gotowa na trening
- Jasne - uśmiechnęła się
- A obiecujesz że nie powiedz nikomu moich sztuczek? A zwłaszcza Battle'mu?
- Tak, nie pisnę ani słówka
- No dobrze....Ale pamiętaj! Mam cię ciągle na oku. - popatrzyłam na nią - I już mu powiedziałaś kilka sztuczek, więc wiesz....
- Nie chciałam tego mu powiedzieć...Samo mi się to wymknęło...
- No to pilnuj co mówisz - zaśmiałam się - A teraz na prawdę chodźmy na ten trening, zanim będzie ranek.
- No dobrze - popatrzyła na mnie - wszystkie koty śpią...
- Wiem, ale na wszelki wypadek pójdziemy po za teren, ok?
- No dobrze.
- Dziś nie będzie litości jak by co. - uśmiechnęłam się - Będziemy trenować do samego ranka.
Alice westchnęła.
Zaczęliśmy iść, a po 10 minutach, byliśmy po za terenem.
- Zaczynamy!
[...]
Słońce zaczęło wychodzić zza trawy.
Alice spisała się dziś na medal.
- Hmmm....-pomyślałam - A co ty myślisz o walce ze mną?
- Co?
- Chcesz ze mną walczyć? - popatrzyłam na nią - Na arenie....
(Alice?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz