Zapadł wieczór. Musiałem się zwijać. Nabrałem wody w skórkę od mango ( o której wcześniej była mowa). I z przykrością kierowałem się ku wyjściu. Czułem się owiele lepiej odświerzony i szybszy. Weszłem w korytarz ( jaskinie) która prowadziła do wyjścia. Ku mojemu żdziwieniu i szczęściu smok dalej spał. Przekroczyłem jego ogon. I na moje nieszczęście trochę wody wylało mi się na smoka. Smok się obudził. Zacząłem uciekać. Smok zaczą pogoń za mną. Wypadłem z korytarza ( jaskini) i pokierowałem się do watahy. Oglądałem się za siebie na szczęście smok już mnie nie gonił. Popędziłem prosto do kryjówki. Zastałem tam Sky trochę zdenerwowaną powiedziała:
-Znowu z Moon się szlajałeś?!
-Nie. Poszłem w moje sekretne miejsce po chłodną wodę dla ciebie skarbie.- powiedziałem i podsunołem wodę w sztucznym naczyniu.
Sky zaczerpneła wody i powiedziała:
-Rety z kąd ty wziołeś taką pyszną i chłodną wodę?
-Z tajemniczego i nieezpiecznego miejsca.
Sky uśmiechneła się i mnie pocałowała. Zasneliśmy w dobrych nastrojach.
to be continued...
Ps. Od Alice: W tym dniu to już 5 opowiadanie dzięki temu Angry zdobywa 15 oi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz