Minelo już pare dni odkąd wypuściłem bociana i odkąd Sky została moją partnerką.W ostatnich dniach często przypominałem sobie młodość jak byłem w innym stadzie i jak zabiłem młode. Bardzo pragnąłem mieć młode ale jednocześnie bałem się że zrobię im krzywdę. Rozkojarzony chodziłem po wataszę spotkałem Zay. Popatrzyłem na niego i chciałem go okrążyć ale on dziwnym wzrokiem się na mnie patrzył. Zdenerwowałem się i powiedziałem:
-Co się gapisz!
-Na kogoś który najwyrażniej nie wie czego chce!
-A spadaj na drzewo złośniczy kotku domowy.
To go zdenerwowało rzucił się na mnie walka nie trwała zbyt długo bo przybiegła Moon i nas rozdieliła. Zay z drobnymi prawie niewidocznymi ranami poszedł przed siebie. A ja miałem podrapaną jedną łapę strasznie. Moon przestraszona zaprowadził mnie do Sky. I powiedziała:
-Jeśli masz być jego parą to chociarz troszkę na niego uwarzaj!
Powiedziała i odeszła naburmuszona mrucząc coś pod nosem że jeśli ona byłaby moją partnerką nigdy by się tak nie stało. Sky była wytrzymała na takie coś i nie kłócił się z Moon.Popatrzyła na moją ranę powiedziała że to nic wielkiego i przytulił mnie mocno po czym pocałowała.Postanowiłem dłużej nie czekać zadałem jej pytanie:
-Sky ?
-Tak.
-Czy ty chciałabyś mieć młode?
Sky jaki c.d?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz