Wstałem rano. I pośpieszyłem do mojego żródełka.Pędziłem i pędziłem i nagle wpadłem na Alice. Zapytala:
-A gdzie tak pędzisz i to w kierunku granicy?
-Po prostu ruszam się.- powiedziałem do niej obojętnie ominołem ją
iszybko dalej pędziłem przed siebie. Na moje szczęście nie spotkałem
żadnego smoka. Wskoczyłem do żródełka i zacząłem pływać. Popłynołem na
gleęboką wodę. Nie myślałem o niebezpieczeństwie. Zanurkowałem i
podpłynołem aż pod dno. Zobaczyłem perłe. Pomyślałem była by idealna
dla Sky. Wziołem ją i wypłynołem na powierzchnie.Nagle poczułem żenie
jestem sam. Coś krążyło koło mnie jak rekin. Wystraszyłem się chciałem
podpłynąć do brzegu. Ale nagle z toni wyłonił się wielki smok. Który
złapał mnie w garść i rzucił o skałę kamienia straciłem przytomność.
to be continued...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz