środa, 31 lipca 2013

Od Angry - ,,Bocian"

 Pewnego dnia słońce wcale prawie wogóle nie grzało. Bylo pochmurnie i zimno.  Było zimno jak w środku zimy. Wyszłem nachwile z kryjówki bo zahciało mi się pić. Nad jeziorem stał wielki baobab (drzewo). Pohyliłem głowę bo chciałem się napić. Usłyszałem nietypowy odgłos. Zigmorowałem go ale odgłos znów dał się we znaki. Rozejrzałem się do okoła i nagle zobaczyyłem wieelkiego ptaka. Myślałem na początku że to jastrząb ale miał by krótsze nogi i dziun. Dziwny ptak kierował się w stronę Sky która sspała na drzewie. Przestraszyłem się że  to jakaś odmiana wielkiego latającego jastrzębia zabójcy. Popędziłem za ptakiem. Wdrapałem się na drzewo na którym spała Sky szybciej niż on tam doleciał. Zacząłem warczeć. Nic nie pomagało ptak zbliżał się do nas ( do mnie i do Sky). Postanowiłem zaatakować. Skoczyłem z drzewa prosto na lecącego ptaka. Zaczeliśmy spadać ptak nie umiał utrzymać takiego ciężaru. Spadliśmy do wody. Oboje popłyneliśmy na dno ( ja straciłem przytomność a ptak nie umiał utrzymać się nad wodą). Plusk do wody obudził Sky. Szybko zanurkowała za mną i ptakiem.Wyczągała nas na brzeg. Nie odzyskiwałem przytomności więc Sky zaczeła mnie lizać po twarzy. Obudziłem się. Wstałem i ogarnołem się. Sky widocznie przestraszona wtuliła się we mnie. Ja zobaczyłem wtedy obecność tego ptaka który próbował oderwać się od ziemi ale nie mógł. Powiedziałem:
 -Sky? Co to za gatunek?
 -Nie wiem przylatujee do afryki raz w roku.
 Oboje nieśmiało podeszliśmy do dziwnego ptaka.Patrzył się na nas jak na bezdusznych morderców. Sky powiedziała:
 -Chyba coś mu jest. Przytrzymaj go a ja go obejrze dobrze?
 -Skoro muszę.
Zrobiliśmy jak Sky powiedziała. Ptak był silny i wyrywał się ale dałem radę. Sky powiedziała że zabardzo się na tym nie zna ale powiedziała też że dziwny ptak ma chyba złamane skrzydło.Odparłem na to że musimy tego ptaka zanieść do bety i że ona napewno wie co to za ptak i czy jest mięsożerny.Sky powiedziała:
-Kotku niestety muszę cię z tym zostawić umówiłam się z dziwczynami na babski wypad na żarło.
 -Baww się dobrze. A mną się nie przejmuj w końcu poradzęsobię.
Nie mogłem ruszyć głupiego niby jastrzębia z miejsca. Urwałem więc  ljanę która obrastała baobab i zawiązałem mu za nogi. Zacząłem ciągnąć. Nie był to taki lekki ptak ale się udało.Beta powiedziała że to bocian i że to wyjątkowy żadki gatunek bociana i że muszę się nim zająć przez tydzień. Byłem nie pocieszony tą wiadomością zatargałem bociana do kryjówki.On dziobem przegryzł ljany które wiązały mu nogi. I zaczą uciekać. Szybko go złapałem i znowu musiałem go zatargać do kryjówki. Koło mojej kryjówki rosło młode drzewko. Narwałem jeszcze ljan i przywiązałem  go do tego drzewa za dziub. Z trudnością go wiązałem pyskiem po łapami nie mogłem ( jest to trudne gdy się nie ma przeciwstawnych kciuków).Bocian nie wyglądał na bardzo chorego. Miałem nadzieje że już za trzy dni będę mógł go wypuścić.
 Bocian dawał wyrażnie we znaki że jest głodny. Ale ja nie wiedziałem co on ma jeść narwałem trawy- nie chciał. Upolowałem młodą antylopę- nie chciał! Nałapałem mu owadów to coś  tam ruszył. Ale jaj bardziej polubił żaby! Szczerze mówiąc miałem to gdzieś co on będzie jadł ale nałapałem mu z 5 żab w pół godziny. A on pohłoną je w pięć minut. Zapadła noc Sky wróciła do kryjówki ( postanowiła zamieszkać u mnie na jakiś czas albo na zawsze). Próbowałem z nią porozmawiać ale bocian nam nie dał cały czas klekotał.W złym chumorze położyliśmy się spać. Gdy się obudziłem zobaczyłem że bocian swoimi szponami gdy spałem pożyczył sobie mój ogon i się w niego owiną.Miałem go dość Sky już nie było gdy się obudziłem mówiła mi coś o ćwiczeniu polowania czy coś.Skrzydło bociana wyglądało lepiej i po wizycie u Bety okazało się że już jutro będę mógł wypuścić bociana.Uwiąz na którym był przywiązany bocian był dość krótki. I bocian wyrażnie dawał w znaki że chciał by sobie pochodzić. Troszkę miękki jestem i poszłem z  nim na spacer. Na jednym końcu ljany był przywiązany bocian a drugi trzymałem ja w pysku. Pochodziłem tak z nim przez chwilęi nadszedł moment na polowanie. Nie było już czasu by go odprowadać do kryjówki więc przywiązałem go niedaleko miejsca gdzie miało odbyć się polowanie.Odszedłem by upolowań jedzenie z innymi a tu ten głupi bocian zaczą klekać na cały głos wy płoszył mi zwierzynę. Wszyscy byli na mnie żli a alfa postanowiła że da mi wolne dopóki nie wypuszcze bociana.
  Nadszedł ten moment. Odwiązałem mu ljanę i kazałem lecieć. Bocian wzbił się a ja niby się cieszyłem że odleciał a niby czegoś mi brakowało.Miałem taką pustke chciałem się czymś opiekować .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz