wtorek, 30 kwietnia 2013

Od Battle - CD historii Brave

Poszedłem w stronę Ponurego Lasu. Ostatnio często tam spędzałem czas. Świetnie mi się tam rozmyślało, a Koty Cienie zaakceptowały mnie.
Usiadłem pod jednym z drzew. Otaczała mnie ciemność. Przymrużyłem oczy i zacząłem intensywnie myśleć. Przybrałem taktykę. Brave była inteligentna i sprytna, więc trudno będzie mi ją pokonać. Mam jednak na nią bata.. Uśmiechnąłem się do siebie.
Nawet jeżeli z nią przegram, zażądam dogrywki. Alfa będzie musiała się zgodzić, a ja..
Zaśmiałem się szyderczo. Taak, tego może się nie spodziewać.
Nie zna także wszystkich moich mocy.. W SDK nie walczyła ze mną, a także widziałem się z nią tam tylko raz. Świetnie, świetnie.
Wstałem. Powolnym krokiem oddalałem się od ciemności. Wystarczy wytężania komórek mózgowych. Nie zniósłbym jednak porażki ze swojej strony, gdybym nie opracował planu.
Wyszedłem. Moje oczy poraził jasny blask słońca. Jęknąłem. Nie mogę osłabiać gałek ocznych przed tak ważną dla mojej reputacji bitwą. Pokręciłem głową. Zacząłem biec w stronę lasu, gdzie najczęściej przebywała Samica Alfa - któż by inny, jak Brave. Jak się spodziewałem - i tym razem siedziała pod swoim ulubionym drzewem. Wyglądało, jakby gdzieś się wybiera. Popatrzyła na mnie wyczekująco, chcąc mnie pospieszyć. Zapytałem niepewnie:
- Gotowa? - zapytałem podchodząc do niej.
Brave pokiwała twierdząco głową. Uświadomiłem sobie jednak, że daleko do wyznaczonej godziny.. Poruszyłem znacząco głową i zawróciłem. Usłyszałem niepewnie chrząknięcie. Odwróciłem się i popatrzyłem pytająco na kotkę.
- Spodziewaj się efektów specjalnych. - zaczęła. - Mam na ciebie sposób.
Wzruszyłem ramionami obojętnie.
Ja też, pomyślałem szyderczo. Brave czekała na moją odpowiedź. Ja jednak stałem wpatrując się w niebo... Nie miałem ochoty na przekomarzanie się. Musiałem się uspokoić, a wiedziałem, jak samica traktuje przeciwników przed walką.
Ta jednak nie dawała spokoju i pacnęła mnie łapą. To była z jej strony prowokacja, gdyż zawsze jak tak robiła denerwowałem się. Tym razem jednak tylko uśmiechnąłem się do niej po znajomemu i mrugnąłem do niej. Brave westchnęła.
- Tak, boisz się, wiem.. - ziewnęła. - Doświadczyłeś już w swoim krótkim życiu moją wyższość, więc nie chcesz ze mną zadzierać.
Usiadłem na trawie i zacząłem rwać trawę. Brave wkurzyła się lekko mówiąc, ale uspokoiła się myśląc, że jeszcze nie znam jej zamiarów. Zaśmiałem się w duszy.
- Dziwię się, że w ogóle zgodziłeś się na walkę. - próbowała ponownie wpatrując się we mnie uporczywie. - Ja bym na twoim miejscu stchórzyła i uciekła hen, hen daleko, nie zwracając uwagi na swój honor. Ah, zapomniałam, ty nie masz honoru. Jak to się mówiło...? "Kotu, który niczego nie dokonał, trudno jest wierzyć na słowo".
Wzruszyłem ramionami spokojnie. Szczerze mówią rozbawiał mnie jej monolog. Zamyśliłem się i po chwili przypomniały mi się dwa, odpowiednie cytaty do tej sytuacji.
- "Godności nie zdobywa się samym rozprawianiem o niej" - powiedziałem niewzruszony. - "Zazdrość dotyczy swego dobra, zawiść - cudzego".
Samica popatrzyła na mnie ze złością. Już tego nie ukrywała. Napięła się cała, ale zrezygnowała. Wiedziałem, że już wyniszczyłem jej pomysły i chęć zdenerwowania mnie. Wystarczył spokój i... dwa cytaty. Zaśmiałem się kręcąc głową.
- Przeszło, nie? - zapytałem niewinnie.
Brave chwilę stała jak słup soli i patrzyła na mnie zdezorientowana. Widać było po niej, że wstydzi się poprzedniego zachowania. Podszedłem do niej i poklepałem ją po ramieniu. Samica westchnęła także kręcąc głową.
- Zawsze taki byłeś. - uśmiechnęła się. - Od małego.
Odwzajemniłem uśmiech.
- Ty też.. - powiedziałem. - Ty też.
Obaj zaśmialiśmy się serdecznie. Zła atmosfera zniknęła.

( Brave? Coś mi się przedłużyło opowiadanko ^^ )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz