poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Od Battle i Alice - Arena


Wybiła godzina 19:00. Byłem już na arenie. Alice spóźniała się. Tym gorzej dla niej.. Uśmiechnąłem się do siebie.
*****************************************
Weszłam na arenę podeszłam do Battle , który już chyba na mnie czekał . Stanęłam na przeciwko niego .
*******************************************
Na trybunach podniosły się głosy. Co prawda, stado liczyło mało osób, jednak było to i coś. Brave popatrzyła na nas w oczekawianiu. Pokiwałem głową.
- Uwaga. - powiedziała głośno. - Walka rozpocznie się za.. 5.. 4.. 3... 2... 1.. start!
****************************
Battle ruszył , a ja stałam jak wryta . Ale nagle ruszyłam samiec od razu zaatakował , szybko ugryzłam go w łapę i uwolniłam się . Stałam się niewidzialna Battle był zdezorientowany wiec zaatakowałam , samiec nadal mnie nie widział i nie wiedział w jakie miejsce ma zaatakować ...
**********************************
Skupiłem się. Zacząłem sterować ciałem Alice i sprawiłem, że stała się znowu widzialna. Samica nie mogła nic powiedzieć, ruszyć się. Rzucilem nią o ścianę. Opadła bezwładnie na żwir. Na trybunach rozległy się przciszone rozmowy. Uśmiechnąłem sie szyderczo.
Alice wstała z jękiem, otrzepała się i spojrzała na mnie nie pewnie.
- Oj, mała, coś nie widzę pewności w twoich oczach. - zaśmiałem się. - A teraz stawaj do walki i nie chojracz!
Samica wykonała skok i zamachnęła się na mnie łapę, jednak ja schyliłem się i przekoziołkowała pare metrów dalej.
*******************************************
Upadłam czułam że jestem coraz słabsza ... Otrząsnęłam się i wstałam , szybko przetransportowałam się bliżej samca . Zaatakowałam go ... upadł . Na chwile obecną był zbyt słaby żeby znowu kontrolować moim ciałem . Wykorzystałam to i znowu zaatakowałam tym razem ze zdwojona siłą , Battle był coraz słabszy , ale uderzenie nie było na tyle silne żeby kompletnie stracił siły , więc zaczął je po woli odzyskiwać ... Stanął i zaatakował mnie muszę przyznać że dość silno bo na moment straciłam siły , otrząsnęłam się i szybko zaczęłam biegać wokół niego , więc znowu był zdezorientowany . A ja ni z stąd ni zowąd znowu zaatakowałam tym razem dość silno.
***********************************************
Uniknąłem ciosu. Te jej "mocne" uderzenia nie były ani trochę groźne. Zamieniłem się w orła. Podleciałem wysoko. Samica straciła mnie z oczu. Zaczęłem z wielką prędkością lecieć na dół. Byłem już przy ciele samicy. Złapałem ją pazurami za ciało. Ścisnąłem z całej siły. Na tym miejscu pojawiły się wgniecenia. Krew prysnęła. Samica pisnęła z bólu i zaczęła wierzgać nogami. Mnie to tylko podniosło w duchu. Przejechałem jej szponami po plecach, aż wyszła wielka, głęboka rana. Alice upadla dysząc ciężko. Spojrzała na mnie błagalnie.
************************************************
Popatrzyłam na niego i użyłam mocy światła oślepiłam go gdybym patrzyła o wiele dłużej mógłby stracić cała energie . Szybko przeczytałam mu w myślach jaki ruch chcę wykonać , i uniknęłam go . Zaczęłam go atakować samiec nie wiedział gdzie jest gdy powoli zaczął odzyskiwać wzrok rozpędziłam się , z wielką siłą rzuciłam na niego i wgryzłam mu się w kark , samiec aż zawył z bólu . Nie popuszczałam , nagle z karku wypłynęła krew , Battle był słaby , ale wstał i mnie odrzucił . Próbował unikać mojego wzroku bo wiedział czym mogło się to skończyć . Zaczęłam znowu biegać wokół niego i popatrzyłam mu w oczy , znowu na chwile został oślepiony , ale patrzyłam tylko chwilę dlatego też nie miałam zbyt długo czasu na zaatakowanie . Szybko rzuciłam się na samca i wgryzłam mu się w to samo miejsce widziałam że czuł straszny ból , bo chodziarz nie jestem taka silna to ząbki mam całkiem ostre .
****************************************************
Wnerwiłem się. Odrzuciłem samicę 30 metrów dalej i zamieniłem się w wilka, potem z powrotem w kota. Rany zniknęły, a ja czułem się jak nowonarodzony. Samica cofnęła się przerażona kilka kroków w tył. Rzuciłem w nią wielką kulą ognia. Zaczęła się palić. Skakała przerażona i krzyczała panicznie. Prawie całe futro spaliło się jej. Obrzuciła się wodą, co pomogło w ugaszeniu. Korzystając z jej nieuwagi wbiłem się kłami w plecy. Przebiłem się aż do organizmu. Na jej ciele widniały dwie kropki wypełnion krwią. Przymknęła oczy i zaczęła krążyć, jakby była upita. Świat zawirował jej przed oczami.
****************************************************
Byłam już trochę zmęczona , rzuciłam w samca dużą kulą wody , a potem zrobiłam wodne tornado . Gdy Battle już w końcu wyleciał z tego tornada upadł i nie mógł zbyt wstać . Samiec odwracał się nerwowo szukając mnie wzrokiem , ale nie zauważył jednego że wodne tornado które było za nim jeszcze nie skończyło szybko z powrotem go wciągnęło , a samiec zaczął tonąć , w końcu tornado wyrzuciło go na odległość 40 metrów . Samiec zwijał się z bólu , a ja znowu wgryzłam się w kark nie dając ani chwili samcowi , ponieważ w innym wypadku znów mógłby się wyleczyć. Po paro minutowej udręce , samiec wstał i zaczął rzucać do mnie ognistymi kulami , ani jedna do mnie nie dotarła ponieważ woda je zgaszała .
*********************************************
Znowu się uleczyłem. Nigdy mnie nie pokona, pomyślałem szyderczo. Przeteleportowałem się za nią. Zdezorientowana samica zaczeła kręcić się nerwowo. Przejechałem pazurami po jej plecach. Upadła wycieńczona. Nie miała już sił - była cała w ranach. Strzeliłem ją piorunem i wtedy zemdlała załkowicie.. nie wiedziałem, czy nawet nie umarła. Na arenę wbiegła Brave.
- Dosyć! - powiedziała stanowczo.
Rachell i Jenny podeszli do kotki i zabrali ją gdzieś.
- Wygrywa Battle! - wykrzyknęła Samica Alfa.
Uśmiechnąłem się szeroko. Ta walka nie mogła się skończyć inaczej.

(Brave?)


KONIECC : D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz