W końcu usłyszałam głos tego kogoś, którego nie widziałam już od dłuższego czasu.
- Slayer! Gdzie ty byłeś? Tak długo cię szukałam... -spojrzałam na niego
- Wiesz, że ja też? - uśmiechnął się
- Ta? - usiadłam i spojrzałam na moje brudne łapy
- Szukałem w dzień i w noc i nigdzie Ciebie nie było...-powiedział - Ej, a ty przecież możesz wyczuć gdzie kto jest... Nie wyczułaś mnie?
- Nie mogłam...
- Czemu?
- No bo.. no bo nadszedł taki czas, że żywioł ziemi nie działa. Jeszcze zostały 2 okropne dni, do końca tego.
(Slayer? Brak weny xd)
wtorek, 31 grudnia 2013
niedziela, 29 grudnia 2013
Od Jess- CD historii Hannah
Spojrzałam na samicę. Uśmiechnęłam się pod nosem.
- Chcesz pojeździć na lodzie? - spytałam nagle
Spojrzała na mnie jak na wariatkę.
- Jeśli chcesz.. - powiedziała nie pewnie
Wskoczyłam na lód. Zaczęłam się wygłupiać. A ona na mnie spojrzała jak na ostatnią idiotkę świata.
- Co? - spytałam
-Nie nic- odparła
Spojrzałam na nią podejrzliwie.
- Spróbujesz wejść na lód czy nie? - spytałam
<Hannah?>
- Chcesz pojeździć na lodzie? - spytałam nagle
Spojrzała na mnie jak na wariatkę.
- Jeśli chcesz.. - powiedziała nie pewnie
Wskoczyłam na lód. Zaczęłam się wygłupiać. A ona na mnie spojrzała jak na ostatnią idiotkę świata.
- Co? - spytałam
-Nie nic- odparła
Spojrzałam na nią podejrzliwie.
- Spróbujesz wejść na lód czy nie? - spytałam
<Hannah?>
piątek, 27 grudnia 2013
Od Red Hate- CD historii Midnight'a
Stałam najeżona patrząc w oczy wielkiemu bizonowi. Ten stał przede mną złośliwie się uśmiechając. Czekałam na choćby lekkie drgniecie jego ciała. Wielkie zwierze ciężko oddychało. Był pewny zwycięstwa- tak, jak ja. W końcu drgnął, a ja tylko na to czekałam. Rzuciłam się przed siebie, i wysunęłam pazury. Wbiłam je w cielsko wielkiego bizona. Ten nie dawał za wygraną. Zaczął skakać, i wierzgać. Nie wiedział, z kim ma doczynienia.
W końcu jednak mu się udało. Z głuchym hukiem spadłam na ziemię. Wydałam z siebie charakterystyczny, jaguarzy stęk. Szybko przekręciłam się na cztery łapy. Skuliłam się, pochyliłam uszy i syknęłam na bizona, któy biegł w moją stronę. Pewien siebie pochylił głowę, i rozpędził się jeszcze bardziej. Wtedy po prostu odsunęłam mu sie z drogi, szybko chwyciłam za przednią nogę, i podcięłam. Wielkie zwierze leżało zasapane. Przyłożyłam mu łapę do tchawicy. Bizon spojrzał na mnie z przestrachem. Był godnym przeciwnikiem, szkoda by było go od razu tracić. Odsunęłam się, i wskazałam głową jego stado. Ten spojrzał na mnie pytająco, po czym odbiegł do swoich. Usmiechnęłam się triumfalnie. Chciałam zrobić krok w kierunku lasu, kiedy znowu po jaguarzemu krzyknęłam, i upadłam. No tak...rana cięta, musiał zachaczyć o mnie rogami. Wstałam, i poszłam dalej, lekko kulejąc na łapę.
~~To nic takiego!
Nie licząc lekkiego utykania, zapomniałam o łapie.
Ledwie weszłam do lasu, wpadł na mnie jakiś kocur.
-Uważaj jak leziesz!- warknęłam a potem wyczołgałam się spod niego
Kocur spojrzał na mnie, potem na bizona.
-To ty z nim walczyłaś?- spytał nieco zdziwiony
-Tak...skąd wiesz?
-Widziałem, ale...dlaczego nei używałaś mocy?
-Bo na mocach walczyć się nie nauczę. Red Hate, z kim mam przyjemność?
<Midnight?>
W końcu jednak mu się udało. Z głuchym hukiem spadłam na ziemię. Wydałam z siebie charakterystyczny, jaguarzy stęk. Szybko przekręciłam się na cztery łapy. Skuliłam się, pochyliłam uszy i syknęłam na bizona, któy biegł w moją stronę. Pewien siebie pochylił głowę, i rozpędził się jeszcze bardziej. Wtedy po prostu odsunęłam mu sie z drogi, szybko chwyciłam za przednią nogę, i podcięłam. Wielkie zwierze leżało zasapane. Przyłożyłam mu łapę do tchawicy. Bizon spojrzał na mnie z przestrachem. Był godnym przeciwnikiem, szkoda by było go od razu tracić. Odsunęłam się, i wskazałam głową jego stado. Ten spojrzał na mnie pytająco, po czym odbiegł do swoich. Usmiechnęłam się triumfalnie. Chciałam zrobić krok w kierunku lasu, kiedy znowu po jaguarzemu krzyknęłam, i upadłam. No tak...rana cięta, musiał zachaczyć o mnie rogami. Wstałam, i poszłam dalej, lekko kulejąc na łapę.
~~To nic takiego!
Nie licząc lekkiego utykania, zapomniałam o łapie.
Ledwie weszłam do lasu, wpadł na mnie jakiś kocur.
-Uważaj jak leziesz!- warknęłam a potem wyczołgałam się spod niego
Kocur spojrzał na mnie, potem na bizona.
-To ty z nim walczyłaś?- spytał nieco zdziwiony
-Tak...skąd wiesz?
-Widziałem, ale...dlaczego nei używałaś mocy?
-Bo na mocach walczyć się nie nauczę. Red Hate, z kim mam przyjemność?
<Midnight?>
Od Midnight'a
Wybiegłem z jaskini, wiatr na nowo targał mą sierść. Popołudnie było
ciepłe. ZBYT ciepłe, słońce wręcz parzyło, spotkałem się z Brave i z
Slayer' em, razem podzieliliśmy się radością z reaktywacji stada i za
razem obawami o dzisiejszej pogodzie, siedzieliśmy tak z dwadzieścia
minut po czym opuściłem parę Alfa i udałem się nad wodospad. Zimna wodna
pomogła mi się ochłodzić, nurkowałem przez dłuższy czas, a potem
wyszedłem z wody i cały mokry ułożyłem się w cieniu wielkiej palmy, nie
długo potem zobaczyłem Sashę, która była nieco spieczona po bokach, lecz
nim zdążyłem Jej to powiedzieć ta poszła w stronę dżungli, wsunąłem się
jeszcze bardziej w cień i przyszykowałem się do drzemki gdy nagle
usłyszałem przeszywający krzyk młodej kocicy. Podniosłem się i
popędziłem w stronę kotki...
< Red Hate? Nie mam weny, sorry>
< Red Hate? Nie mam weny, sorry>
Od Sashy
Nie mogłam! Czemu On mi się podobał!? Czemu ON?! W ogóle na Niego nie
zasługuje, nie dorastam Mu do pięt! Ach... ~~Sasha, w coś ty się
wpakowała!~~ padłam na posłanie i zasłoniłam oczy łapami. Fuks. Tak
świetnie opiekował się Red Hate, był taki miły, a jednocześnie, miał w
sobie takie coś co nakazywało szacunek. W dodatku... miał piękne oczy.
Teraz po resecie stada, miałam nadzieję, że Go spotkam. Długo nie
wychodziłam z jaskini, może czas się rozejrzeć i sprawdzić czy koty
wracają do stada? Może i to dobry pomysł. Wstałam, a raczej zerwałam się
z posłania i wyszłam przed jaskinię... ciepło, słonecznie i tak
jakoś... Nie grudniowo. Czemu? Zaczęłam iść przed siebie nadal
obserwując dziwne zjawisko pogodowe, jak widać nie tylko mnie to
dziwiło, spotkałam Brave, która gapiła się w chmury zdziwiona, że nie
pada, że jest ciepło i że tak mocno grzeje słońce. Midnight, siedzący
nad wodospadem ukrywał się w cieniu, a ja ruszyłam do dżungli...
obserwowałam aż zbrązowiałe krzewy, to nie było normalne. Gdy szłam tak
wpatrzona w drzewa, potknęłam się o korzeń i poleciałam jak długa,
wprost pod łapy znanego mi kota. Gorzej być nie mogło!
< Fuks? Niezła wtopa, co?>
< Fuks? Niezła wtopa, co?>
Info
Witajcie!
Mam prośbę, wiem, że parę osób przesłało opowiadania do Brave (top80)
Nie wiem dlaczego, nie wstawiła ich.
Mam więc prośbę, jeśli możecie, prześljcie te opowiadania do mnie.
~~Slayer
Mam prośbę, wiem, że parę osób przesłało opowiadania do Brave (top80)
Nie wiem dlaczego, nie wstawiła ich.
Mam więc prośbę, jeśli możecie, prześljcie te opowiadania do mnie.
~~Slayer
poniedziałek, 23 grudnia 2013
Od Hannah
Skuta lodem, zamarznięta woda jezior kusiła wiele kotów do pokazania
swoich umiejętności, amatorskiej jazdy na łapach... W pewnych momentach
można nawet było żałować, że lód jest taki gruby i nie załamał się pod
niektórymi.
-Cześć! - odwróciłam powoli łeb i zobaczyłam bodajże Jess
-Hej...
-Nie widziałam cię tu wcześniej.
-Bo się za często nie pokazuję.
-Aha, jestem Jess.
-Wiem o tym, Brave mi mówiła.
-A ty to?
-Hannah...
(Jess?)
-Cześć! - odwróciłam powoli łeb i zobaczyłam bodajże Jess
-Hej...
-Nie widziałam cię tu wcześniej.
-Bo się za często nie pokazuję.
-Aha, jestem Jess.
-Wiem o tym, Brave mi mówiła.
-A ty to?
-Hannah...
(Jess?)
niedziela, 22 grudnia 2013
Od Jess
Rano się obudziłam dość wcześnie. Postanowiłam na coś zapolować. Więc
poszłam sobie na małe polowanko. Zobaczyłam jakąś sarnę. Rozejrzałam się
czy nikogo nie ma w pobliżu. Nikogo nie było. Zaczęłam się skradać.
Wyskoczyłam. Rzuciłam się na zwierzynę.
*Parę minut później*
Zwierzę leżało na ziemi martwe. Ja zaczęłam je jeść. Po krótkiej chwili zjadłam całą sarnę.
~Pyszności~ pomyślałam
Poszłam nad rzekę. Napoiłam się. Po czym się położyłam przy wodzie. Nagle ktoś podszedł od tyłu. Odwróciłam głowę. Była to Lumi.
- Witaj - powiedziałam
<Lumi?>
*Parę minut później*
Zwierzę leżało na ziemi martwe. Ja zaczęłam je jeść. Po krótkiej chwili zjadłam całą sarnę.
~Pyszności~ pomyślałam
Poszłam nad rzekę. Napoiłam się. Po czym się położyłam przy wodzie. Nagle ktoś podszedł od tyłu. Odwróciłam głowę. Była to Lumi.
- Witaj - powiedziałam
<Lumi?>
Od Slayer'a
Jak fajnie było znowu przechadzać się po terenach naszego stada!
Teraz trzeba było tylko te wszystkie koty zagonić do roboty! Najbardziej zastanawiało mnie...gdzie się podiząła Brave? Od danwa jej nie wiedziałem...
Nie było jej ani w Naszej jaskini, ani w lesie, ani nawet na terenach stada.
-Fuks!- zawołałem-Fuks, wiem, ze tu jesteś!
-No, co chcesz?- ziewnął
-Śledzisz mnie, co?- warknąłęm
-E...może?
-Fuks, baranie, przecież wiem!
-To, że jesteś starszy nie znaczy, że wszystko wiesz, a...
-Gdzie jest Brave?
-Ostatnio widziałem ją w Waszej jaskini
-Dzięki! Raz na coś sie przydałeś
****
-Brave...jesteś tu?- spytałem wchodząc do Naszej jaskini
<Brave^^>
Teraz trzeba było tylko te wszystkie koty zagonić do roboty! Najbardziej zastanawiało mnie...gdzie się podiząła Brave? Od danwa jej nie wiedziałem...
Nie było jej ani w Naszej jaskini, ani w lesie, ani nawet na terenach stada.
-Fuks!- zawołałem-Fuks, wiem, ze tu jesteś!
-No, co chcesz?- ziewnął
-Śledzisz mnie, co?- warknąłęm
-E...może?
-Fuks, baranie, przecież wiem!
-To, że jesteś starszy nie znaczy, że wszystko wiesz, a...
-Gdzie jest Brave?
-Ostatnio widziałem ją w Waszej jaskini
-Dzięki! Raz na coś sie przydałeś
****
-Brave...jesteś tu?- spytałem wchodząc do Naszej jaskini
<Brave^^>
poniedziałek, 16 grudnia 2013
Red Hate dorasta!
Imię: Red Hate
Wiek: 2,5 roku
Płeć: samica
Rasa: jaguar
Cechy: Red to typowa "młoda wojowniczka" pełna zapału, ambitna, bezkompromisowa, silna fizycznie i psychicznie, wspaniale walczy, podejmie każde wyzwanie, ryzykantka, szybka, ze znakomitym refleksem, i wyczulonymi instynktami. Jej problemem jest to, że często najpierw działa, potem myśli, i jest młoda, i niedoświadczona. Działa szybko, cicho i nieprzewidywalnie. Jeśli atakuje, skotecznie, mocno i celnie. Jest niezależna, asertywna i jest świetną aktorką. Nie boi się nikogo, i niczego.
Stanowisko: wojownik
Żywioł: moc, demony
Moce: wszystkie związane z żywiołami, hipnotyzuje, ma kilka mocy z żywiołu natury, krwi i ognia
Partner: Cóż, zachowuje sie trochę jak nastolatka...jest tu kot, któy jej sie podoba.
Potomstwo: brak
Rodzina: Tata In'Finiti mama Ki'arra, ale już nawet o nich nie pamięta. Wychował ją Fuks.
Historia: Jej matka, nie umiała wychowac kociaka takiego jak ona. Pozbyła się jej, znalazł ją Fuks, którego uważa za autorytet. Nie tylko ją wychował, ale też nauczył znakomicie walczyć.
Właściciel: mat114
Reaktywacja!
Uwaga!
Próbujemy reaktywować nasz S.O.K.!
Czy stado wróci do dawnej świetności? To zależy tylko od Was!
A więc, próbujemy jeszcze raz!
~~Slayer
Próbujemy reaktywować nasz S.O.K.!
Czy stado wróci do dawnej świetności? To zależy tylko od Was!
A więc, próbujemy jeszcze raz!
~~Slayer
środa, 9 października 2013
Zawieszenie
A więc...
Stado zostaje na jakiś czas zawieszone. Za pewne po tym czasie znowu ruszy, ale jak na razie ma ,,przerwę" ;)
~~Slayer
Stado zostaje na jakiś czas zawieszone. Za pewne po tym czasie znowu ruszy, ale jak na razie ma ,,przerwę" ;)
~~Slayer
sobota, 21 września 2013
Od Hannah
Padał deszcz, z daleka dało się słyszeć grzmoty, nie dziwne zresztą, przez ostatnie kilka dni było potwornie duszno. Deszczu oczekiwaliśmy ze zniecierpliwieniem, trudno było wytrzymać. W dodatku ostatnio mało się działo, żadnych większych walk, czy wojen... Usłyszałam czyjeś kroki i odwróciłam się. Była to Brave.
-Cześć Hannah.
-Cześć.
(Brave, CD.?)
-Cześć Hannah.
-Cześć.
(Brave, CD.?)
Od Jess
Poszłam na spacer. Chciałam odpocząć. Poszłam na łąkę. Położyłam się słońce grzało nagle usłyszałam szelest. Podskoczyłam i byłam cała naelektryzowana. Kot wyszedł okazało się że to był Midnight. Uśmiechnęłam się.
- Hej - powiedział kot
- Hej - odparłam
- Co u ciebie?
- Nic nowego a u ciebie?
- Też nic.
Zaczęliśmy rozmawiać wieczorem poszliśmy na spacer....
<Midnight?>
- Hej - powiedział kot
- Hej - odparłam
- Co u ciebie?
- Nic nowego a u ciebie?
- Też nic.
Zaczęliśmy rozmawiać wieczorem poszliśmy na spacer....
<Midnight?>
poniedziałek, 16 września 2013
Od Hannah
Była cicha, pochmurna noc. Szłam ściężką prowadzącą nad wodospad, w między czasie zaczęło padać. Na miejscu ujrzałam jakiegoś kota, który wpatrywał się w taflę wody. Niepostrzeżenie wskoczyłam na drzewo i zaczęłam go obserwować. Wydał mnie jednak jakiś nocny ptak, którego chwilę potem złapałam pazurami i już martwego upuściłam na ziemię. Kot, któremu się przyglądałam odwrócił się i spojrzał na mnie.
-Szukasz czegoś? - zapytał sarkastycznym tonem
-Szczęścia, a ty?
(Dhiren?)
-Szukasz czegoś? - zapytał sarkastycznym tonem
-Szczęścia, a ty?
(Dhiren?)
Od Lumi - CD historii Dhiren'a
-Ty mi powiedziałeś...Krótko,ale powiedziałeś to ja też powiem-westchnęłam-Urodziłam się na Syberii.Matka mnie zignorowała od razu po porodzie i sobie,gdzieś poszła.Ja bezbronna i mała kulka zostałam odnaleziona przez szamankę Oi...Była panterą,a znajdowała się na Syberii dlatego,że musiała odnaleźć specjalne zioła.Wychowała mnie na swoją podobiznę,jak własną córkę....-przerwałam-Umarła w końcu,a ja odeszłam z jej krainy.Dotarłam tutaj i zobaczyłam Brave.Nie polubiłyśmy się od początku...To znaczy ja ją lubię na swój sposób,ale ona chyba mnie nie-dokończyłam.
-Heh-zaśmiał się kot.
-Co w tym śmiesznego?-zapytałam Dhiren'a.
<Dhiren?>
-Heh-zaśmiał się kot.
-Co w tym śmiesznego?-zapytałam Dhiren'a.
<Dhiren?>
Od Ren'a - CD historii Lumi
- Jak dotarłem? - usiadłem wygodnie na trawię. - Tak jak zwykle..Wyrzucili mnie ze stada, odnalazłem te i dołączyłem. - ziewnąłem - A jak ty tu dotarłaś?
- Nie ważne...- odpowiedziała
Westchnąłem, rozciągnąłem się i wstałem.
- Jak nie ważne, to ja chyba sobie już pójdę. - zacząłem iść
Lumi popatrzyła na mnie.
(Lu?)
niedziela, 15 września 2013
Od Lumi - CD historii Ren'a
Poszłam za Ren'em.
Szłam lekko obok niego.
*****
Doszliśmy nad jezioro.Słońce chowało sie powoli za górami.
-To już wieczór-uśmiechnęłam się-Lubisz tak siedzieć wieczorem?-zapytałam-Ja uwielbiam...Rozmawiam wtedy z duchami zmarłych...-Popatrzałam do góry i wciągnęłam wilgotne powietrze-Jak tutaj dotarłeś?-dopytywałam się.
Ułożyłam się na wilgotnej trawie i skuliłam ogon.Popatrzałam na Ren'a.
<Ren?>
Szłam lekko obok niego.
*****
Doszliśmy nad jezioro.Słońce chowało sie powoli za górami.
-To już wieczór-uśmiechnęłam się-Lubisz tak siedzieć wieczorem?-zapytałam-Ja uwielbiam...Rozmawiam wtedy z duchami zmarłych...-Popatrzałam do góry i wciągnęłam wilgotne powietrze-Jak tutaj dotarłeś?-dopytywałam się.
Ułożyłam się na wilgotnej trawie i skuliłam ogon.Popatrzałam na Ren'a.
<Ren?>
Od Sashy - CD historii Midnight'a
Uśmiechnęłam się do samca. Red Hate wyczekująco patrzyła na swego opiekuna. Fuks wydał Jej polecenia, które zdawały mi się z a trudne jak dla tak małego kociaka. Red Hate, jednak wykonała je bez jednego jęknięcia, była zadowolona i co zdumiewające, nawet nie zmęczona po serii długich wyczerpujących ćwiczeniach. Potem zrobiliśmy pokaz walk, powalczyłam z Red Hate przy okazji pokazując Jej parę fajnych sztuczek, które potem wykorzystała w walce z Fuksem.
Bardzo ich polubiłam, pod koniec dnia zaprosiłam ich na spacer. Zgodzili się, szliśmy tak przez dżunglę w której Red znalazła kamień w kształcie kondora. Potem udaliśmy się nad wodospad, gdzie Fuks powiedział:
<Fuks, co mówiłeś?>
Od Jess- CD historii Midnight'a
- Hmmm......No dobrze - powiedziałam
Zaczęliśmy ze sobą dość długo rozmawiać. Minęła godzina , dwie , trzy.....
- No to zamiast tu siedzieć chodźmy na spacer? - spytałam
- No okey - powiedział Midnight.
Zaczęliśmy chodzić. Byliśmy w sumie już wszędzie. Po chwili doszliśmy do granicy stada.
- Chodź zapolujemy na coś - zaproponowałam
- Dobra - rzekł samiec.
Zaczęliśmy polować. Po 5 minutach mieliśmy 2 zdobycze. Zjedliśmy.
- Wiesz co....-zaczęłam
- Co? -zapytał
- Polubiłam Cię - rzekłam
Poszłam kawałek do przodu. Usiadłam na przeciwko Midnight'a.
<MIdnight?>
Zaczęliśmy ze sobą dość długo rozmawiać. Minęła godzina , dwie , trzy.....
- No to zamiast tu siedzieć chodźmy na spacer? - spytałam
- No okey - powiedział Midnight.
Zaczęliśmy chodzić. Byliśmy w sumie już wszędzie. Po chwili doszliśmy do granicy stada.
- Chodź zapolujemy na coś - zaproponowałam
- Dobra - rzekł samiec.
Zaczęliśmy polować. Po 5 minutach mieliśmy 2 zdobycze. Zjedliśmy.
- Wiesz co....-zaczęłam
- Co? -zapytał
- Polubiłam Cię - rzekłam
Poszłam kawałek do przodu. Usiadłam na przeciwko Midnight'a.
<MIdnight?>
sobota, 14 września 2013
Od Fuksa- CD historii Jess
-Jestem Fuks- powiedziałem w końcu, mając dosyć głupiego spojrzenia kotki.
Ta dalej patrzyłą na mnie pytajaco.
-Kultura nakazywałaby się przedstawić- ziewnąłem
-A tak, jestem Jess...- powiedziała szybko.
Chciałem odejść, końćząc te pasjonującą rozmowę, ale Jess zaczęła mówić.
<Jess, jeśli chcesz coś dodać, prosz>
Ta dalej patrzyłą na mnie pytajaco.
-Kultura nakazywałaby się przedstawić- ziewnąłem
-A tak, jestem Jess...- powiedziała szybko.
Chciałem odejść, końćząc te pasjonującą rozmowę, ale Jess zaczęła mówić.
<Jess, jeśli chcesz coś dodać, prosz>
Od Hannah
Byłam wściekła i zła. Miałam już tego wszystkiego po dziurki w nosie, choć szczerze mówiąc takie dziurki chętnie zrobiłabym pierwszemu napotkanemu kotu. Był właśnie środek nocy, szłam szybko w stronę Pewnego Lasu. Podpalałam wszystko, co było na mojej drodze, aż zamieniło się w popiół, potem ogień znikał.
***
Kiedy dotarłam na miejsce wskoczyłam na drzewo i zaczęłam ostrzyć o nie pazury.
-Cześć.
Usłyszałam za sobą znajomy głos, odwróciłam się i zobaczyłam Brave.
(Brave)
***
Kiedy dotarłam na miejsce wskoczyłam na drzewo i zaczęłam ostrzyć o nie pazury.
-Cześć.
Usłyszałam za sobą znajomy głos, odwróciłam się i zobaczyłam Brave.
(Brave)
Od Midnight'a
Leżałem przed swoją jaskinią. Nowe koty przybywały, to mnie cieszyło. W dodatku stado wzbogaciło się o parę samic. Może warto by jakąś zapoznać? Może wśród nich kryje się moja druga połowa? Kto to wie... Podniosłem się i ruszyłem przez las. Spotkałem Sashę, jakże urokliwą i pełną wdzięku leoapdzicę. Jednak Jej podobał się Fuks, kot którego niestety nie znałem... Zapoznaliśmy się jednak po godzinie odszedłem szukając dalej. Długo by opowiadać jak przebiegała moja rozmowa z Lumi i Hannah. W końcu już znużony udałem się nad wodospad, leżała tam kotka której jeszcze nie miałem przyjemności poznać, podszedłem bliżej...
- Witaj, - zacząłem. Kocica spojrzała na mnie - Jestem Midnight, a Ty?
Samica uśmiechnęła się i odpowiedziała:
- Jestem Jess, należysz do SOK?
- No pewnie, długo tu jesteś?
- Zasadniczo to nie... Ale znam z widzenia parę kotów.
- To może my się poznamy? - zapytałem siadając naprzeciwko Niej, uśmiechnąłem się szeroko.
< Jess ?>
- Witaj, - zacząłem. Kocica spojrzała na mnie - Jestem Midnight, a Ty?
Samica uśmiechnęła się i odpowiedziała:
- Jestem Jess, należysz do SOK?
- No pewnie, długo tu jesteś?
- Zasadniczo to nie... Ale znam z widzenia parę kotów.
- To może my się poznamy? - zapytałem siadając naprzeciwko Niej, uśmiechnąłem się szeroko.
< Jess ?>
piątek, 13 września 2013
Od Jess
Rano gdy się obudziłam postanowiłam się przejść na spacer. Taki poranny spacer. Szłam , szłam i szłam. Nagle wpadłam na jakiegoś samca. Najeżyłam się. Po chwili zrozumiałam że on mnie nie atakuje. Po chwili nasze spojrzenia się spotkały. Postanowiłam mu się przedstawić. Podeszłam bliżej do kota.
- Hej jestem Jess - przedstawiłam się
Samiec na mnie spojrzał. Przyjżeliśmy się sobie. Uśmiechnęłam się do kota. Nagle on powiedział :
- Jestem Fuks -powiedział samiec
<Fuks?>
- Hej jestem Jess - przedstawiłam się
Samiec na mnie spojrzał. Przyjżeliśmy się sobie. Uśmiechnęłam się do kota. Nagle on powiedział :
- Jestem Fuks -powiedział samiec
<Fuks?>
Od Jess
Rano gdy się obudziłam postanowiłam się przejść na spacer. Taki poranny spacer. Szłam , szłam i szłam. Nagle wpadłam na jakiegoś samca. Najeżyłam się. Po chwili zrozumiałam że on mnie nie atakuje. Po chwili nasze spojrzenia się spotkały. Postanowiłam mu się przedstawić. Podeszłam bliżej do kota.
- Hej jestem Jess - przedstawiłam się
Samiec na mnie spojrzał. Przyjżeliśmy się sobie. Uśmiechnęłam się do kota. Nagle on powiedział :
- Jestem Fuks -powiedział samiec
<Fuks?>
- Hej jestem Jess - przedstawiłam się
Samiec na mnie spojrzał. Przyjżeliśmy się sobie. Uśmiechnęłam się do kota. Nagle on powiedział :
- Jestem Fuks -powiedział samiec
<Fuks?>
czwartek, 12 września 2013
Od Crossy
Patrząc na to stado, mogłam z widzenia wyrobić sobie opinie o wszystkich kotach z tego stada, i większość z nich to bezmyślne głupie kociaczki, które tylko by zabijały, a do techniki walki im daleko...
No cóż, zaadaptuje sie du bez problemu, ale raczej nie posiedzę tu długo.
****
Zwiedzałam tereny, był wieczór. Szłam zamyślona, i nawet nie zauważyłam, gdy podszedł do mnie jakiś kot.
<Jakiś kocie?>
No cóż, zaadaptuje sie du bez problemu, ale raczej nie posiedzę tu długo.
****
Zwiedzałam tereny, był wieczór. Szłam zamyślona, i nawet nie zauważyłam, gdy podszedł do mnie jakiś kot.
<Jakiś kocie?>
środa, 11 września 2013
Od Fuksa- CD historii Sashy
Obudziłem się. Red znowu gdzieś polazła! Westchnąłem. Wyszedłem z jaskini. Rozciągnąłem się, I wyszedłem. Zobaczyłem błotniste ślady.
-Młoda sie musi jeszcze duuuużo nauczyć...-westchnąłem, i wyszedłem.
*****
Znalazłem Hate z jakąś kotką. Westchnąłem wciąż jeszcze byłem rozespany.
-Red!- powiedziałem ziewając, acz kolwiek surowo- gdzie ty się szlajasz?
Kotka stanęła naprzeciwko mnie.
-Noo...- mruknąłem
Red westchnęła, i opowiedziała gdzie była.
-I ty mnie męczysz o trening, a jak przychodzi co do czego to łązisz sobie po terenach?!- syknąłem
-Em...tak?- spytała i lekko się zjeżyła.
Wziąłem ja za kark, i poszedłem w kierunku czegoś w stylu poligonu. Gdy postawiłem małą, niespodziewanie zauważyłem obok nas kotkę.
-Eem...-jęknałem
-To Shasha- wyjasniła spokojnie Hate myjąc łapę.
-A Sasha jest tu boo...
-Chce popatrzeć, jakie mała robi postępy.
-He, he! To moja, mała...- powiedziałem na wszelki wypadek, jednak ona nie miała chyba złych zamiarów.
<Sasha>
-Młoda sie musi jeszcze duuuużo nauczyć...-westchnąłem, i wyszedłem.
*****
Znalazłem Hate z jakąś kotką. Westchnąłem wciąż jeszcze byłem rozespany.
-Red!- powiedziałem ziewając, acz kolwiek surowo- gdzie ty się szlajasz?
Kotka stanęła naprzeciwko mnie.
-Noo...- mruknąłem
Red westchnęła, i opowiedziała gdzie była.
-I ty mnie męczysz o trening, a jak przychodzi co do czego to łązisz sobie po terenach?!- syknąłem
-Em...tak?- spytała i lekko się zjeżyła.
Wziąłem ja za kark, i poszedłem w kierunku czegoś w stylu poligonu. Gdy postawiłem małą, niespodziewanie zauważyłem obok nas kotkę.
-Eem...-jęknałem
-To Shasha- wyjasniła spokojnie Hate myjąc łapę.
-A Sasha jest tu boo...
-Chce popatrzeć, jakie mała robi postępy.
-He, he! To moja, mała...- powiedziałem na wszelki wypadek, jednak ona nie miała chyba złych zamiarów.
<Sasha>
Od Sashy - Jak tu dotarłam.
Szłam mozolnym krokiem przez jakąś puszczę. Rozglądałam się dookoła ciekawa nowego miejsca. Podążałam za zapachem małego kotka, którego dobrze czułam. Zaczęłam się zbliżać do źródła zapachu, w końcu zobaczyłam... Mała kocica atakowała zwiędnięte liście. Podeszłam bliżej, kociątko obróciło się błyskawicznie i skoczyło na mnie. Złapałam Ją w locie, kotek bez problemu mieścił się w mojej łapie. Samiczka zaczęła mnie gryźć i się szarpać. Zaśmiałam się cicho i powiedziałam:
- No, już, już. Mały nerwusie. - uśmiechnęłam się do kotki która przestała mnie gryźć.
- Kim jesteś?! Postaw mnie na ziemi bo jak nie...
Przerwałam Jej:
- Jestem Sasha, a Ty się uspokój. Należysz do jakiegoś stada? Gdzie Twoi rodzice? - zapytałam omiatając wzrokiem wszystko co nas otaczało.
Koteczka odetchnęła.
- Postaw mnie na ziemi...- zaczęła spokojnie. Postawiłam Ją i usiadłam czekając na odpowiedź.
- Należę do Stada Ognistych Kotów. Moich rodziców tu nie ma, opiekuje się mną Fuks. A ty tu należysz? - kocię zaczęło mnie obchodzić i macać moje mięśnie które jakoś się wypięły...
- Nie, ale chciałabym możesz oddalać się od domu?
- No... Chyba tak. Mój opiekun jeszcze śpi więc... Zaprowadzę cię do Brave i Slayer 'a.
Kotek żwawo ruszył przed siebie, poszłam za Nią. Po drodze dowiedziałam się, iż kotka ma na imię Red Hate, Pokazałam Jej parę fajnych sztuczek przydatnych w czasie walki. Red mi się bardzo spodobała, nie była przewrażliwiona jak większość kotków w jej wieku. Wręcz przeciwnie... Ona była zdyscyplinowana, odważna i waleczna. Ogółem bardzo fajna. W środku drogi Red Hate zatrzymała się, obróciła na pięcie i z uśmiechem na pyszczku zaatakowała mnie. Tak rozpoczęła się walka "na niby" tylko, że ta walka mogłaby być prawdziwa. Mała nieźle walczyła. Takie kocię to skarb. Ten Fuks musiał mieć szczęście, że właśnie Ją spotkał na swojej drodze życia... Gdy walka się skończyła Red była zbyt zmęczona by iść. Wzięłam w zęby miękką skórę na karku kotki i posadziłam Ją sobie na grzbiecie. Kierowała mną do tych Brave i Slayer' a Których znaleźliśmy nad wodospadem. Dwa jaguary wymieniły spojrzenia i zmierzyły mnie wzrokiem.
- Witajcie, czy to Wy jesteście Alfami SOK? -zapytałam zsadzając Red z mojego grzbietu na ziemię.
- Tak. - odpowiedziała ta... jak to Jej było? A no tak Brave - Jak się nazywasz?
- Jestem Sasha, czy mogę tu dołączyć?- zapytałam z nadzieją w głosie.
- Jaguary uśmiechnęły się po czym Slayer powiedział:
- No pewnie, czy chcesz byśmy wyznaczyli kogoś kto cię oprowadzi?
Red Hate wystąpiła do przodu.
- Ja już ją oprowadziłam.- powiedziała dumnie prężąc pierś. Spojrzałam na Nią zdziwiona. Kiwnęła głową i podleciała do mnie. Schyliłam się a Ona szepnęła do mnie:
- Szłyśmy dłuższą drogą dlatego, że pokazywałam ci nasze tereny.
Gdy podniosłam głowę. Alf już nie było. Red uśmiechnęła się zadziornie. Przewaliłam Ją na grzbiet i zaczęłam niemiłosiernie łaskotać Ją po brzuchu. Wybuchła niepowstrzymalną falą śmiechu. Gilgotałam Ją tak i obydwie się śmiałyśmy. Po chwili. W powietrzu uniósł się zapach Jaguara Królewskiego...Obejrzałam się za siebie. Parę metrów za mną, stał przystojny, umięśniony i sympatycznie wyglądający jaguar... Przestałam łaskotać małą. Ta wstała uśmiechnęła się do mnie i podleciała do Jaguara.
< Fuks? Lub Red Hate? >
- No, już, już. Mały nerwusie. - uśmiechnęłam się do kotki która przestała mnie gryźć.
- Kim jesteś?! Postaw mnie na ziemi bo jak nie...
Przerwałam Jej:
- Jestem Sasha, a Ty się uspokój. Należysz do jakiegoś stada? Gdzie Twoi rodzice? - zapytałam omiatając wzrokiem wszystko co nas otaczało.
Koteczka odetchnęła.
- Postaw mnie na ziemi...- zaczęła spokojnie. Postawiłam Ją i usiadłam czekając na odpowiedź.
- Należę do Stada Ognistych Kotów. Moich rodziców tu nie ma, opiekuje się mną Fuks. A ty tu należysz? - kocię zaczęło mnie obchodzić i macać moje mięśnie które jakoś się wypięły...
- Nie, ale chciałabym możesz oddalać się od domu?
- No... Chyba tak. Mój opiekun jeszcze śpi więc... Zaprowadzę cię do Brave i Slayer 'a.
Kotek żwawo ruszył przed siebie, poszłam za Nią. Po drodze dowiedziałam się, iż kotka ma na imię Red Hate, Pokazałam Jej parę fajnych sztuczek przydatnych w czasie walki. Red mi się bardzo spodobała, nie była przewrażliwiona jak większość kotków w jej wieku. Wręcz przeciwnie... Ona była zdyscyplinowana, odważna i waleczna. Ogółem bardzo fajna. W środku drogi Red Hate zatrzymała się, obróciła na pięcie i z uśmiechem na pyszczku zaatakowała mnie. Tak rozpoczęła się walka "na niby" tylko, że ta walka mogłaby być prawdziwa. Mała nieźle walczyła. Takie kocię to skarb. Ten Fuks musiał mieć szczęście, że właśnie Ją spotkał na swojej drodze życia... Gdy walka się skończyła Red była zbyt zmęczona by iść. Wzięłam w zęby miękką skórę na karku kotki i posadziłam Ją sobie na grzbiecie. Kierowała mną do tych Brave i Slayer' a Których znaleźliśmy nad wodospadem. Dwa jaguary wymieniły spojrzenia i zmierzyły mnie wzrokiem.
- Witajcie, czy to Wy jesteście Alfami SOK? -zapytałam zsadzając Red z mojego grzbietu na ziemię.
- Tak. - odpowiedziała ta... jak to Jej było? A no tak Brave - Jak się nazywasz?
- Jestem Sasha, czy mogę tu dołączyć?- zapytałam z nadzieją w głosie.
- Jaguary uśmiechnęły się po czym Slayer powiedział:
- No pewnie, czy chcesz byśmy wyznaczyli kogoś kto cię oprowadzi?
Red Hate wystąpiła do przodu.
- Ja już ją oprowadziłam.- powiedziała dumnie prężąc pierś. Spojrzałam na Nią zdziwiona. Kiwnęła głową i podleciała do mnie. Schyliłam się a Ona szepnęła do mnie:
- Szłyśmy dłuższą drogą dlatego, że pokazywałam ci nasze tereny.
Gdy podniosłam głowę. Alf już nie było. Red uśmiechnęła się zadziornie. Przewaliłam Ją na grzbiet i zaczęłam niemiłosiernie łaskotać Ją po brzuchu. Wybuchła niepowstrzymalną falą śmiechu. Gilgotałam Ją tak i obydwie się śmiałyśmy. Po chwili. W powietrzu uniósł się zapach Jaguara Królewskiego...Obejrzałam się za siebie. Parę metrów za mną, stał przystojny, umięśniony i sympatycznie wyglądający jaguar... Przestałam łaskotać małą. Ta wstała uśmiechnęła się do mnie i podleciała do Jaguara.
< Fuks? Lub Red Hate? >
wtorek, 10 września 2013
Od Red Hate
Wracając z Fuksem do jaskini, jak zwykle zadawałam mnustwo pytań.
-Będziesz mnie uczył walki? Jakie masz stanowisko?Ile jest kotów w tym stadzie? Jakie one są?- pytałam cały czas
-Hate!- warknął w końcu, i wziął mnie za skórę na karku, co nieco uniemożliwiło mówienie. Doszliśmy do jaskini na skraju lasu. Spodobała mi się. Rozglądałem się po jaskini.
-To...gdzie ja śpię?- spytałam dalej bacznie obserwując mejsca do spania.
-Ta skalna półka może byc twoja- powiedział myjąc łapę.
Jednym zwinnym susem, wskoczyłam na półkę. Zakręciłam się, i połorzyłam głowę między łapami.
-No a...jak mam do Ciebie mówić?- wyburczałam spod łąp
-Zadajesz za dużo pytań...- ziewnął- ale mów mi ,,Wujku" lub po prostu Fuks...
CDN
-Będziesz mnie uczył walki? Jakie masz stanowisko?Ile jest kotów w tym stadzie? Jakie one są?- pytałam cały czas
-Hate!- warknął w końcu, i wziął mnie za skórę na karku, co nieco uniemożliwiło mówienie. Doszliśmy do jaskini na skraju lasu. Spodobała mi się. Rozglądałem się po jaskini.
-To...gdzie ja śpię?- spytałam dalej bacznie obserwując mejsca do spania.
-Ta skalna półka może byc twoja- powiedział myjąc łapę.
Jednym zwinnym susem, wskoczyłam na półkę. Zakręciłam się, i połorzyłam głowę między łapami.
-No a...jak mam do Ciebie mówić?- wyburczałam spod łąp
-Zadajesz za dużo pytań...- ziewnął- ale mów mi ,,Wujku" lub po prostu Fuks...
CDN
poniedziałek, 9 września 2013
Nowy członek! Crossy!
Imię: Crossy (czyt. Krossi, dla przyjaciół Kells )
Wiek: około 3 lat
Płeć: kotka
Rasa: mieszaniec: Jaguar, Leopard, Lampart
Cechy: odziedziczyła najlepsze cechy trzech najznakomitrzych gatunków: Zaciętość, siłe i determinację, po jaguarze, ambitność, szybkość refleks po leopardzie, niewiarygodną zwinność i gibkość, po lamparcie. Jest manipulantką, i bywa bezczelna. Śmieje się niebezpieczeństwu w pysk. Nikogo, nikogo, ani żadnych wyzwań. Jest odważna, i pierwsza do bójek. Ostra, i zdyscyplinowana. Piękna, chytra, sprytna
Stanowisko: wojowniczka
Wygrane na Arenie: brak
Przegrane na Arenie: brak
Żywioł: czas, krew
Moce: wszystkie związane z żywiołami, hipnotyzuje wzrokiem, przybiera dowolny kształt i kolor, kontroluje czas, jej potrafi zabrać moc (tymczasowo, lub na zawsze, jak chce) jej rany goją się w czasie 5 sekund.
Partner: jak na razie, szuka, ale w tym stadzie jest jeden ciekawy kocur..
Potomstwo: brak
Rodzina: Śmieszne, rodzinie pluje w pysk
Historia: Jej matka była Jaguarem, ojciec Leopardem a brat...Lampartem. Na początku Wszyscy się nią zajmowali licząc, że będzie taka jak jej ojczym, rasowo, i charakterowo. Czyli liczyli na posłuszną lwicę, która będzie dla nich polować. Crossy jednak, byłą zupełnie inna. Wychowyała się sama, a gdy tylko widziała kogoś, ze swojej rodziny...pomijając pewne fragmęty, gdy tylko zobaczyli jej charakter, nie chciali mieć z nią nic wspólnego. Była w wielu stadach, w żadnym nie zagrzała miejsca. Może w tym się uda? Choć na to też zbytnio nie liczy.
Właściciel: lilena11
niedziela, 8 września 2013
Od Dhiren'a - CD historii Lumi
- Ta...-westchnąłem - Jednak muszę ci jednak coś zrobić.
Uśmiechnąłem się szyderczo.
- Co? - popatrzyła na mnie z góry, a ja chwyciłem ją pazurami za łapę i zwaliłem z drzewa.
Kotka wstała i popatrzyła na mnie ze złością.
- Ej! - warknęła
- No co? - rozłożyłem się na gałęzi - Sama tego chciałaś.
Warknęła i wbiła pazury w drzewo.
Zaczęła się spinać, a kiedy chciała mnie też zwalić, przeniosłem się powoli na wyższą gałązkę.
Usiadła na moje miejsce i spojrzała na mnie.
- Jeszcze pożałujesz...
Zeskoczyłem z drzewa i rozciągnąłem się.
- Może...-uśmiechnąłem się i zacząłem iść
(Lumi?)
Od Lumi - CD historii Dhiren'a
-No dobrane-powiedziałam.
Popatrzałam na niego i się uśmiechnęłam się do niego.
Wskoczyłam na drzewo i po chwili byłam nad Dhiren'em.
-Wskoczyłam,chyba mi nic nie zrobisz co?-zapytałam.
-Nie-odpowiedział.
-Okej i miałam taką nadzieję-dopowiedziałam i rozłożyłam się na gałęzi.
Puściłam łapę bezwładnie,a ona dotykała Ren'a w głowę.
-Fajną masz tą czuprynkę.
<Ren?>
Popatrzałam na niego i się uśmiechnęłam się do niego.
Wskoczyłam na drzewo i po chwili byłam nad Dhiren'em.
-Wskoczyłam,chyba mi nic nie zrobisz co?-zapytałam.
-Nie-odpowiedział.
-Okej i miałam taką nadzieję-dopowiedziałam i rozłożyłam się na gałęzi.
Puściłam łapę bezwładnie,a ona dotykała Ren'a w głowę.
-Fajną masz tą czuprynkę.
<Ren?>
Od Dhiren'a
Przeciągnąłem się i ziewnąłem.
- Czyli dziś dołączyłeś? - spytała
- Tak. - odpowiedziałem - Dzisiaj, jednak to nie jest ważne Lu.
Samica przesunęła się do mnie bliżej, jednak ja wstałem i wskoczyłem na drzewo.
- Ojojoj, Lu... Za blisko to nie dobrze. - uśmiechnąłem się szyderczo
Samica wstała i uśmiechnęła się.
- A właśnie, że dobrze Ren. - podeszła do drzewa.
- Nie radzę ci wchodzić na te drzewo. - zaśmiałem się i po chwili z korony drzew zaczęła lecieć krew.
Kotka odsunęła się.
- Masz żywioł krwi? - otrzepała się z kropelek czerwonej krwi
- Tak i ciemności. - uśmiechnąłem się - Dopasowane żywioły nie?
Wbiłem w drzewo pazury i krew zniknęła.
(Lumi?)
- Czyli dziś dołączyłeś? - spytała
- Tak. - odpowiedziałem - Dzisiaj, jednak to nie jest ważne Lu.
Samica przesunęła się do mnie bliżej, jednak ja wstałem i wskoczyłem na drzewo.
- Ojojoj, Lu... Za blisko to nie dobrze. - uśmiechnąłem się szyderczo
Samica wstała i uśmiechnęła się.
- A właśnie, że dobrze Ren. - podeszła do drzewa.
- Nie radzę ci wchodzić na te drzewo. - zaśmiałem się i po chwili z korony drzew zaczęła lecieć krew.
Kotka odsunęła się.
- Masz żywioł krwi? - otrzepała się z kropelek czerwonej krwi
- Tak i ciemności. - uśmiechnąłem się - Dopasowane żywioły nie?
Wbiłem w drzewo pazury i krew zniknęła.
(Lumi?)
Od Lumi
Szłam sobie jak co dzień po terenie.
Wiatr poruszał moje siwe futro.
-Kocham taką pogodę-popatrzałam do góry moimi błękitnymi oczyskami-Pięknie-dopowiedziałam i ruszyłam dalej.
Moim celem było jakieś jezioro bądź jakiś buk.
W końcu zobaczyłam wymarzone drzewo i wskoczyłam na nie jednym susem.Wyłożyłam się i zamknęłam oczy.
********
Obudził mnie jakiś dziwny odgłos,jakby drapania w drzewo.
-Co jest?-powiedziałam z zamkniętym jednym okiem.
Szybko się otrzepałam i stanęłam na gałęzi.
Spojrzałam w dół i zobaczyłam tygrysa ocierającego się o drzewo.Szybko zeskoczyłam z końca gałęzi i zapytałam:
-Co ty robisz?
-Drapię się-odpowiedział nie przestając tygrys.
-Całe drzewo się przez ciebie rusza-dopowiedziałam i usiadłam na słońcu-Tak w ogóle to jak masz na imię?-zapytałam z przymkniętymi oczami.
-Dhiren,dla ciebie Ren-odpowiedział i w końcu przestał się drapać.Podszedł i położył się obok mnie.
Nie przeszkadzało mi to.
-Jesteś ze stada?-zapytałam ze spokojem.
-Tak,nowy...-dopowiedział-A ja z kim mam przyjemność rozmawiać?-zapytał.
-Lumi,ale dla ciebie Lu -powiedziałam i wyłożyłam brzuch na słońce.
-Ładne imię-powiedział Dhiren.
-No twoje też-odpowiedziałam przyjaźnie.
<Dhiren?>
Wiatr poruszał moje siwe futro.
-Kocham taką pogodę-popatrzałam do góry moimi błękitnymi oczyskami-Pięknie-dopowiedziałam i ruszyłam dalej.
Moim celem było jakieś jezioro bądź jakiś buk.
W końcu zobaczyłam wymarzone drzewo i wskoczyłam na nie jednym susem.Wyłożyłam się i zamknęłam oczy.
********
Obudził mnie jakiś dziwny odgłos,jakby drapania w drzewo.
-Co jest?-powiedziałam z zamkniętym jednym okiem.
Szybko się otrzepałam i stanęłam na gałęzi.
Spojrzałam w dół i zobaczyłam tygrysa ocierającego się o drzewo.Szybko zeskoczyłam z końca gałęzi i zapytałam:
-Co ty robisz?
-Drapię się-odpowiedział nie przestając tygrys.
-Całe drzewo się przez ciebie rusza-dopowiedziałam i usiadłam na słońcu-Tak w ogóle to jak masz na imię?-zapytałam z przymkniętymi oczami.
-Dhiren,dla ciebie Ren-odpowiedział i w końcu przestał się drapać.Podszedł i położył się obok mnie.
Nie przeszkadzało mi to.
-Jesteś ze stada?-zapytałam ze spokojem.
-Tak,nowy...-dopowiedział-A ja z kim mam przyjemność rozmawiać?-zapytał.
-Lumi,ale dla ciebie Lu -powiedziałam i wyłożyłam brzuch na słońce.
-Ładne imię-powiedział Dhiren.
-No twoje też-odpowiedziałam przyjaźnie.
<Dhiren?>
Od Dhiren'a - I znów to samo...
Tylko powalczyłem sobie z młodym alfą i znów dzieję się to samo.
Skręcona noga, skaleczenia... Sam chciał.
Już po krótkiej chwili samiec i samica Alfa podbiegli do swojego rannego syna.
- Ren, coś ty zrobił?! - samiec Alfa popatrzył na mnie. - Złamałeś mu nogę!
- Sam chciał walczyć. - odpowiedziałem - Nie moja wina, że nic nie umie zrobić.
- Dhiren...-podeszła do mnie partnerka samca - Krzywdzisz członków naszego stada, a wiesz, że tak nie powinno być.
- Wyrzucamy ciebie. - we troję powiedzieliśmy to
- Tyle razy to słyszałem. - ziewnąłem - Ech...No dobrze.
Ostatni raz spojrzałem na koty i znikłem w trawię.
Minęły 2 dni, od kiedy mnie wyrzucili.
Gdy w oddali zobaczyłem płot, od razu do niego podbiegłem.
Przeskoczyłem go i rozejrzałem się.
- Ej, co tu robisz?! - nagle jakaś kotka wyszła zza krzaków.
- Jestem Dhiren i jestem tu, bo szukam 13 stada - uśmiechnąłem się szyderczo
(Alice?)
Nowy członek! Dhiren
Imię: Dhiren (mów Ren)
Wiek: 3 lata
Płeć: samiec
Rasa: tygrys
Cechy: Dhiren to potężny, niezwyciężony, silny, odważny, waleczny kot. Uwielbia walczyć i zawsze jest na to przygotowany. Szybki, sprytny, chytry, inteligentny, nieprzewidywalny, szczery, chamski, pewny siebie, lubi denerwować innych, czasem miły.
Stanowisko: Strażnik
Wygrane na Arenie: ---
Przegrane na Arenie: ---
Żywioł: ciemność i krew
Moce: Może wywołać ciemność w której nic nie widać i nie można w niej używać mocy, może kimś kierować, umie hipnotyzować wszystkie ssaki, ptaki itp., przemiana w człowieka, biega szybciej niż światło.
Partner: "Miłość jest jak magnes, przyciąga i rozdziela"
Potomstwo: ---
Rodzina: matka Safona, ojciec Monat, brat Hate
Historia: Ren należał już do 12 stad, jednak zawsze został wywalany ze względu na swoje zachowanie. Oczywiście, jego rodzina została w tym pierwszym stadzie, gdzie Dhiren wychował się. Po 2 dniach, kiedy został wyrzucony z kolejnego stada dołączył tutaj.
Właściciel: top80
Od Brave
Napiłam się z małego strumienia, który płynął sobie koło mojej jaskini.
Rozejrzałam się i wyciągnęłam pazury.
- Brave? - usłyszałam znajomy mi głos
Odwróciłam się i zobaczyłam Fuks'a.
- Och..To ty. - ziewnęłam i popatrzyłam na małego kota obok Focus'a. - Kto to?
Samiec popatrzył na kociątko które stało koło jego nogi.
- Red Hate - odpowiedział - Opiekuję się nim.
(Fuks?)
Nowy członek! Sasha
Imię: Sasha
Wiek: 2 lata
Płeć: samica
Rasa: leopard
Cechy: Sasha, jest kocicą zawsze uśmiechnięta, sympatyczną i przyjazne nastawioną w stosunku do innych. Porusza się z gracją i od razu widać bijącą od niej dziką zwinność i spryt. Jest pewna siebie, zawsze dąży do celu. Nikt jej nie zniechęci, taka jest i już. Jest wierna stadu. Gotowa oddać życie za przyjaciół co dopiero za partnera... Czarująca i uwodzicielska. Romantyczna. Uwielbia zachody słońca i długie spacery po brzegu plaży. To tylko jedna z jej stron. Sasha nie boi się pobrudzić pazurków. Zabijała już wiele razy i widok nieżywego kota u swoich łap, nie jest dla niej nowością. Przeżyła już wiele walk i z każdej wyszła jako wygrana. To cicha zabójczyni. Sasha nazywa to "Ciemną Stroną Mocy". Tej właśnie "Strony" używa tylko gdy ktoś ją strasznie wkurzy, lub gdy dojdzie do walki. Woli być sobą.
Stanowisko: Szpieg
Wygrane na Arenie: --
Przegrane na Arenie: --
Żywioł: Strach i Walka
Moce: Stalowa Skóra (wtedy nikt jej nie zrani) Potrafi nawiedzać w snach. Czyta w myślach. Paraliż Strachu ( wtedy jej przeciwnik nie może się poruszyć, albowiem jest sparaliżowany strachem)
Partner: Podoba jej się Focus.
Potomstwo: Bardzo chce mieć
Rodzina: Rodzice nie żyją. Ciocia Afia.
Historia: Sasha była taka mała... Miała zaledwie cztery miesiące a już straciła rodzinę; Sasha spała wtulona w futro mamy. Nagle obudził ją gorąc. Kociczka rozejrzała się dookoła. Przy wylocie do jaskini tańczyły płomienie. Sasha zamiauczała głośno i pociągnęła tatę za ucho. Ten jedynie mruknął coś niezrozumiale i obrócił się na drugi bok. Tak samo było z mamą gdy czteromiesięczne kocię próbowało ją obudzić. Nagle ktoś wskoczył do jaskini. Chwycił zdezorientowaną kotkę pod brzuch. Razem wybiegli z jaskini. Sasha miauczała. {...}
Sasha będąc już dorosłą przeciągnęła się na posłaniu. Za dwa tygodnie miała skończyć dwa lata. Odkąd rodzice Sashy zginęli w pożarze lasu, kotka żyła u ciotki. Było jej dobrze ale dziś... Dziś miała odejść. Zeskoczyła ze swojego podestu w jaskini. Ciotka stała smutna we wnętrzu jaskini. Po prostu stała. Siostrzenica podbiegła do ciotki. Razem rozmawiały o... Ogółem o wszystkim. Niedługo po tym rozmowa zboczyła na niebezpieczne tory. Zaczęła się rozmowa o odejściu. Sasha wiedziała, że musi odejść albowiem ciotka chciała by młodej kocicy żyło się lepiej niż tu. Na odludziu, tak ciotka żyła na odludziu! Dwie godziny później Sasha zaczęła wędrować. Po tygodniu znalazła SOK. Nadal tęskniła za ciocią ale, życie zaczyna swój nowy rozdział...
Właściciel: ObCa
piątek, 6 września 2013
Od Jess
Obudziłam się dzisiaj. Wyszłam przed jaskinię. Zauważyłam jakiegoś kota. Nie podchodziłam. Usiadłam i popatrzałam co on robi lub ona. Zauważyłam , że w pysku ma jakąś zdobycz. Podeszłam bliżej zauważyłam ,że to jakiś kot ze stada.
-Hej - powiedziałam - jestem Jess
Kot położył zdobycz na ziemię po czym powiedział :
- Cześć ja jestem Zayn. - powiedział kot.
- Co tam masz ? - spytałam
<Zayn?>
-Hej - powiedziałam - jestem Jess
Kot położył zdobycz na ziemię po czym powiedział :
- Cześć ja jestem Zayn. - powiedział kot.
- Co tam masz ? - spytałam
<Zayn?>
czwartek, 5 września 2013
Nowy członek!
Imię: Red Hate
Wiek: około 10 miesięcy
Płeć: kotka
Rasa: leopard królewski
Cechy: waleczna, i odważna- jak na swój wiek. Zadziorna, i buntownicza. Jest szybka, i nieprzewidywalna. Atakuje mocno, szybko i skutecznie. Ma doskonałe warunki anatomiczne do walki. Zmysł węchu i wzroku ma wyczulony, a refleks leprzy od wieeeelu dorosłych kotów. Śmiała, chociaż kociak- nikomu nie da po sobie jeźdźić, i każdemu dogada.Innymi słowy- doskonała wojowniczka. Zawsze stara się udowodnić, że jest najlepsza
Stanowisko: kociak
Żywioł: nie odkryty
Moce:nieodkrytne, na razie tylko samo zapłon
Partner: za młoda
Rodzina: Tata In'Finiti mama Ki'arra opiekun w tym stadzie Fuks
Historia: Jej matka, nie umiała wychowac kociaka takiego jak ona. Pozbyła się jej, znalazł ją Fuks, którego uważa za autorytet, i uczy.
Właściciel: mat114
Od Fuksa- kociak
Na dzisiejszym spacerze, zobaczyłem coś, czego się nie spodziewałem: kociaka. Od razu podbiegłem, żeby zobaczyć co tu robi. Okazał się kotką. Mały Leopard, jak tylko mnie zobaczył, od razu się zjeżył.
-Awww!- warknął po kociemu
Podszedłem bliżej, i ryknąłem. Kociak zrobił wielkie oczy, jakby chciał się gdzieś schować.
-Nie zjadaj mnie!- miałknął
-Zjadać? Nie żywię sie kociętami...- mruknąłem, i przyjżałem się kociakowi. Był dobrze zbudowany. Silne łapy, szeroka klatka piersiowa, duże oczy...idealny materiał na wojownika.-Co tu robisz, i jak się nazywasz?
-Moje stado mnie wyrzuciło, za zbyt ,,buntowniczy" charakter, Red Hate- powiedziała
Zamysliłem się. Imię mówi samo za siebie. Może by tak..
-Słucha, mała- powiedziałem w końcu- nie chciałabyś dołączyć do Stada Ognistych kotów? Będziesz tam pasować...
Oczy Red zalśniły.
-Jestem Fuks, i mogę Cie sporo nauczyć...
CDN
-Awww!- warknął po kociemu
Podszedłem bliżej, i ryknąłem. Kociak zrobił wielkie oczy, jakby chciał się gdzieś schować.
-Nie zjadaj mnie!- miałknął
-Zjadać? Nie żywię sie kociętami...- mruknąłem, i przyjżałem się kociakowi. Był dobrze zbudowany. Silne łapy, szeroka klatka piersiowa, duże oczy...idealny materiał na wojownika.-Co tu robisz, i jak się nazywasz?
-Moje stado mnie wyrzuciło, za zbyt ,,buntowniczy" charakter, Red Hate- powiedziała
Zamysliłem się. Imię mówi samo za siebie. Może by tak..
-Słucha, mała- powiedziałem w końcu- nie chciałabyś dołączyć do Stada Ognistych kotów? Będziesz tam pasować...
Oczy Red zalśniły.
-Jestem Fuks, i mogę Cie sporo nauczyć...
CDN
Fuks powraca!
Imię: Focus (mów mu Fuks)
Wiek: 2,5 roku
Płeć: samiec
Rasa: jaguar królewski
Cechy: Fuks jest zabawnym, i towarzystkim kotem. Ale nie do końca...walczy mistrzowsko, i rzadko kiedy się lituje. Jest wredny, i arogancki, przy czym często ironiczny. Jeśli będzie musiał kogoś zabić- zrobi to. Nikt go nigdy nie pokonał. Jest jednak wierny swojemu stadu. To młodszy brat Slayer, więc wszyscy oceniają go, zanim poznają. Fuks jest jednak bardziej zabawny, i łagodniejszy, od swojego brata.Zawsze ma w zanadrzu jakiś teks dla każdego. Fizycznie i psychicznie- nie do ruszenie. Nie do sprowokowania, jednak lubi walczyć.
Stanowisko: morderca?
Wygrane na Arenie: brak
Przegrane na Arenie: brak
Żywioł: walka, smoki
Moce: wszystkie związane z rzywiołami (walka-tj-nie można go pokonać w walce) biega z szybkością światła, hipnotyzuje wzrokiem, jego pazury mają truciznę, potrafi kierować naturą
Partner: Dawniej- zakochany w Alice. Przez chwilę, mozna powiedzieć, byli partnerami, ale zrozumiał, że ona go nie chce. Nie chce się naprzykrzać, szuka kotki w jego typie.
Potomstwo: brak
Rodzina: tak jak u Slayer'a
Historia: Eeee...to skąplikowane. Wywalony z wielu stad, z wiadomych powodów. Starczy? Wspaniale, bo nie zamierza mówić więcej.
Właściciel:mat114
Fuks prosił napisać:
Proszę nie używać mojego starego zdjęcia- przyda mi się.
OD Slayera:
Bravciu, dodasz go proszę do zakładek? Tak mi laptop przymula ;_;
poniedziałek, 2 września 2013
Od Hannah i Lumi - arena
Szłam wieczorem na arenę walk
-Ciekawe kto wygra?-zapytałam siebie.
Zobaczyłam Hannah idącą w kierunku areny.
*****
Po dziesięciu minutach na środek wyszła Brave:
-Trzy, dwa, jeden, start! - krzyknęła
***
Szłam po woli w kierunku Hannah....Wystawiłam zęby i pazury na wierzch.
****
Zaatakowałam pierwsza - wbiłam pazury w kark kotki.
***
Zniknęłam z pod jej pazurów.Pojawiłam się za nią i ugryzłam ją w plecy,krew zaczęła płynąć.
*****
Zamieniłam się w kota ognia i rana zniknęła, to samo zrobiłam Lumi.
****
Zrobiłam się nie widzialna i zaatakowałam pazurami Hanna w kark.Po czym odbiegłam od niej.Zaczęłam w jej stronę szarżować i skoczyłam.Wbiłam pazury w jej ciało.(cały czas byłam nie widzialna.
******
Wbiłam pazury w ziemię, dzięki żywiołowi ziemi wyczułam w ten sposób kotkę i skoczyłam na nią, wbijając pazury w kręgosłup, ta bezsilnie upadła na ziemię.
**
Chwilę leżałam bezwładnie na ziemi a Hannah stała na mnie i wbijała pazury.Nagle otworzyłam oczy i skoczyłam w górę.Kocica poleciała w górę.Gdy leciała to ja skoczyłam znowu i kopnęłam z całej siły Hannah w brzuch.Upadła i leżała bez ruchu.Nie podchodziłam do niej,przygotowywałam się na jej atak.
*****
Uśmiechnęłam się pod nosem i użyłam wewnętrznej mocy ognia, żeby zregenerować siły. Czym prędzej wstałam i w ciągu jednej sekundy byłam przy Lumi, ugryzłam ją w szyję, z której zaczęłam lecieć krew. Potem wbiłam pazury w to samo miejsce i podniosłam ją do góry, rzucając o pobliskie drzewo. Potem na nie weszłam i skoczyłam na mocno poranioną kotkę z wystającymi pazurami. Po tym na arenę wbiegła Brave:
-Koniec! Wygrywa Hannah!
Lumi padła nie przytomna, a ja podeszłam do Brave.
******
-Nie to jeszcze nie koniec-powiedziałam i moje oczy zrobiły się krwisto czerwone.I z pod ziemi zaczęły wydawać się różne odgłosy jakby wycie.Nagle z pod ziemi wyszła czarna mgła i zaatakowała Hannah.
-Nie dam ci wygrać!-krzyknęłam agresywnie i mgła przyniosła mi Hannah.
Wbiłam jej moje zakrwawione pazury w pysk z całej siły,po czym mgła uniosła Hannah do góry i zniknęła.Kocica spadła z 500 metrów na twarda ziemię.Przestała się ruszać.
-Nie chciałam tej walki Hannah-powiedziałam i odwróciłam się od samicy po woli podnoszącej się na nogi.
Odwróciłam się jeszcze na chwilę i spojrzałam na wściekłą Brave.
-Nie będę potulna,ona sama mnie wyzwała na tę nie równą walkę-powiedziałam i poszłam w kierunku wodnej jaskini.
***
Tak... Moja mocna strona to symulowanie... Znowu użyłam wewnętrznej siły, zaczęłam przemieniać się w potężnego kota ognia ziemi. Stanęłam za Luną i ryknęłam.
-Mnie się ie denerwuję! - krzyknęłam i użyłam mojej negatywnej wewnętrznej mocy. Przerażona kotka nie mogła się ruszyć. Jednak wiedziałam, że po za areną nie mogę jej nic zrobić. Zmieniłam się w normalną lwicę i powiedziałam:
-Uważaj... - tym sposobem zakończył się dzień.
-Ciekawe kto wygra?-zapytałam siebie.
Zobaczyłam Hannah idącą w kierunku areny.
*****
Po dziesięciu minutach na środek wyszła Brave:
-Trzy, dwa, jeden, start! - krzyknęła
***
Szłam po woli w kierunku Hannah....Wystawiłam zęby i pazury na wierzch.
****
Zaatakowałam pierwsza - wbiłam pazury w kark kotki.
***
Zniknęłam z pod jej pazurów.Pojawiłam się za nią i ugryzłam ją w plecy,krew zaczęła płynąć.
*****
Zamieniłam się w kota ognia i rana zniknęła, to samo zrobiłam Lumi.
****
Zrobiłam się nie widzialna i zaatakowałam pazurami Hanna w kark.Po czym odbiegłam od niej.Zaczęłam w jej stronę szarżować i skoczyłam.Wbiłam pazury w jej ciało.(cały czas byłam nie widzialna.
******
Wbiłam pazury w ziemię, dzięki żywiołowi ziemi wyczułam w ten sposób kotkę i skoczyłam na nią, wbijając pazury w kręgosłup, ta bezsilnie upadła na ziemię.
**
Chwilę leżałam bezwładnie na ziemi a Hannah stała na mnie i wbijała pazury.Nagle otworzyłam oczy i skoczyłam w górę.Kocica poleciała w górę.Gdy leciała to ja skoczyłam znowu i kopnęłam z całej siły Hannah w brzuch.Upadła i leżała bez ruchu.Nie podchodziłam do niej,przygotowywałam się na jej atak.
*****
Uśmiechnęłam się pod nosem i użyłam wewnętrznej mocy ognia, żeby zregenerować siły. Czym prędzej wstałam i w ciągu jednej sekundy byłam przy Lumi, ugryzłam ją w szyję, z której zaczęłam lecieć krew. Potem wbiłam pazury w to samo miejsce i podniosłam ją do góry, rzucając o pobliskie drzewo. Potem na nie weszłam i skoczyłam na mocno poranioną kotkę z wystającymi pazurami. Po tym na arenę wbiegła Brave:
-Koniec! Wygrywa Hannah!
Lumi padła nie przytomna, a ja podeszłam do Brave.
******
-Nie to jeszcze nie koniec-powiedziałam i moje oczy zrobiły się krwisto czerwone.I z pod ziemi zaczęły wydawać się różne odgłosy jakby wycie.Nagle z pod ziemi wyszła czarna mgła i zaatakowała Hannah.
-Nie dam ci wygrać!-krzyknęłam agresywnie i mgła przyniosła mi Hannah.
Wbiłam jej moje zakrwawione pazury w pysk z całej siły,po czym mgła uniosła Hannah do góry i zniknęła.Kocica spadła z 500 metrów na twarda ziemię.Przestała się ruszać.
-Nie chciałam tej walki Hannah-powiedziałam i odwróciłam się od samicy po woli podnoszącej się na nogi.
Odwróciłam się jeszcze na chwilę i spojrzałam na wściekłą Brave.
-Nie będę potulna,ona sama mnie wyzwała na tę nie równą walkę-powiedziałam i poszłam w kierunku wodnej jaskini.
***
Tak... Moja mocna strona to symulowanie... Znowu użyłam wewnętrznej siły, zaczęłam przemieniać się w potężnego kota ognia ziemi. Stanęłam za Luną i ryknęłam.
-Mnie się ie denerwuję! - krzyknęłam i użyłam mojej negatywnej wewnętrznej mocy. Przerażona kotka nie mogła się ruszyć. Jednak wiedziałam, że po za areną nie mogę jej nic zrobić. Zmieniłam się w normalną lwicę i powiedziałam:
-Uważaj... - tym sposobem zakończył się dzień.
Od Lumi i Hannah
-Hej-powiedziałam do kocicy przechodzącej obok mnie .
****
Spojrzałam groźnie na kotkę, która próbowała rozpocząć rozmowę.
-Czego!? - odpowiedziałam oschle i nieprzyjemnie, idąc dalej.
***
Pojawiłam się znikąd przed samicą i zatrzymałam ją na chwilę.
-Nie można się przywitać hę?-zapytałam-Nie będę się trudziła,żeby kogoś poznać,ale to "Cześć" lub nawet "Spadaj mogłabyś powiedzieć na powitanie-fuknęłam z kłami na wierzchu.
*****
-Kicia przestań się stroszyć, bo ucierpisz. I posłuchaj uważnie: Ja się nie witam, nie zaprzyjaźniam i nie jestem miła, więc nie będę mówiła jednego cześć, żeby zadowolić jakąś nową, która szuka przyjaciół.
Zaczęłam iść w stronę swojego mieszkanka.
***
-Nie będę się o nic prosiła.Powiedziałam,ze chcę tak wredną przyjaciółkę?Heh chyba to jest jedno ze śmieszniejszych zdań które wypowiedziałaś pod czas naszej nie miłej rozmowy!-krzyknęłam-Ja nikogo nie proszę i nie błagam..To,że jesteś TAKA...-nie dokończyłam bo nie chciało mi się.
****
-A kto powiedział coś o przyjaciółce? Nie szukam przyjaciół, nie są mi do szczęścia potrzebni, nie uważam tego za rozmowę i jestem taka jaka jestem i niech reszta cię nie interesuję.
***
-Dobrze.Myślisz chyba,że ja się ciebie boję co?-zapytałam - Jeżeli tak myślisz to jesteś w błędzie-powiedziałam chamsko i odwróciłam się ogonem do kocicy.
*****
Westchnęłam i ruszyłam w stronę wulkanu. Na miejscu była ta kotka.
-Czego ty ode mnie chcesz!? - krzyknęłam.
*******
-Niczego-powiedziałam chamsko-A ty czegoś chcesz?-zapytałam wytrwale.
*****
-Tak, ja chciałam, iść do swojego domu, bez żadnych obcych kotów.
***
-To ty tutaj mieszkasz?-zapytałam-W tej dziurze?
***
-Ta dziura to krater wulkanu. I owszem mieszkam, więc się odsuń, albo zrobię to własnoręcznie.
***
-Nie przeszkadzam ci w wejściu do tego "wulkanu" przecież stoję obok-powiedziałam dumnym głosem i położyłam się na trawie.Ziewnęłam-Hm wchodzisz czy mam dalej oglądać tę twoją brzydką buźkę?
*****
-Naprawdę mnie denerwujesz, czy ty chcesz się bić, czy jak!? - Krzyknęłam coraz to bardziej podirytowana.
***
-Nie-odpowiedziałam-Lubię denerwować takie koty jak TY,czyli podenerwowane i wygadane,wredne -zniknęłam nagle i pojawiłam się obok niej na krawędzi krateru.
*****
Z uśmiechem na twarzy zepchnęłam kotkę na sam dół i poszłam do siebie.
***
Śmiałam się w niebo głosy.
-Ale fajnie!-krzyknęłam do Hannah.Otrzepałam się i pojawiłam się po chwili przed Hannah w jej kraterze-Zrobisz tak jeszcze raz?
*****
Chwyciłam kotkę za szyję i podniosłam do góry:
-Słuchaj, mam tego dosyć, mam dosyć ciebie i tych twoich zabaw, chcesz się bić? To proszę bardzo widzimy się dzisiaj o dziesiątej wieczorem na arenie i nie możesz odmówić. Puściłam kotkę, a ta sobie poszła.
***
-Nie chcę się bić-powiedziałam lekko-Nie chcę-powtórzyłam
******
Te właśnie słowa usłyszałam, kiedy ona na powrót do mnie przyszła. W odpowiedzi zaśmiałam się:
-Nikogo nie obchodzi, że nie chcesz, to jest wyzwanie, którego musisz się podjąć, chyba, że się boisz...
***
-No jestem tchórzem-dokończyłam jej wypowiedź-Jestem-powtórzyłam z uśmieszkiem.
*******
-A więc przykro mi, ale następnym razem zobaczymy się dopiero na arenie - i tymi słowami zakończyłam naszą wymianę zmian.
***
Odeszłam od niej....
****
Spojrzałam groźnie na kotkę, która próbowała rozpocząć rozmowę.
-Czego!? - odpowiedziałam oschle i nieprzyjemnie, idąc dalej.
***
Pojawiłam się znikąd przed samicą i zatrzymałam ją na chwilę.
-Nie można się przywitać hę?-zapytałam-Nie będę się trudziła,żeby kogoś poznać,ale to "Cześć" lub nawet "Spadaj mogłabyś powiedzieć na powitanie-fuknęłam z kłami na wierzchu.
*****
-Kicia przestań się stroszyć, bo ucierpisz. I posłuchaj uważnie: Ja się nie witam, nie zaprzyjaźniam i nie jestem miła, więc nie będę mówiła jednego cześć, żeby zadowolić jakąś nową, która szuka przyjaciół.
Zaczęłam iść w stronę swojego mieszkanka.
***
-Nie będę się o nic prosiła.Powiedziałam,ze chcę tak wredną przyjaciółkę?Heh chyba to jest jedno ze śmieszniejszych zdań które wypowiedziałaś pod czas naszej nie miłej rozmowy!-krzyknęłam-Ja nikogo nie proszę i nie błagam..To,że jesteś TAKA...-nie dokończyłam bo nie chciało mi się.
****
-A kto powiedział coś o przyjaciółce? Nie szukam przyjaciół, nie są mi do szczęścia potrzebni, nie uważam tego za rozmowę i jestem taka jaka jestem i niech reszta cię nie interesuję.
***
-Dobrze.Myślisz chyba,że ja się ciebie boję co?-zapytałam - Jeżeli tak myślisz to jesteś w błędzie-powiedziałam chamsko i odwróciłam się ogonem do kocicy.
*****
Westchnęłam i ruszyłam w stronę wulkanu. Na miejscu była ta kotka.
-Czego ty ode mnie chcesz!? - krzyknęłam.
*******
-Niczego-powiedziałam chamsko-A ty czegoś chcesz?-zapytałam wytrwale.
*****
-Tak, ja chciałam, iść do swojego domu, bez żadnych obcych kotów.
***
-To ty tutaj mieszkasz?-zapytałam-W tej dziurze?
***
-Ta dziura to krater wulkanu. I owszem mieszkam, więc się odsuń, albo zrobię to własnoręcznie.
***
-Nie przeszkadzam ci w wejściu do tego "wulkanu" przecież stoję obok-powiedziałam dumnym głosem i położyłam się na trawie.Ziewnęłam-Hm wchodzisz czy mam dalej oglądać tę twoją brzydką buźkę?
*****
-Naprawdę mnie denerwujesz, czy ty chcesz się bić, czy jak!? - Krzyknęłam coraz to bardziej podirytowana.
***
-Nie-odpowiedziałam-Lubię denerwować takie koty jak TY,czyli podenerwowane i wygadane,wredne -zniknęłam nagle i pojawiłam się obok niej na krawędzi krateru.
*****
Z uśmiechem na twarzy zepchnęłam kotkę na sam dół i poszłam do siebie.
***
Śmiałam się w niebo głosy.
-Ale fajnie!-krzyknęłam do Hannah.Otrzepałam się i pojawiłam się po chwili przed Hannah w jej kraterze-Zrobisz tak jeszcze raz?
*****
Chwyciłam kotkę za szyję i podniosłam do góry:
-Słuchaj, mam tego dosyć, mam dosyć ciebie i tych twoich zabaw, chcesz się bić? To proszę bardzo widzimy się dzisiaj o dziesiątej wieczorem na arenie i nie możesz odmówić. Puściłam kotkę, a ta sobie poszła.
***
-Nie chcę się bić-powiedziałam lekko-Nie chcę-powtórzyłam
******
Te właśnie słowa usłyszałam, kiedy ona na powrót do mnie przyszła. W odpowiedzi zaśmiałam się:
-Nikogo nie obchodzi, że nie chcesz, to jest wyzwanie, którego musisz się podjąć, chyba, że się boisz...
***
-No jestem tchórzem-dokończyłam jej wypowiedź-Jestem-powtórzyłam z uśmieszkiem.
*******
-A więc przykro mi, ale następnym razem zobaczymy się dopiero na arenie - i tymi słowami zakończyłam naszą wymianę zmian.
***
Odeszłam od niej....
Arena
Już niedługo, znowu spotamy się na arenie.
Kto walczy: Hannah i Luna
Gdzie: na arenie walk
Kiedy: dziś, o godzinie 22
Kto ma większe szanse: mniej więcej równe, jednak ktoś ma większe
~Slayuś
Kto walczy: Hannah i Luna
Gdzie: na arenie walk
Kiedy: dziś, o godzinie 22
Kto ma większe szanse: mniej więcej równe, jednak ktoś ma większe
~Slayuś
Od Slayer'a
I nasze stado znowu zmalało. Na szczęście niektóre koty wróciły! Czekam jeszcze na dwa...
****
Dziś wybrałem się do Dżungli. Ostatnio mało się dzieje. Przynajmniej przy stadzie. Zobaczyłem kota za mną.
-Slayer!- krzyknął
-Czego?- burknałem i odwróciłem łeb.
Kot usiadł na przeciwko mnie, i powiedział:
<Kto tam chce...>
****
Dziś wybrałem się do Dżungli. Ostatnio mało się dzieje. Przynajmniej przy stadzie. Zobaczyłem kota za mną.
-Slayer!- krzyknął
-Czego?- burknałem i odwróciłem łeb.
Kot usiadł na przeciwko mnie, i powiedział:
<Kto tam chce...>
Od Hannah - CD historii Brave
-Nie mam ochoty na padlinę... A co zrobimy z tym?
Wskazałam na lwa, który żył, ale nie mógł wstać.
-Zostawimy?
-Nie, będzie obiektem zainteresowań...
-Racja... Dobiję go i po sprawie...
***
Pod wieczór szłam w stronę dżungli, natknęłam się na Brave.
(Brave)
Wskazałam na lwa, który żył, ale nie mógł wstać.
-Zostawimy?
-Nie, będzie obiektem zainteresowań...
-Racja... Dobiję go i po sprawie...
***
Pod wieczór szłam w stronę dżungli, natknęłam się na Brave.
(Brave)
Od Zayna
Dzisiaj rano obudziłem się jak zwykle nie wyspany , jednak nie mogłam zasnąć promienie słońca strasznie raziły mnie w oczy ...Postanowiłem iśc na cos zapolować .
-Co tu robisz ?! - zawarczał jakis kot .
Prychnąłem . nie miałem zamiaru z nia rozmawiać , więc odwróciłem się tyłem, wziąłem swoją zdobyć i ruszyłem w przeciwnym kierunku .
-Zadałam ci pytanie ! - warknęła .
-Myślałem że to było pytanie retoryczne . Bo to chyba oczywiste co tutaj robię . - powiedziałem obojętnie .
-Jesteś na terenach stada ! - warknął kot .
Przewróciłem oczami .
-A to ciekawie . - prychnąłem .
Samica zaczęła warczeć .
-Słuchaj no ! Przestań warczeć jak mały kociak ok ? - zapytałem spokojnie .
<Ktos da cd ?>
Od Brave - CD historii Hannah
- Ty też jesteś kiepska, twoja koleżanka jest lepsza! - krzyknęła - Pokonała 3 przeciwników w sekundę!
- Hatred, czemu bym miała tak szybko zakończyć moją zabawę? - uśmiechnęłam się szyderczo.
Wbiłam pazury w jej głowę i przycisnęłam ją do ziemi.
Rozcięłam ją do szyi i samica leżała martwa.
- Z nią jednak zabawić się nie można...-ziewnęłam - Wyrzućmy te marne ciała. Chyba, że masz ochotę na żeberka z kota...
(Hannah?)
- Hatred, czemu bym miała tak szybko zakończyć moją zabawę? - uśmiechnęłam się szyderczo.
Wbiłam pazury w jej głowę i przycisnęłam ją do ziemi.
Rozcięłam ją do szyi i samica leżała martwa.
- Z nią jednak zabawić się nie można...-ziewnęłam - Wyrzućmy te marne ciała. Chyba, że masz ochotę na żeberka z kota...
(Hannah?)
Nowy członek! Zayn
Imię: Zayn
Wiek: 3 lata
Płeć: Samiec
Rasa: Jaguar
Cechy: Chamski, wredny, agresywny, flirciarz, sprytny, szalony ale jest odpowiedzialny, gdy kogos polubi potrafi byc miły. Zayn jest zamknięty w sobie i bardzo trudno jest mu się przed kimś otworzyć , jest również nieufny .
Stanowisko: Wojownik
Wygrane na Arenie: -
Przegrane na Arenie: -
Żywioł: Natura, Śmieć
Moce: Wszystkie związane z żywiołami, potrafi sterować inna istotom, umie czytać w myślach, gdy spojrzy komuś w oczy potrafi go zabić lub sprawić że dany kot straci przytomność, umie latac
Partner: Nie śpieszy mu się
Potomstwo: Haha... Niee
Rodzina: Nienawidzi jej !
Historia: Od urodzenia jego rodzice powtarzali mu że jest nic niewart, że go nienawidzą i woleliby nie mieć syna . Znęcali się nad nim fizycznie i psychicznie . Zayn w końcu nie wytrzymał bo ile można ? Uciekł i trafił tu .
Właściciel: Misia111
niedziela, 1 września 2013
Od Alice - CD historii Midnight'a
-Eee ... Na serio chcesz słuchać takich nudów ? - ziewnęłam .
-Jasne . - uśmiechnął się samiec .
Skrzywiłam się na sama myśl o mojej przeszłości .
-A więc , przeze mnie mój ojciec nie żyje, matka mnie nie chciała . A brat pewnie mnie nienawidzi . - powiedziałam szybko nie patrząc na samca .
-A to dlaczego ? - spytał z troska .
Zaśmiałam sie pod nosem .
-Bo gdy ojciec chciał nas nauczyć polować , wydurnialiśmy się . I przez nasz hałas zginał . Zaczęliśmy uciekać z bratem , ale ten nie zdążył i ludzie go złapali . A ja przerażona zamiast mu pomóc to uciekłam... Po prostu uciekłam . - westchnęłam .
<Midnight ?>
Od Brave i Lumi
Leżałam wygodne na moim ulubionym kamieniu.
Słońce powoli zasłaniały czarne chmury.
***
Byłam akurat na łące i zbierałam zioła.
-No to mi się nie należy-powiedziałam do siebie i zerwałam łapą mlecz-Umiem wiele więcej....Oddaję czci bogom-dokończyłam.
Podniosłam głowę i zobaczyłam na dużym kamieniu Brave.Skierowałam się w jej stronę.
***
- Zaraz będzie padać...-samica westchnęła - 3 raz w tym dniu.
- To dobrze, lubię deszcz. A po za tym przez kilka dni panowała tu susza, więc dobrze, że zaczął padać deszcz.
- No tak, ale właśnie zbieram zioła...Lepiej by były suche, a nie mokre - usiadła koło mojego kamienia.
- Trzeba było to zrobić rano. - ziewnęłam
***
-Rano to ja śpię-powiedziałam chamsko i westchnęłam-A po za tym niektórych z tych ziół rano jeszcze nie było.Jak u ciebie i Slayer'a tak?-przełknęłam z trudem ślinę.
***
- Nie mogę ostatnio przyłapać Slayer'a, no ale chyba wszystko dobrze...-odpowiedziałam i zeskoczyłam z kamienia - Taki nieaktywny coś się zrobił...
*****
-Może coś mu jest-powiedziałam bez przejęcia i poszłam po stokrotki i dziką herbatę-Pff...No a jak ty się czujesz?-zapytałam i zza kamienia wyciągnęłam miseczkę drewnianą z wodą.Wsadziłam tam jagody i po mieszałam łapą.Wtarłam maź w opuszkę łapy i złapałam ogona.Po chwili miałam znak w kształcie łapy na ogonie.
-Chcesz też taki znaczek łapy?-zapytałam przejęta.
***
- Po co mi takie coś na ogonie? - spojrzałam na samicę.
Popatrzyła na swój ogon, a potem na miskę.
- No bo fajny jest...-odpowiedziała
- Nie potrzebuje gó*wna z jagód na moim ogonie niestety...
*****
-Yhym - odpowiedziałam i położyłam się obok skały.Po chwili miska zniknęła.
***
- Ej, gdzie miska?! - szybko wstała i zaczęła się rozglądać. Kiedy zobaczyła ją w mojej buzi warknęła cicho - Oddaj mi ją!
- Ne posena ci - powiedziałam nadal trzymając miskę w buzi
***
-Nie będę walczyła z alfą-powiedziałam-Weź ją sobie.
***
Wyrzuciłam miskę do strumyka. Po chwili znikła.
- Nie jesteś zielarzem, tylko szpiegiem, a jak chcesz pobawić się w takie coś, to możesz sobie jeszcze zmienić stanowisko...-usiadłam
***
-To nie oznacza,że nie mogę wykonywać tego co lubię trochę mniej niż podsłuchiwanie innych-powiedziałam i pod moimi oczami pojawiły się niebieskie plamki.
****
Popatrzyłam na samicę i ziewnęłam.
- Jak tam chcesz i tak ta miska była kiepska...Idź i weź jakąś od ludzi - powiedziałam
****
-Ta no lecę - powiedziałam -Już jestem na każde kiwnięcie pazurem i nie tylko-zaśmiałam się ironicznie-Coś taka śpiąca co?-zapytałam,na mój pysk kapnęła kropla deszczu i po chwili rozpadało się na dobre.-Uciekasz?-zapytałam chamsko-A nie ty się nie boisz burzy,ja także.Siedzimy tutaj?
***
- Wiesz co ci powiem? - spojrzałam na nią nieco zdenerwowana.
Wyciągnęłam pazury i wbiłam je w ziemię - Nie mam ochoty siedzieć na zwykłej łące, kiedy w ponurym lesie wreszcie coś się dzieję..
********
-Aha-odparłam bez zainteresowania - Aaaa...Miałam się przestraszyć?-zapytałam z szyderczym uśmieszkiem -Jeżeli tak to...Aaaa,cóż za straszna kocica-powiedziałam i złapałam się łapami za pysk udając przestraszenie.
****
- Lepiej mi tu nie żartuj - warknęłam - Może to się źle dla ciebie skończyć.
Wyciągnęłam pazury.
*****
-Zabij mnie-powiedziałam-Zabij-przytaknęłam sobie-Ale czy to cię usatysfakcjonuje?-wystawiłam się Brave -Hm?Może i tak-powiedziałam-Ja tam się śmierci nie boję,nawet takiej z męczarni...
*****
Nadał byłam odwrócona od samicy. Moje pazury i oczy zapaliły się.
Warknęłam i zaczęłam powoli iść.
***
-okej-powiedziałam i odwróciłam się w swoją stronę.Poszłam pod jakies ładne drzewo.
Słońce powoli zasłaniały czarne chmury.
***
Byłam akurat na łące i zbierałam zioła.
-No to mi się nie należy-powiedziałam do siebie i zerwałam łapą mlecz-Umiem wiele więcej....Oddaję czci bogom-dokończyłam.
Podniosłam głowę i zobaczyłam na dużym kamieniu Brave.Skierowałam się w jej stronę.
***
- Zaraz będzie padać...-samica westchnęła - 3 raz w tym dniu.
- To dobrze, lubię deszcz. A po za tym przez kilka dni panowała tu susza, więc dobrze, że zaczął padać deszcz.
- No tak, ale właśnie zbieram zioła...Lepiej by były suche, a nie mokre - usiadła koło mojego kamienia.
- Trzeba było to zrobić rano. - ziewnęłam
***
-Rano to ja śpię-powiedziałam chamsko i westchnęłam-A po za tym niektórych z tych ziół rano jeszcze nie było.Jak u ciebie i Slayer'a tak?-przełknęłam z trudem ślinę.
***
- Nie mogę ostatnio przyłapać Slayer'a, no ale chyba wszystko dobrze...-odpowiedziałam i zeskoczyłam z kamienia - Taki nieaktywny coś się zrobił...
*****
-Może coś mu jest-powiedziałam bez przejęcia i poszłam po stokrotki i dziką herbatę-Pff...No a jak ty się czujesz?-zapytałam i zza kamienia wyciągnęłam miseczkę drewnianą z wodą.Wsadziłam tam jagody i po mieszałam łapą.Wtarłam maź w opuszkę łapy i złapałam ogona.Po chwili miałam znak w kształcie łapy na ogonie.
-Chcesz też taki znaczek łapy?-zapytałam przejęta.
***
- Po co mi takie coś na ogonie? - spojrzałam na samicę.
Popatrzyła na swój ogon, a potem na miskę.
- No bo fajny jest...-odpowiedziała
- Nie potrzebuje gó*wna z jagód na moim ogonie niestety...
*****
-Yhym - odpowiedziałam i położyłam się obok skały.Po chwili miska zniknęła.
***
- Ej, gdzie miska?! - szybko wstała i zaczęła się rozglądać. Kiedy zobaczyła ją w mojej buzi warknęła cicho - Oddaj mi ją!
- Ne posena ci - powiedziałam nadal trzymając miskę w buzi
***
-Nie będę walczyła z alfą-powiedziałam-Weź ją sobie.
***
Wyrzuciłam miskę do strumyka. Po chwili znikła.
- Nie jesteś zielarzem, tylko szpiegiem, a jak chcesz pobawić się w takie coś, to możesz sobie jeszcze zmienić stanowisko...-usiadłam
***
-To nie oznacza,że nie mogę wykonywać tego co lubię trochę mniej niż podsłuchiwanie innych-powiedziałam i pod moimi oczami pojawiły się niebieskie plamki.
****
Popatrzyłam na samicę i ziewnęłam.
- Jak tam chcesz i tak ta miska była kiepska...Idź i weź jakąś od ludzi - powiedziałam
****
-Ta no lecę - powiedziałam -Już jestem na każde kiwnięcie pazurem i nie tylko-zaśmiałam się ironicznie-Coś taka śpiąca co?-zapytałam,na mój pysk kapnęła kropla deszczu i po chwili rozpadało się na dobre.-Uciekasz?-zapytałam chamsko-A nie ty się nie boisz burzy,ja także.Siedzimy tutaj?
***
- Wiesz co ci powiem? - spojrzałam na nią nieco zdenerwowana.
Wyciągnęłam pazury i wbiłam je w ziemię - Nie mam ochoty siedzieć na zwykłej łące, kiedy w ponurym lesie wreszcie coś się dzieję..
********
-Aha-odparłam bez zainteresowania - Aaaa...Miałam się przestraszyć?-zapytałam z szyderczym uśmieszkiem -Jeżeli tak to...Aaaa,cóż za straszna kocica-powiedziałam i złapałam się łapami za pysk udając przestraszenie.
****
- Lepiej mi tu nie żartuj - warknęłam - Może to się źle dla ciebie skończyć.
Wyciągnęłam pazury.
*****
-Zabij mnie-powiedziałam-Zabij-przytaknęłam sobie-Ale czy to cię usatysfakcjonuje?-wystawiłam się Brave -Hm?Może i tak-powiedziałam-Ja tam się śmierci nie boję,nawet takiej z męczarni...
*****
Nadał byłam odwrócona od samicy. Moje pazury i oczy zapaliły się.
Warknęłam i zaczęłam powoli iść.
***
-okej-powiedziałam i odwróciłam się w swoją stronę.Poszłam pod jakies ładne drzewo.
Od Hannah - CD historii Brave
-Czyli co trzech na jedną? To jest nie fair...
-Co ty nie powiesz? - I w tym momencie największy lew rzucił się na mnie, a ja wykonałam unik i wbiłam mu pazury w łapy, nie mógł już wstać choć się starał. Drugi zaszedł mnie od tyłu, w ostatniej chwili odwróciłam się i wbiłam pazury w jego klatkę piersiową, upadł martwy na ziemię. Trzeci wycofywał się, jednak go dogoniłam i nim rzuciłam.
Potem zaczęłam obserwować Brave i jej "koleżankę".
(Brave)
-Co ty nie powiesz? - I w tym momencie największy lew rzucił się na mnie, a ja wykonałam unik i wbiłam mu pazury w łapy, nie mógł już wstać choć się starał. Drugi zaszedł mnie od tyłu, w ostatniej chwili odwróciłam się i wbiłam pazury w jego klatkę piersiową, upadł martwy na ziemię. Trzeci wycofywał się, jednak go dogoniłam i nim rzuciłam.
Potem zaczęłam obserwować Brave i jej "koleżankę".
(Brave)
Od Brave - CD historii Brave
Zaczęłam się cała palić. Wysunęłam jeszcze bardziej moje ostre pazury i zawarczałam na Hatred.
- Dobrze wiesz, że nie mam rodziny, a nawet gdy bym miała to ty byś pierwsza uciekła do swojej łagodnej jak baranki rodzinki!
- Chcesz się może przekonać? - uśmiechnęła się - I co się denerwujesz Brave... Kiedy niszczyłaś moje życie byłaś taka spokojna, a teraz?
- To było 2 lata temu...-spojrzałam w jej oczy - I wiesz co? Długo się przygotowywałaś...
Uśmiechnęłam się szyderczo i na nią wskoczyłam. - Jednak treningi ci nie pomogą!
- Eddie, Biała, Manuel, do ataku! - krzyknęła i wtedy za drzew pojawiły się 3 lwy.
- Uuuu...Wezwałaś pomoc...-zaśmiałam się i zatopiłam moje zęby w szyję Hatred.
Zamachnęłam się i rzuciłam nią o drzewo.
Pisnęła i popatrzyła na Hannah, która zajęła się lwami.
Widząc, że jej pomocnicy okrążyły samicę uśmiechnęła się.
(Hannah?)
Od Hannah - CD Brave
Ujrzałam najbliższe drzewo i wskoczyłam na nie.
-Wy sobie tutaj gadajcie, a ja pooglądam to widowiko...
-Nie będzie tu żadnego widowiska - powiedziała Brave
-A co? Uciekniesz do mamusi? - i te słowa rozwścieczyły Brave, jak widać ta obca specjalnie je powiedziała...
(Brave)
-Wy sobie tutaj gadajcie, a ja pooglądam to widowiko...
-Nie będzie tu żadnego widowiska - powiedziała Brave
-A co? Uciekniesz do mamusi? - i te słowa rozwścieczyły Brave, jak widać ta obca specjalnie je powiedziała...
(Brave)
Od Brave - CD historii Hannah
- Dobra tam, członkowi sami tutaj przylezą...-ziewnęłam
Siedzieliśmy tam i rozmawiałyśmy to końca burzy.
Kiedy już miałam ruszyć w stronę mojej jaskini, usłyszałam nadchodzącego kota.
Nie był z SOK, jednak był mi znajomy.
- Hmm... Kogo tu widzimy...-usłyszałam za sobą śmiech. - Brave...
- Hatred...-powiedziałam cicho i odwróciłam się do samicy. - Czego ty tu szukasz?!
Hannah popatrzyła na nas i znów usiadła na swoje miejsce.
- Chciałam się tylko z tobą spotkać kochana...-uśmiechnęła się szyderczo - A ty co? Lubisz kłótnie, czy co, że nie chcesz sobie iść?
Kotka przewróciła oczami i zaczęła odchodzić.
- Hannah, nie idź...-wyciągnęłam pazury i popatrzyłam nam Hatred.
(Hannah?)
Siedzieliśmy tam i rozmawiałyśmy to końca burzy.
Kiedy już miałam ruszyć w stronę mojej jaskini, usłyszałam nadchodzącego kota.
Nie był z SOK, jednak był mi znajomy.
- Hmm... Kogo tu widzimy...-usłyszałam za sobą śmiech. - Brave...
- Hatred...-powiedziałam cicho i odwróciłam się do samicy. - Czego ty tu szukasz?!
Hannah popatrzyła na nas i znów usiadła na swoje miejsce.
- Chciałam się tylko z tobą spotkać kochana...-uśmiechnęła się szyderczo - A ty co? Lubisz kłótnie, czy co, że nie chcesz sobie iść?
Kotka przewróciła oczami i zaczęła odchodzić.
- Hannah, nie idź...-wyciągnęłam pazury i popatrzyłam nam Hatred.
(Hannah?)
Od Hannah - CD historii Brave
-Wiesz...Znajomości mam, ale niekoniecznie dobre...
-W sensie?
-Zazwyczaj kończyło się to walką stado, kontra ja...
-Ale masz tam chyba chociaż kilku znajomych?
-Moja postawa dała niektórym do myślenia i teraz krążą gdzieś po świecie. Jest kilka takich kotów, z którymi się jeszcze nie zagryzłam...
(Brave)
-W sensie?
-Zazwyczaj kończyło się to walką stado, kontra ja...
-Ale masz tam chyba chociaż kilku znajomych?
-Moja postawa dała niektórym do myślenia i teraz krążą gdzieś po świecie. Jest kilka takich kotów, z którymi się jeszcze nie zagryzłam...
(Brave)
Od Brave - CD historii Hannah
Spojrzałam na Hannah i wstałam.
- Tak...-odpowiedziałam
- Hmm...Trzeba by było jakąś wojnę zrobić czy coś takiego...
- Nie tak na początku Hannah! - uśmiechnęłam się szyderczo - Mam pewne plany, a aby je zrobić, potrzebujemy więcej członków. Musimy znaleźć silne stado, no bo z tymi mięczakami walczyć mi się nie chcę...
- No w sumie racja - uśmiechnęła się - Ale skąd weźmiemy tych członków?
Pomyślałam chwilkę.
- Masz znajomości z innymi stadami? - spojrzałam na nią
(Hannah?)
- Tak...-odpowiedziałam
- Hmm...Trzeba by było jakąś wojnę zrobić czy coś takiego...
- Nie tak na początku Hannah! - uśmiechnęłam się szyderczo - Mam pewne plany, a aby je zrobić, potrzebujemy więcej członków. Musimy znaleźć silne stado, no bo z tymi mięczakami walczyć mi się nie chcę...
- No w sumie racja - uśmiechnęła się - Ale skąd weźmiemy tych członków?
Pomyślałam chwilkę.
- Masz znajomości z innymi stadami? - spojrzałam na nią
(Hannah?)
Od Hannah - CD historii Brave
-Tak, owszem nie licząc tego, że jestem cała mokra...
Po tych słowach użyłam mocy i na powrót byłam sucha.
-Dołączył ktoś nowy ostatnio?
-Tak, Midnight, Jess i Lumi...
-Z Midnightem już się spotkałam, a Jess i Lumi nie kojarzę.
-Dopiero co dołączyły.
-Czyli nie dzieje się nic ciekawego?
(Brave)
Po tych słowach użyłam mocy i na powrót byłam sucha.
-Dołączył ktoś nowy ostatnio?
-Tak, Midnight, Jess i Lumi...
-Z Midnightem już się spotkałam, a Jess i Lumi nie kojarzę.
-Dopiero co dołączyły.
-Czyli nie dzieje się nic ciekawego?
(Brave)
Od Jess - CD historii Brave
- Dobra - powiedziałam
Odeszłam od Brave. Poszłam szukać jaskini. Nagle wpadłam na tą jaskinie :
Weszłam do środka. Była piękna postanowiłam tam zamieszkać. Zaczęłam zbiegać na dół. Wpadłam na jakiegoś samca.
- Oj sorry - powiedziałam
Samiec na mnie spojrzał. Po chwili po wiedział :
<Midnight?>
Odeszłam od Brave. Poszłam szukać jaskini. Nagle wpadłam na tą jaskinie :
Weszłam do środka. Była piękna postanowiłam tam zamieszkać. Zaczęłam zbiegać na dół. Wpadłam na jakiegoś samca.
- Oj sorry - powiedziałam
Samiec na mnie spojrzał. Po chwili po wiedział :
<Midnight?>
Od Brave - CD historii Jess
Popatrzyłam na samicę i usiadłam.
- Tak, pewnie. - ziewnęłam - Nie widzę w tym problemu.
- To świetnie! - uśmiechnęła się - A możesz mn...
Przerwałam jej.
- Niestety nie mam czasu na oprowadzenie ciebie. - położyłam się wygodnie
- Skąd wiedziałaś, że to powiem?
- Ech...Wszyscy po prostu zadają mi takie pytania...A teraz idź wybrać sobie jakąś jaskinie. - powiedziałam znudzona.
- Ech...Wszyscy po prostu zadają mi takie pytania...A teraz idź wybrać sobie jakąś jaskinie. - powiedziałam znudzona.
(Jess?)
Od Jess - CD historii Brave
Postanowiłam poszukać jakiegoś stada. Chciałam mieć nowy dom. Nagle wpadłam na jakąś samice. Zapewne to alfa.
- Oj przepraszam - powiedziałam
Samica na mnie spojrzała ja na nią.
-Czy jest tu jakieś stado ? - spytałam po chwili
-Tak jest - powiedziała
- A czy mogę dołączyć?
<Brave?>
- Oj przepraszam - powiedziałam
Samica na mnie spojrzała ja na nią.
-Czy jest tu jakieś stado ? - spytałam po chwili
-Tak jest - powiedziała
- A czy mogę dołączyć?
<Brave?>
Od Brave
Usłyszałam jeden głośny grzmot, a potem małe kropelki deszczu zaczęły spadać na moje futro.
- Wreszcie burza i spokój...-położyłam się na miękkim mchu i zamknęłam oczy - Wreszcie mam święty spokój...
Wszystkie koty były swoich jaskiniach, na świeżym powietrzy byłam tylko ja.
Jednak oczywiście po krótkim momencie, ze swojego wulkanu wyszła Hannah i zmierzała w moim kierunku. Wstałam i usiadłam.
- Hannah...-ziewnęłam kiedy ta pojawiła się koło mnie - Piękną mamy dziś pogodę, nie?
(Hannah?)
Nowy członek! Jess
Imię: Jess
Wiek: 3 lata
Płeć: samica
Rasa: jaguar
Cechy: zwinna , szybka , inteligentna , odwazna , sympatyczna , ma swoj honor , ambitna , poswieci zycie za przyjaciela , waleczna , jak walczy to zawsze do konca , kochajaca , oddana , opiekuncza , wierna partnerowi. Jest silna , nie przechwala sie tym.
Stanowisko: wojowniczka
Wygrane na Arenie: ---
Przegrane na Arenie: ---
Żywioł: swiatlo , prad
Moce: wszystko zwiazane z zywiolami , szybka jak swiatlo , razi pradem (jesli czuje sie zagrozona) , oslepia....
Partner: podoba jej sie Midnight
Potomstwo: brak
Rodzina: matka - Shi ojciec - Drako
Historia: Urodzila sie podczas wojny. Jej ojciec byl zabujca oraz jej matka. Ona nauczyla sie zabijac ale nie chciala nigdy zostac zabujca. Jej rodzice zmuszali ja do tego. Nie mogla im sie sprzeciwic. W koncu sie im sprzeciwila. Porazila ich pradem i zaczela uciekac. Nikt nie mogl jej zlapac. Byla szybka jak swiatlo. Dotarla tu i spotkala Brave ktora zaproponowala jej zeby dolaczyla.
Właściciel: wiki i nata
Nowy członek! Lumi
Imię:Lumi
Wiek:4 lata
Płeć:samica
Rasa:Pantera Śniezna
Cechy:Mila,sprytna,uparta,zwinna,bezpośrednia,romantyczna,zdradziecka,wierna stadu,nie potulna,zabójcza,wojownicza,cicha,czasem zabawna,inteligentna,bezlitosna,flirciara,agresywna dla nie znanych kotów,waleczna,nie podda się bez walki,
Stanowisko:Szpieg
Wygrane na Arenie: Nie ma
Przegrane na Arenie: Brak
Żywioł:Magia
Moce:Panuje nad czarną i białą magią,jej oczy zmieniają kolor zależnie od emocji,umie robić się nie widzialna i nie wyczuwalna przez inne koty,umie przywoływać wszystkie duchy i z nimi rozmawiać
Partner: Hah!
Potomstwo: Nie ma żadnego i nie będzie mieć
Rodzina:Nie ma...
Historia: Urodzona gdzieś na Syberii,matki przy nie było.Znalazła mnie szamanka Oi ,nauczyła jak czarować i przywoływać duchy,oddawać czci bogom i władać dobrze pazurami oraz jakie zioła zbierać,żeby zrobić porządne eliksiry.W końcu Oi umarła,ale zawsze będzie przy mnie swoją duszą.Poszłam przed siebie rozmawiając czasem z Oi i opowiadając jej co się dzieje.Zobaczyłam Brave i dołączyłam tutaj
Właściciel: bibsi123
Midnight wraca!
Imię: Midnight
Wiek: 3 lata
Płeć: samiec
Rasa: jaguar
Cechy: miły, pomysłowy, zwinny, szybki, odważny, sympatyczny, dżentelmen, szarmancki, empatyczny, ambitny, gotów poświęcić się za przyjaciół co dopiero za partnerkę...Czuły, opiekuńczy. Dobry taktycznie. Szybko myślący, ma stalowe nerwy. Dobrze walczy, silny. Czarujący, przystojny. Wierny, honorowy.
Stanowisko: wojownik
Wygrane na Arenie: ---
Przegrane na Arenie: ---
Żywioł: Światłość
Moce: Biega z prędkością dźwięku, potrafi powiększyć się, lub pomniejszyć. Niewidzialność
Partner: Bardzo chce mieć
Potomstwo: ----
Rodzina: Zostali w Zoo
Historia: Midnight urodził się w zoo, co dziennie przychodzono by oglądać małego jaguara i jego rodziców. Często na wybieg puszczano kozę, czy coś takiego by ludzie mogli widzieć jak silne są jaguary. Midnight nauczył się wszystkiego co mogłoby się przydać na wolności, kto go tego nauczył? Rodzice, którzy zostali zabrani z dżungli do zoo. Im Midnight bardziej rósł, tym mniej ludzi się schodziło. Pewnego dnia, gdy Midnight miał 2,5 roku, zobaczył otwarte okno na końcu ściany wybiegu. Była noc, nikt nie mógł powstrzymać samca przed ucieczką. Midnight obudził rodziców i zaproponował im ucieczkę, ci jednak odmówili ale jemu kazali uciec albowiem mogła to być jego jedna, jedyna szansa na ucieczkę. Chociaż serce mu krwawiło wyskoczył przez okno. Zoo mieściło się w central parku. Midnight zaczekał do rana. Rankiem kiedy dzień się już budził a ludzie wychodzili z domów, samiec wybiegł na sam środek ulicy i zaryczał głośno. Natychmiast wezwano władze miejskie. Ci wezwali hyclów i weterynarzy, Usiadł na ulicy i czekał. Nadjechały dwa ogromne samochody i jeden mniejszy. Z mniejszego wozu wyskoczyła kobieta z olbrzymią strzykawką. Midnight siedział spokojnie. Kobieta ukuła go, po dwóch minutach Midnight leżał nie przytomny. Podróżował od kraju do kraju jako główna atrakcja cyrku, wszyscy chcieli oglądać "Jaguara na trapezie". Midnight nie mógł tego znieść, uciekł z cyrku i zaczął swoją wędrówkę. Niedługo po ucieczce znalazł Stado Ognistych Kotów.
Właściciel: DKk
Hannah wraca!
Imię: Hannah
Wiek: 2 lata
Płeć: samica
Rasa: lwica
Cechy: Asertywna, stanowcza, nieufna, samotniczka, agresywna, szczera do bólu, silna fizycznie i psychicznie, zwinna, szybka. Jednak pod tą niemiłą warstwą kryje się małe lwiątko, które chce się bawić i cieszyć każdym dniem...
Stanowisko: Szpieg
Wygrane na Arenie: ---
Przegrane na Arenie: ---
Żywioły: Ogień i ziemia
Moce: Wszystkie związane z jej żywiołami, teleportacja, super słuch.
Partner: Nie ma i raczej nie chce mieć...
Potomstwo: Nie ma...
Rodzina: ojciec, Harry
Historia: Była szczęśliwym dzieckiem, lubiła się bawić, ale to wszystko się zmieniło... Jej matka wyruszyła na polowanie z siostrą Hannah i nie wróciła... Ojciec postanowił wytrenować Hannah. Nie pozwalał jej na zabawy z przyjaciółmi, czy inne przyjemności. Kiedy Hannah podrosła to uciekła od stada i ojca... Błąkała się długo po świecie przeżywając wiele niemiłych przygód. Jednak w końcu odnalazła stado, w którym została na dłużej...
Właścicielka: Zuza1011
Alice wraca!
Imię: Alice
Wiek: 3 lata
Płeć: Samica
Rasa: Jaguar
Cechy: Chamska , czasem miła , sprytna , pewna siebie , zwinna , przebiegła , odważna , inteligentna , agresywna, nieobliczalna , odpowiedzialna , szczera
Stanowisko: morderca
Wygrane na Arenie: ---
Przegrane na Arenie: ---
Żywioł: Światło , woda
Moce: Potrafi być niewidzialna , czyta w myślach , umie przetransportować sie w rożne miejsca , gdy użyje mocy światła wystarczy ze popatrzy komuś w oczy i go oślepia , biega z prędkością światła
Partner: Szuka
Potomstwo: Brak
Rodzina: Zginęła
Historia: Gdy kiedyś była z bratem i ojcem na polowaniu ( matki nie znała ) zaczęli się wygłupiać z bratem i byli bardzo głośno , nagle krzyknął ich ojciec żeby się uspokoili , ale oni go nie posłuchali było jeszcze głośniej ... Gdy nagle usłyszeli strzał i zobaczyli ojca lezącego we krwi . Szybko uciekli z bratem , ale niestety ten nie miał mocy szybkiego bieganie wiec nie zdążył uciec . Alice do teraz nie wie gdzie on jest ... Czy jeszcze żyje .
Właściciel: Misia1
Od Midnight'a - CD historii Alice
Zastanowiłem się, parę kotów widziałem. Ale widzieć nie znaczy znać. Ta lwica...Nie zdradziła mi swojego imienia i nic o Niej nie wiem...
- Rozmawiałem z taką lwicą...Nie wiem jak ma na imię. Poznałem tylko Ciebie, Brave i jeżeli można nazwać to poznaniem, to jeszcze tą lwicę.
Samica w zamyśleniu pokiwała swoją kształtną głową.
- No dobra...Jak uciekłeś z zoo?
- Nocą, w naszym "kojcu" zostawiono otwarte okno. Co to dla jaguara, wyjść przez nie?-uśmiechnąłem się słabo- Alice opowiesz mi coś o sobie?
< Alice ? >
- Rozmawiałem z taką lwicą...Nie wiem jak ma na imię. Poznałem tylko Ciebie, Brave i jeżeli można nazwać to poznaniem, to jeszcze tą lwicę.
Samica w zamyśleniu pokiwała swoją kształtną głową.
- No dobra...Jak uciekłeś z zoo?
- Nocą, w naszym "kojcu" zostawiono otwarte okno. Co to dla jaguara, wyjść przez nie?-uśmiechnąłem się słabo- Alice opowiesz mi coś o sobie?
< Alice ? >
Ogłoszenie
Nadszedł 1 września!
Wszystkie koty mogą ponownie dołączyć do SOK : )
Jak widzicie, kilka rzeczy się zmieniło i mam nadzieję, że są dobre.
Jeśli jakaś z tych zmian nie podoba ci się, proszę o napisanie o tym w komentarzu.
Dziękuję
~Brave
Wszystkie koty mogą ponownie dołączyć do SOK : )
Jak widzicie, kilka rzeczy się zmieniło i mam nadzieję, że są dobre.
Jeśli jakaś z tych zmian nie podoba ci się, proszę o napisanie o tym w komentarzu.
Dziękuję
~Brave
piątek, 30 sierpnia 2013
Ogłoszenie
Witajcie drogie koty!
Dziś po20 18 godzinie, robię reset członków. Czyli usuwam wszystkich członków i ci aktywni, którzy jeszcze wchodzą na tego cudnego bloga mogą tu dołączyć. (koty które wcześniej tu były również mogą dołączyć)
Wraz z resetem, pojawią się pewne zmiany.
Jakie?:
- ilość członków zostanie ograniczona.
- Licznik opowiadań być może zostanie usunięty. (każdy o nim zapomina, więc nie jest nam już potrzebny)
- po tygodniu i 2 dniach osobo które nie napisały opowiadania w ciągu tych dni zostaną usunięte ze stada.
- wygląd bloga zmieni się.
I jeszcze pewnie kilka innych zmian, które jeszcze wymyślę.
Swoje zdanie proszę o wyrażenie się w komentarzu, lecz proszę o nie obrażanie innych, przeklinanie itp.
Koty które chcą zostać w stadzie, proszone są o skontaktowanie się z top80.
Dziękuję i życzę miłego dnia
~top80
Dziś po
Wraz z resetem, pojawią się pewne zmiany.
Jakie?:
- ilość członków zostanie ograniczona.
- Licznik opowiadań być może zostanie usunięty. (każdy o nim zapomina, więc nie jest nam już potrzebny)
- po tygodniu i 2 dniach osobo które nie napisały opowiadania w ciągu tych dni zostaną usunięte ze stada.
- wygląd bloga zmieni się.
I jeszcze pewnie kilka innych zmian, które jeszcze wymyślę.
Swoje zdanie proszę o wyrażenie się w komentarzu, lecz proszę o nie obrażanie innych, przeklinanie itp.
Koty które chcą zostać w stadzie, proszone są o skontaktowanie się z top80.
Dziękuję i życzę miłego dnia
~top80
Od Alice - CD historii Midnight'a
-Aaa... Byłeś w zoo ? - spytałam zainteresowana .
-Taa - skrzywił się samiec .
-Fajnie tam musi byc nie ? - spytałam .
- Żartujesz ? - zapytał zdziwiony .
-No to chyba jasne że żartuję . - uśmiechnęłam się .
-Poznałeś już jakies inne koty oprócz mnie i Brave ? - spytałam .
<Midnight ?>
-Taa - skrzywił się samiec .
-Fajnie tam musi byc nie ? - spytałam .
- Żartujesz ? - zapytał zdziwiony .
-No to chyba jasne że żartuję . - uśmiechnęłam się .
-Poznałeś już jakies inne koty oprócz mnie i Brave ? - spytałam .
<Midnight ?>
Od Midnight'a- CD historii Alice
Postarałem się złożyć moją historię dołączenia w zgrabny tekst a nie w plątaninę wyrazów.
-No więc, pewnej nocy, uciekłem z zoo. Przeczekałem do rana, dałem się uśpić weterynarzowi. Potem zostałem przewieziony do północnych Indii gdzie wzięto mnie do cyrku. To był cyrk podróżujący po świecie ja byłem główną atrakcją "Jaguar trapezio" wszyscy mnie oglądali...Wczoraj dojechaliśmy tu, zwiałem przed występem. Uciekałem przez całą noc. Rankiem spotkałem Brave. Przyjęła mnie do Stada, zabiliśmy myśliwego który po mnie przyszedł i....No reszta jest prosta.- zakończyłem z szerokim uśmiechem na pysku.
<Alice?>
-No więc, pewnej nocy, uciekłem z zoo. Przeczekałem do rana, dałem się uśpić weterynarzowi. Potem zostałem przewieziony do północnych Indii gdzie wzięto mnie do cyrku. To był cyrk podróżujący po świecie ja byłem główną atrakcją "Jaguar trapezio" wszyscy mnie oglądali...Wczoraj dojechaliśmy tu, zwiałem przed występem. Uciekałem przez całą noc. Rankiem spotkałem Brave. Przyjęła mnie do Stada, zabiliśmy myśliwego który po mnie przyszedł i....No reszta jest prosta.- zakończyłem z szerokim uśmiechem na pysku.
<Alice?>
Od Hannah - CD historii Midnight'a
-Nie jeż się tak...
Kot uspokoił się i zapytał się:
-Po co tu przyszłaś?
-Niby gdzie przyszłam?
-Tu, do Pewnego Lasu...
-Ja tu nie przyszłam, ja stąd wracam.
-Czyli, co byłaś tu całą noc? - kot zapytał się z niedowierzaniem w oczach
-Tak i co?
-Ty tu spałaś, czy jak?
-Ja nie śpię w nocy, bo mój dzień to twoja noc... A teraz wybacz, ale ta rozmowa mnie znudziła, więc idę do siebie.
(Midnight)
Kot uspokoił się i zapytał się:
-Po co tu przyszłaś?
-Niby gdzie przyszłam?
-Tu, do Pewnego Lasu...
-Ja tu nie przyszłam, ja stąd wracam.
-Czyli, co byłaś tu całą noc? - kot zapytał się z niedowierzaniem w oczach
-Tak i co?
-Ty tu spałaś, czy jak?
-Ja nie śpię w nocy, bo mój dzień to twoja noc... A teraz wybacz, ale ta rozmowa mnie znudziła, więc idę do siebie.
(Midnight)
Od Midnight'a - CD historii Hannah
Samica mnie okropnie denerwowała, więc zamierzałem stąd odejść. Zanim jednak to zrobię, odpowiem Jej na pytanie.
-S P A C E R U J Ę!- warknąłem- Jak Ci to przeszkadza to odejdź! Mam gdzieś Twoje zdanie, lubię takie miejsca i już!- u niosłem głowę do góry i z fochem odszedłem. Wróciłem do jaskini, zanurzyłem się w wodzie i zacząłem pływać. Po półgodzinie wyszedłem z wody, otrzepałem się i ruszyłem do posłania. Zasnąłem szybciej niż chciałem zasnąć. Śniła mi się rozmowa z tą lwicą...Nie zamierzałem więcej z nią rozmawiać.
***
Obudziłem się rozluźniony i na powrót pewny siebie. Wziąłem szybką kąpiel i odświeżony wyszedłem z jaskini. Ruszyłem do lasu by złapać królika. Na mojej drodze stanęła Ona...Najeżyłem się i zawarczałem na Nią.
<Hannah?>
-S P A C E R U J Ę!- warknąłem- Jak Ci to przeszkadza to odejdź! Mam gdzieś Twoje zdanie, lubię takie miejsca i już!- u niosłem głowę do góry i z fochem odszedłem. Wróciłem do jaskini, zanurzyłem się w wodzie i zacząłem pływać. Po półgodzinie wyszedłem z wody, otrzepałem się i ruszyłem do posłania. Zasnąłem szybciej niż chciałem zasnąć. Śniła mi się rozmowa z tą lwicą...Nie zamierzałem więcej z nią rozmawiać.
***
Obudziłem się rozluźniony i na powrót pewny siebie. Wziąłem szybką kąpiel i odświeżony wyszedłem z jaskini. Ruszyłem do lasu by złapać królika. Na mojej drodze stanęła Ona...Najeżyłem się i zawarczałem na Nią.
<Hannah?>
Od Hannah - CD historii Midnight'a
-Nie, nie możesz.
-Nadal mi nie wierzysz? Zapytaj...
Przerwałam kotu.
-Po pierwsze nie zapytam się Alice, bo z nią nie mam i nie chcę mieć kontaktu, a Brave mi mówiła, że dołączył nowy... Po drugie: Nie do mnie tym tonem! Nie zwracaj się do mnie tak beztrosko i co najważniejsze: Co ty tu robisz!?
Zapytałam się ze wściekłością w oczach.
(Midnight)
-Nadal mi nie wierzysz? Zapytaj...
Przerwałam kotu.
-Po pierwsze nie zapytam się Alice, bo z nią nie mam i nie chcę mieć kontaktu, a Brave mi mówiła, że dołączył nowy... Po drugie: Nie do mnie tym tonem! Nie zwracaj się do mnie tak beztrosko i co najważniejsze: Co ty tu robisz!?
Zapytałam się ze wściekłością w oczach.
(Midnight)
Od Alice - CD historii Midnight'a
-Hmm... Żebarka z mysliwego ? - oblizałam sie .
Samiec spojrzał na mnie speszony . Usmiechnęłam się do niego .
-Wiecie co ja na chwilę muszę iśc , ale zaraz wrócę . - powiedziała Brave i odeszła powolnym krokiem .
-A więc widziałes już tereny tak ? - spytałam .
-Tak Brave mi je pokazywała .
-Uhm... To teraz mam jedno pytanie ...
-Jakie ?
-Jak tutaj dołączyleś ? - spytałam i spojrzałam na samca .
<Midnight ?>
Samiec spojrzał na mnie speszony . Usmiechnęłam się do niego .
-Wiecie co ja na chwilę muszę iśc , ale zaraz wrócę . - powiedziała Brave i odeszła powolnym krokiem .
-A więc widziałes już tereny tak ? - spytałam .
-Tak Brave mi je pokazywała .
-Uhm... To teraz mam jedno pytanie ...
-Jakie ?
-Jak tutaj dołączyleś ? - spytałam i spojrzałam na samca .
<Midnight ?>
Od Midnight'a - CD historii Alice
Uśmiechnąłem się, fajnie jest być obrońcą Bet.
- Fajnie znać już dwa koty. Zawsze jest z kim porozmawiać
Samice uśmiechnęły się.
- Midnight, dołączyłeś dzisiaj, czy po prostu Brave przestawiła ci mnie teraz?-zapytała Alice
- Dzisiaj, jakieś czterdzieści minut temu...
- Midnight załatwił żeberka z myśliwego.- odezwała się Brave.
Zapadła niezręczna cisza....Nie wiedziałem czy coś mówić, czy też milczeć wraz z nimi.
Alice otworzyła pyszczek i powiedziała:
<Alice? Wybacz, że tak krótko ale nie mam weny...>
- Fajnie znać już dwa koty. Zawsze jest z kim porozmawiać
Samice uśmiechnęły się.
- Midnight, dołączyłeś dzisiaj, czy po prostu Brave przestawiła ci mnie teraz?-zapytała Alice
- Dzisiaj, jakieś czterdzieści minut temu...
- Midnight załatwił żeberka z myśliwego.- odezwała się Brave.
Zapadła niezręczna cisza....Nie wiedziałem czy coś mówić, czy też milczeć wraz z nimi.
Alice otworzyła pyszczek i powiedziała:
<Alice? Wybacz, że tak krótko ale nie mam weny...>
Od Alice
Spacerowałam po terenach stada . Teraz zrobiło się tutaj cicho , koty lezały nad wodą . Uśmiechnęłam się postanowiłam iść zapolowac .
-Hej Alice - usłyszałam jakiegos kota .
Odwróciłam się .
-Co jest ? - spytałam .
Nagle dostrzegłam że to Brave .
-Aaa cześć Brave . - uśmiechnęłam się lekko .
<Brave ?>
-Hej Alice - usłyszałam jakiegos kota .
Odwróciłam się .
-Co jest ? - spytałam .
Nagle dostrzegłam że to Brave .
-Aaa cześć Brave . - uśmiechnęłam się lekko .
<Brave ?>
Od Alice - CD historii Midnight'a
Uśmiechnęłam się do Brave i... Jakiegoś kota którego nie znałam . Pomyślałam że czas to zmienic , podeszłam do nich .
-Witam . - uśmiechnęłam się .
-Cześć , Alice to jest Midnight - przedstawiła Brave .
-Ja mam na imię Alice . - uśmiechnęłam się lekko .
-Tak wiem . - powiedział Midnight .
Spojrzałam na niego zdziwiona .
-Midnight jest obrońca Bet . - powiedziała Brave .
-Aaa muszę przyznać masz bardzo fajne stanowisko . - zaśmiałam się .
<Midnight ?>
-Witam . - uśmiechnęłam się .
-Cześć , Alice to jest Midnight - przedstawiła Brave .
-Ja mam na imię Alice . - uśmiechnęłam się lekko .
-Tak wiem . - powiedział Midnight .
Spojrzałam na niego zdziwiona .
-Midnight jest obrońca Bet . - powiedziała Brave .
-Aaa muszę przyznać masz bardzo fajne stanowisko . - zaśmiałam się .
<Midnight ?>
Od Alice -CD historii Fuksa
Spojrzałam na Fuksa .
-Kto to był ? - spytał samiec .
-Oj to nikt taki po prostu zabiłam kiedyś kogoś z jego rodziny . Ale on jest słaby więc nic mi nie zrobi . - uśmiechnęłam się .
-Nie wygląda na słabego ... - zauważył Fuks .
-Mówię ci nie martw się o mnie . Jest słaby więc nic mi nie zrobi . - prychnęłam .
-Ech... Jak uważasz . - westchnął Fuks .
Uśmiechnęłam się szeroko .
<Fuks ?>
-Kto to był ? - spytał samiec .
-Oj to nikt taki po prostu zabiłam kiedyś kogoś z jego rodziny . Ale on jest słaby więc nic mi nie zrobi . - uśmiechnęłam się .
-Nie wygląda na słabego ... - zauważył Fuks .
-Mówię ci nie martw się o mnie . Jest słaby więc nic mi nie zrobi . - prychnęłam .
-Ech... Jak uważasz . - westchnął Fuks .
Uśmiechnęłam się szeroko .
<Fuks ?>
czwartek, 29 sierpnia 2013
Od Midnight'a - CD historii Hannah
Parsknąłem. To zrozumiałe, że samica tak na mnie zareagowała należę do SOK od rana, więc mogła mnie uznać za jakiegoś obcego, albo za kogoś z wrogich stad.
-Witaj. Rozumiem Twoje podejrzenia co do mojej osoby, ale należę do Stada Ognistych Kotów. Ty też?
-Skąd, mam wiedzieć, że nie jesteś jakimś szpiegiem?!-warknęła
-Brave i Alice może potwierdzić moje członkostwo.
Lwica zmierzyła mnie wzrokiem
-Jak masz na imię?
-Midnight, a mogę znać Twoje?
<Hannah?>
-Witaj. Rozumiem Twoje podejrzenia co do mojej osoby, ale należę do Stada Ognistych Kotów. Ty też?
-Skąd, mam wiedzieć, że nie jesteś jakimś szpiegiem?!-warknęła
-Brave i Alice może potwierdzić moje członkostwo.
Lwica zmierzyła mnie wzrokiem
-Jak masz na imię?
-Midnight, a mogę znać Twoje?
<Hannah?>
Od Hannah
Była późna noc, postanowiłam odwiedzić Ponury Las, ta cisza, która rozciągała się przede mną... Ach, to było piękne... Jednak te piękne chwile zostały przegnane. Za sobą usłyszałam czyjąś rozmowę, nie zamierzałam siedzieć cicho i podsłuchiwać. Podeszłam bliżej i ujrzałam jakiegoś jaguara.
-Co ty tu robisz? - zapytałam z groźbą w głosie
Kot spojrzał się na mnie, a ja byłam gotowa do ataku.
-Ja tu tylko spaceruję...
-To błąd.
(Midnight C.D.)
-Co ty tu robisz? - zapytałam z groźbą w głosie
Kot spojrzał się na mnie, a ja byłam gotowa do ataku.
-Ja tu tylko spaceruję...
-To błąd.
(Midnight C.D.)
środa, 28 sierpnia 2013
Od Midnight'a - CD historii Brave
Uśmiechnąłem się do siebie. Obrońca Bet, nieźle!
-Dobra, prowadź.-powiedziałem wesoły.
Brave ruchem głowy pokazała mi bym szedł za nią. Po dwóch minuach wędrówki, Brave powiedziała, że pójdziemy dłuższą drogą by przy okazji pokazać mi tereny stada. Nie miałem co do tego zastrzeżeń, przy okazji zobaczyłem parę kotów. Tereny były naprawdę piękne. Kiedy byliśmy w środku lasu Brave powiedziała:
-No, wszystko już widziałeś. Teraz nad wodospad!
Skręciliśmy za wielkie drzewa, przepłynęliśmy wzdłuż rzeki i przebiegliśmy po polanie. Dotarliśmy do wodospadu, to miejsce emanowało tak pozytywną energią...Był tam tylko jeden kot, a raczej kocica. Podeszliśmy bliżej. Gdy Alice nas spostrzegła uśmiechnęła się przyjaźnie.
< Alice ? >
-Dobra, prowadź.-powiedziałem wesoły.
Brave ruchem głowy pokazała mi bym szedł za nią. Po dwóch minuach wędrówki, Brave powiedziała, że pójdziemy dłuższą drogą by przy okazji pokazać mi tereny stada. Nie miałem co do tego zastrzeżeń, przy okazji zobaczyłem parę kotów. Tereny były naprawdę piękne. Kiedy byliśmy w środku lasu Brave powiedziała:
-No, wszystko już widziałeś. Teraz nad wodospad!
Skręciliśmy za wielkie drzewa, przepłynęliśmy wzdłuż rzeki i przebiegliśmy po polanie. Dotarliśmy do wodospadu, to miejsce emanowało tak pozytywną energią...Był tam tylko jeden kot, a raczej kocica. Podeszliśmy bliżej. Gdy Alice nas spostrzegła uśmiechnęła się przyjaźnie.
< Alice ? >
Od Brave - CD historii Midnight'a
- Mogę cię zapoznać z Alice - osobą którą będziesz musiał chronić. - odpowiedziałam mu
- Chronić?
- Tak, dałam ci stanowisko Obrońcy Bet, mam nadzieję że będzie ci pasować, jak nie - niestety ci jej nie zmienię i będziesz musiał nadal to zrobić. - uśmiechnęłam się zadowolona
- No dobrze...A gdzie jest ta Alice?
Rozejrzałam się i wbiłam pazury w ziemię.
- Jest nad...-pomyślałam - nad wodospadem.
(Midnight?)
- Chronić?
- Tak, dałam ci stanowisko Obrońcy Bet, mam nadzieję że będzie ci pasować, jak nie - niestety ci jej nie zmienię i będziesz musiał nadal to zrobić. - uśmiechnęłam się zadowolona
- No dobrze...A gdzie jest ta Alice?
Rozejrzałam się i wbiłam pazury w ziemię.
- Jest nad...-pomyślałam - nad wodospadem.
(Midnight?)
Od Midnight'a - CD historii Brave
Uśmiechnąłem się.
-No weź!-powiedziałem z uśmiechem
Samica zaśmiała się i puściła mięso które natychmiast zjadłem.
-Podpieczone lepsze.
Pokiwała głową patrząc na mnie wzrokiem mówiącym " A co, że niby nie?"
-Choć pokaże ci dostępne jaskinie.
Brave wstała i zaprowadziła mnie do rzędu jaskiń. Oglądałem każdą po kolei i wybrałem tą na końcu.-Dobry wybór.-powiedziała Brave uśmiechając się
-Em...Zapoznasz mnie z jakimś kotem? No wiesz, jesteś Alfa więc często jesteś zajęta a ja nie chcę zostać bez towarzystwa...
<Brave?>
-No weź!-powiedziałem z uśmiechem
Samica zaśmiała się i puściła mięso które natychmiast zjadłem.
-Podpieczone lepsze.
Pokiwała głową patrząc na mnie wzrokiem mówiącym " A co, że niby nie?"
-Choć pokaże ci dostępne jaskinie.
Brave wstała i zaprowadziła mnie do rzędu jaskiń. Oglądałem każdą po kolei i wybrałem tą na końcu.-Dobry wybór.-powiedziała Brave uśmiechając się
-Em...Zapoznasz mnie z jakimś kotem? No wiesz, jesteś Alfa więc często jesteś zajęta a ja nie chcę zostać bez towarzystwa...
<Brave?>
jaskinia Midnight'a |
Od Brave - CD historii Midnight'a
- Okey, a teraz pytanie...-spojrzałam na niego
- Mów, śmiało - uśmiechnął się
- Chcesz dołączyć do SOK? Jeśli tak, wybierz sobie jaskinię, jeśli nie - zmykaj stąd.
Kot spojrzał na mnie.
- Jasne, dołączę - odpowiedział i oberwał jeden kawałek mięsa - Możesz mi to usmażyć?
Położyłam się na trawie i ziewnęłam.
Po chwili kawałek który trzymak Midnight zaczął się palić. Kot szybko puścił go na ziemię.
- Jednak nie chcesz? - wstałam i przyłożyłam łapę na kawałku mięsa, który natychmiast zgasł.
(Mudnight?)
- Mów, śmiało - uśmiechnął się
- Chcesz dołączyć do SOK? Jeśli tak, wybierz sobie jaskinię, jeśli nie - zmykaj stąd.
Kot spojrzał na mnie.
- Jasne, dołączę - odpowiedział i oberwał jeden kawałek mięsa - Możesz mi to usmażyć?
Położyłam się na trawie i ziewnęłam.
Po chwili kawałek który trzymak Midnight zaczął się palić. Kot szybko puścił go na ziemię.
- Jednak nie chcesz? - wstałam i przyłożyłam łapę na kawałku mięsa, który natychmiast zgasł.
(Mudnight?)
Od Midnight - CD historii Brave
Uśmiechnąłem się.
-Masz, moce?-zapytałem wbijając kły w kark człowieka dopiero teraz spostrzegłem, iż ten jeszcze żyje!
-No pewnie, a ty nie?-zapytała odgryzając kolejny kawałek
-Tak mam. Dobrze, że ludzie nie wiedzą o kocich mocach. inaczej bylibyśmy głównymi atrakcjami w właśnie cyrkach...
-Em, Midnight ten człowiek jeszcze żyje...-powiedziała Brave.
-Już nie długo.-powiedziałem zeskakując z człowieka obróciłem jego głowę oczami do siebie.
-Ty...-jęknął.
-No cześć, coś ci powiem. Po pierwsze takie koty jak my gadają, i nie to nie są urojenia. Ja serio mówię. Po drugie, mamy moce, których nigdy nie ujawniamy przy ludziach. Po trzecie jesteśmy niezwykle inteligentnymi zwierzętami, nie tylko jaguary ale też inne dzikie koty. Po czwarte, zaraz zostaniesz zjedzony.
Człowiek wytrzeszczył oczy i aż zaniemówił.
Wysunąłem pazur i szybko przeciąłem mu tętnice. Krwawił obficie. Skoczyłem na jego plecy i uśmiechnąłem się do Brave.
<Brave?>
-Masz, moce?-zapytałem wbijając kły w kark człowieka dopiero teraz spostrzegłem, iż ten jeszcze żyje!
-No pewnie, a ty nie?-zapytała odgryzając kolejny kawałek
-Tak mam. Dobrze, że ludzie nie wiedzą o kocich mocach. inaczej bylibyśmy głównymi atrakcjami w właśnie cyrkach...
-Em, Midnight ten człowiek jeszcze żyje...-powiedziała Brave.
-Już nie długo.-powiedziałem zeskakując z człowieka obróciłem jego głowę oczami do siebie.
-Ty...-jęknął.
-No cześć, coś ci powiem. Po pierwsze takie koty jak my gadają, i nie to nie są urojenia. Ja serio mówię. Po drugie, mamy moce, których nigdy nie ujawniamy przy ludziach. Po trzecie jesteśmy niezwykle inteligentnymi zwierzętami, nie tylko jaguary ale też inne dzikie koty. Po czwarte, zaraz zostaniesz zjedzony.
Człowiek wytrzeszczył oczy i aż zaniemówił.
Wysunąłem pazur i szybko przeciąłem mu tętnice. Krwawił obficie. Skoczyłem na jego plecy i uśmiechnąłem się do Brave.
<Brave?>
Od Brave - CD historii Midnight'a
- Kto by nie miał ochotę na żeberka z myśliwego? - wbiłam pazury w jego ciało - Oczywiście, że mam ochotę!
Oberwałam kawałek mięsa człowieka.
- A tak w ogóle, jak masz na imię? - spytał
- Brave...-odpowiedziałam i podpaliłam kawałek mięsa.
(Midnight?)
Oberwałam kawałek mięsa człowieka.
- A tak w ogóle, jak masz na imię? - spytał
- Brave...-odpowiedziałam i podpaliłam kawałek mięsa.
(Midnight?)
Od Midnight'a - CD historii Brave
Rzuciłem spojrzenie samica która nadal mi się nie przedstawiła. Ruchem głowy pokazała bym uciekał, miałem inny pomysł. Zawarczałem na człowieka, celował we mnie. Skoczyłem ku niemu i chwyciłem w paszczę strzelbę.
-Co do...-jęknął człowiek i chwycił mnie za kark.
Odepchnąłem się od jego strzelby i wyślizgnąłem się z jego uścisku.
Zdziwiony myśliwy na chwilę stracił czujność. Brave zeskoczyła z drzewa i przewiniła "dwunożnego" na brzuch. Strzelba upadła wprost pod moje łapy. Brave zaryczała siedząc na myśliwym. Człowiek wyciągnął rękę po strzelbę leżącą u mych łap.
-A, a, a-kopnąłem broń w dal, i skoczyłem na plecy człowieka.
-Masz ochotę na żeberka z człowieka?-zapytałem samicę o nieznanym imieniu.
<Brave?>
-Co do...-jęknął człowiek i chwycił mnie za kark.
Odepchnąłem się od jego strzelby i wyślizgnąłem się z jego uścisku.
Zdziwiony myśliwy na chwilę stracił czujność. Brave zeskoczyła z drzewa i przewiniła "dwunożnego" na brzuch. Strzelba upadła wprost pod moje łapy. Brave zaryczała siedząc na myśliwym. Człowiek wyciągnął rękę po strzelbę leżącą u mych łap.
-A, a, a-kopnąłem broń w dal, i skoczyłem na plecy człowieka.
-Masz ochotę na żeberka z człowieka?-zapytałem samicę o nieznanym imieniu.
<Brave?>
Od Brave - CD historii Midnight'a
- Od ludzi powiadasz? - rozejrzałam się
- Tak...-odpowiedział
- A nie pomyślałeś że mogą za tobą iść? - popatrzyłam na niego
- Kiedy uciekłem z ZOO...-zaczął mówić
- Jesteś z ZOO?! - warknęłam
- Coś ci w tym przeszkadza?
Spojrzałam się za siebie. Zobaczyłam jednego człowieka ze strzelbą.
- Wiesz co? Ktoś chyba po ciebie przyszedł...-podniosłam łapę i walnęłam nią o ziemię
Po chwili ktoś z ZOO znalazł się przy Midnight. Był blondynem ubranym w zieloną koszule, w jasnobrązowe spodenki i czarne sandały.
(Midnight?)
- Tak...-odpowiedział
- A nie pomyślałeś że mogą za tobą iść? - popatrzyłam na niego
- Kiedy uciekłem z ZOO...-zaczął mówić
- Jesteś z ZOO?! - warknęłam
- Coś ci w tym przeszkadza?
Spojrzałam się za siebie. Zobaczyłam jednego człowieka ze strzelbą.
- Wiesz co? Ktoś chyba po ciebie przyszedł...-podniosłam łapę i walnęłam nią o ziemię
Po chwili ktoś z ZOO znalazł się przy Midnight. Był blondynem ubranym w zieloną koszule, w jasnobrązowe spodenki i czarne sandały.
(Midnight?)
Od Midnight'a - Jak tu dotarłem?
Obejrzałem się przez ramię, po ludziach ani śladu. Podskoczyłem z radości, wreszcie wolność! Wspominałem moich rodziców którzy pewnie teraz leżeli na drzewie w zoo, szkoda, że nie są tu ze mną...
Otrząsnąłem się z myśli i ruszyłem przez dżunglę, przeskoczyłem parę zwalonych pni drzew, przeszedłem przez małe źródełko i już miałem iść dalej kiedy coś wyczułem, najeżyłem się. To zapach jaguara, płci przeciwnej od mojej. Zacząłem węszyć. Odwróciłem się szybko. Za mną stała pełna gracji kocica. Warczała na mnie.
-Kim jesteś?!-syknęła- Co robisz na terenie mojego stada?!
Spojrzałem na Nią pytająco.
-Stado Ognistych Kotów! A ty co, nie tutejszy?
Przestałem się jeżyć i z obojętną miną usiadłem na przeciwko samicy.
-Jestem Midnight. Uciekłem od ludzi, przepraszam jeśli naruszyłem Twoje terytorium.
Samica rozluźniła się.
<Brave?>
Otrząsnąłem się z myśli i ruszyłem przez dżunglę, przeskoczyłem parę zwalonych pni drzew, przeszedłem przez małe źródełko i już miałem iść dalej kiedy coś wyczułem, najeżyłem się. To zapach jaguara, płci przeciwnej od mojej. Zacząłem węszyć. Odwróciłem się szybko. Za mną stała pełna gracji kocica. Warczała na mnie.
-Kim jesteś?!-syknęła- Co robisz na terenie mojego stada?!
Spojrzałem na Nią pytająco.
-Stado Ognistych Kotów! A ty co, nie tutejszy?
Przestałem się jeżyć i z obojętną miną usiadłem na przeciwko samicy.
-Jestem Midnight. Uciekłem od ludzi, przepraszam jeśli naruszyłem Twoje terytorium.
Samica rozluźniła się.
<Brave?>
Nowy członek Midnight
Imię: Midnight
Imię: MidnightImię: Midnight
Wiek: 3 lata
Płeć: samiec
Rasa: jaguar
Cechy: miły, pomysłowy, zwinny, szybki, odważny, sympatyczny, dżentelmen, szarmancki, empatyczny, ambitny, gotów poświęcić się za przyjaciół co dopiero za partnerkę...Czuły, opiekuńczy. Dobry taktycznie. Szybko myślący, ma stalowe nerwy. Dobrze walczy, silny. Czarujący, przystojny. Wierny, honorowy.
Stanowisko: Obrońca Bet
Wygrane na Arenie: ---
Przegrane na Arenie: ---
Żywioł: Światłość
Moce: Biega z prędkością dźwięku, potrafi powiększyć się, lub pomniejszyć. Niewidzialność
Partner: Bardzo chce mieć
Potomstwo: ----
Rodzina: Zostali w Zoo
Historia: Midnight urodził się w zoo, co dziennie przychodzono by oglądać małego jaguara i jego rodziców. Często na wybieg puszczano kozę, czy coś takiego by ludzie mogli widzieć jak silne są jaguary. Midnight nauczył się wszystkiego co mogłoby się przydać na wolności, kto go tego nauczył? Rodzice, którzy zostali zabrani z dżungli do zoo. Im Midnight bardziej rósł, tym mniej ludzi się schodziło. Pewnego dnia, gdy Midnight miał 2,5 roku, zobaczył otwarte okno na końcu ściany wybiegu. Była noc, nikt nie mógł powstrzymać samca przed ucieczką. Midnight obudził rodziców i zaproponował im ucieczkę, ci jednak odmówili ale jemu kazali uciec albowiem mogła to być jego jedna, jedyna szansa na ucieczkę. Chociaż serce mu krwawiło wyskoczył przez okno. Zoo mieściło się w central parku. Midnight zaczekał do rana. Rankiem kiedy dzień się już budził a ludzie wychodzili z domów, samiec wybiegł na sam środek ulicy i zaryczał głośno. Natychmiast wezwano władze miejskie. Ci wezwali hyclów i weterynarzy, Usiadł na ulicy i czekał. Nadjechały dwa ogromne samochody i jeden mniejszy. Z mniejszego wozu wyskoczyła kobieta z olbrzymią strzykawką. Midnight siedział spokojnie. Kobieta ukuła go, po dwóch minutach Midnight leżał nie przytomny. Podróżował od kraju do kraju jako główna atrakcja cyrku, wszyscy chcieli oglądać "Jaguara na trapezie". Midnight nie mógł tego znieść, uciekł z cyrku i zaczął swoją wędrówkę. Niedługo po ucieczce znalazł Stado Ognistych Kotów.
Właściciel: DKk
poniedziałek, 26 sierpnia 2013
Od Fuksa - CD historii Alice
Zobaczyłem Alice wychodzącą z jaskini Brave. Miała dziwnie zakłopotaną minę.
-Coś się stało?- spytałem
-Ech...coś z wojną nie wyszło...- powiedziała
Zastrzygłem uszami. Za nami chodził jakiś kot. Dziwnie patrzył na Alice. W końcu wyszedł i usiadł przed nami. Kotka spojrzała na niego z przekąsem.
-Jeszcze się spotkamy!- syknął, i odszedł. Spojrzałem pytająco na Alice
<Alice>
-Coś się stało?- spytałem
-Ech...coś z wojną nie wyszło...- powiedziała
Zastrzygłem uszami. Za nami chodził jakiś kot. Dziwnie patrzył na Alice. W końcu wyszedł i usiadł przed nami. Kotka spojrzała na niego z przekąsem.
-Jeszcze się spotkamy!- syknął, i odszedł. Spojrzałem pytająco na Alice
<Alice>
sobota, 24 sierpnia 2013
Brave obecna!
Hello!
Wróciłam wreszcie z wakacji i mogę już wstawiać wasze opowiadania : )
Hmm...ponad 50 opowiadań napisaliście w sierpniu? Trochę słabo, ale rozumiem, bo wakacje są ^.^
Mam nadzieję że we wrześniu pójdzie nam o wiele lepiej ;*
~Brave
Wróciłam wreszcie z wakacji i mogę już wstawiać wasze opowiadania : )
Hmm...ponad 50 opowiadań napisaliście w sierpniu? Trochę słabo, ale rozumiem, bo wakacje są ^.^
Mam nadzieję że we wrześniu pójdzie nam o wiele lepiej ;*
~Brave
poniedziałek, 19 sierpnia 2013
Od Angry - CD historii Rosalie
- Nie wiem ale..
-ale?
-Może chcesz wpaść do nas na obiat bo widzisz my polujemy czasem własny obiad.
-ok.
Sky nie była zadowolona że przyprowadziłem przyjaciółkę gdy zasiedliśmy do stołu. Patrzyła na nią jak na djabła
-ale?
-Może chcesz wpaść do nas na obiat bo widzisz my polujemy czasem własny obiad.
-ok.
Sky nie była zadowolona że przyprowadziłem przyjaciółkę gdy zasiedliśmy do stołu. Patrzyła na nią jak na djabła
sobota, 17 sierpnia 2013
Info
Slayer nie będzie obecny, do końca wakacji. Razem z nim, koty mat114:
-Sky
-Angello
-Fuks
-Cheeta
-Sky
-Angello
-Fuks
-Cheeta
piątek, 16 sierpnia 2013
Od Slayer'a
Bez Brave zrobiło się tu strasznie nudno. Nic się nie działo, fala upałów robiła swoje.
Większość kotów, siedziało u siebie, a powinni się szykować na wojnę.
Poszedłem dziś do dżungli. Nie liczyłem na nic specjalnego, bo nawet tam, było jakoś cicho. Po chwili usłyszałem czyjeś kroki. Odwróciłem się, i warknąłem. Stał tam jednak kot z naszego stada.
-Chcesz czegoś?- spytałem mdło
<Kto che>
Większość kotów, siedziało u siebie, a powinni się szykować na wojnę.
Poszedłem dziś do dżungli. Nie liczyłem na nic specjalnego, bo nawet tam, było jakoś cicho. Po chwili usłyszałem czyjeś kroki. Odwróciłem się, i warknąłem. Stał tam jednak kot z naszego stada.
-Chcesz czegoś?- spytałem mdło
<Kto che>
Od Rosalie- CD historii Angry
Młodych nie było. Zaczęliśmy ich szukać. Minęło 30 minut i na szczęście młode się znalazły.
- Na szczęście sje znaleźliśmy - powiedział Angry.
- Tak - odpowiedziałam
- Teraz lepiej ich przypilnuję. - rzekł samiec stanowczo
- Ok.
Pilnowaliśmy młodych przyszła Sky. Zabrała młode.
- Idziesz ze Sky i mlodymi czy zostajesz ? - spytalam po chwili
(Angry? CD)
- Na szczęście sje znaleźliśmy - powiedział Angry.
- Tak - odpowiedziałam
- Teraz lepiej ich przypilnuję. - rzekł samiec stanowczo
- Ok.
Pilnowaliśmy młodych przyszła Sky. Zabrała młode.
- Idziesz ze Sky i mlodymi czy zostajesz ? - spytalam po chwili
(Angry? CD)
środa, 14 sierpnia 2013
Od Angry- CD historii Rosalie
-Nie.- powiedziałem z ironicznym głosem.
Rozmawialismy. Nagle przyszła Sky z dwoma kotkami w pyszczku. Położyła je i wkurzona powiedziała::
-To ty sie tu bawisz a ja mam kotkow pilnować! Miałeś iść na polowanie!
-Już idę.
-NIE! Teraz to ty zajmujesz się dziećmi a ja idę polować!
Powiedziała odwróciła się i znikła.Rosialie powiedziała:
-To twoja partnerka?
-No.
-A to twoje dzieciaczki?
-Tak.Rozmawialismy. Nagle przyszła Sky z dwoma kotkami w pyszczku. Położyła je i wkurzona powiedziała::
-To ty sie tu bawisz a ja mam kotkow pilnować! Miałeś iść na polowanie!
-Już idę.
-NIE! Teraz to ty zajmujesz się dziećmi a ja idę polować!
Powiedziała odwróciła się i znikła.Rosialie powiedziała:
-To twoja partnerka?
-No.
-A to twoje dzieciaczki?
-Słodkie.
-Wiem.
-Jak się nazywają?
Popatrzyłem na kociaki. Nie było ich! Znikneły!Krzyczałem :
-Gdzie są kociaki?
-Nie wiem- powiedziała Rosialie.
Rosialie c.d?
-Wiem.
-Jak się nazywają?
Popatrzyłem na kociaki. Nie było ich! Znikneły!Krzyczałem :
-Gdzie są kociaki?
-Nie wiem- powiedziała Rosialie.
Rosialie c.d?
wtorek, 13 sierpnia 2013
Od Estry
Mam dopiero pare dni. Ale mam również cztery łapy i ciekawski nosek
który chce wszystko wąchać. Rodzice pilnują mnie cały czas nie mogę
łapki wystawić poza kryjówkę.Narzekam na to. chciałabym poznać tereny
ale co zrobić. Jestem jeszcze niezdarna i nie potrafię biegać. Ale mimo
to bardzo szybko rozwiną siię u mnie koci wzrok. Zapadła noc. Wszyscy
pospali.To była moja szansa. Nareszcie mogłam iść na spacerek. Po cichu i
powoli wyszłam i zaczęłam coraz bardziej oddalać się od kryjówki. Nagle
wpadłam na czyjąś łapę. podniosłam głowę i zobaczyłam wielkiego kota.
Kto to był?
Kto to był?
poniedziałek, 12 sierpnia 2013
Sky urodziła!
Imię: Cheeta
Wiek: kilka dni
Płeć: samica
Rasa: gepard
Cechy: CAŁKOWICIE wdała się w mamę! Jest przebiegła, i nie do oszukania, piękna, i ambitna, zawzięta i waleczna. Jest zwinna, szybka i inteligentna, w sprycie, nikt jej nie dorówna, po tacie jest cierpliwa, romantyczna i honorowa
Stanowisko: kociak
Żywioł: nie odkryte
Moce: nie odkryte, jak na razie potrafi tylko przybierać dowolny kształt i kolor
Partner: za młoda
Potomstwo: za młoda
Rodzina: Mama Sky tata Angry siostra Estra
Historia: urodzona i wychowana tu
Właściciel: mat114
mię:Estra
Wiek: Kilka dni
Płeć:samiczka
Rasa: gepard
Cechy: rozkoszna, słotka, wrażliwa, modnisia, rozgadana, ambitna, odważna, sprytna, zabawna
Stanowisko: Za młoda
Żywioł: Za młoda
Moce:
- umie latać
Partner: za młoda
Potomstwo: za młoda
Rodzina: Tata Angry Matka Sky siostra Cheeta
Historia: Urodzona w tym stadzie.
Właściciel: Kreda
Subskrybuj:
Posty (Atom)